ZWYKLE ŻYCZYMY SOBIE CZYSTEGO NIEBA
O poszukiwaniu wody w kosmosie, o gwiazdach i pracy astronoma opowiada nam dr Agata Karska, pracownik Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Maciej Szefer: Mam takie wyobrażenie o astronomach. Mają okulary, pracują w nocy i obsługują ogromne teleskopy, a każdy z nich na podstawie jednego spojrzenia w gwiazdy w wieku kilku lat postanowił, że będzie badał kosmos. W którym momencie zyskała Pani pewność o tym, co robić w życiu?
Agata Karska*: Było bardzo mało romantycznie. Nie zaczęło się to jak w filmie, od spojrzenia w gwiazdy. Myślę, że rodzice mnie chronili od mroźnych nocy. Zaczęło się na lekcjach geografii, od takich prostych zagadnień jak to, czym jest Układ Słoneczny lub jak krążą planety wokół Słońca albo skąd się biorą fazy Księżyca. To był taki początek. Tak na poważnie zaczęłam się interesować astronomią jak wyjechałam na obóz specjalistyczny. Klub astronomiczny „Almukantarat” wciąż istnieje i nadal organizuje tego typu wyjazdy. Biorą w nich udział w większości laureaci olimpiad z fizyki, matematyki, a także informatyki. Już po pierwszym obozie wiedziałam, że chcę zostać astronomem, wiedziałam, że nie jest to niewykonalne. Dowiedziałam się także, że nie jest to zawód zupełnie niedostępny. Zajmują się tym normalni ludzie, przychodzą do pracy i mają jeszcze z tego sporo satysfakcji oraz pasji.
Skończyła Pani studia w Toruniu, teraz spotkaliśmy się na Uniwersytecie imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu. Nigdy było zawahania? Pytania, czy będę miała pracę?
Albo idziemy w jakiś temat na całość, poświęcamy się w pełni i ryzykujemy, albo podchodzimy do pewnych spraw pragmatycznie z pytaniem „co ja z tego będę miał”. Szczerze mówiąc ja byłam pewna tego co chcę robić w życiu. Od momentu wyjazdu na obóz astronomiczny w wieku piętnastu lat. Nie widziałam dla siebie innej opcji. Potem było wiele lat starań i nauki.
Wśród studentów widzę natomiast wahania. Chcieliby często więcej ze mną pracować, poświęcać się dla nauki. Jednak mają jeszcze pracę zarobkową i po zajęciach biegną do niej, by mieć z czego się utrzymać. Obawiają się, że po astronomii nie będzie dla nich zajęcia. Nie jest lekko. Żeby zostać astronomem trzeba przede wszystkim zrobić doktorat, nie wystarczy być magistrem, aby móc pracować na uczelni. Trzeba poświęcać całą możliwą energię na działalność naukową, bez tego będzie naprawdę trudno.
Czym jeszcze może zajmować się astronom? Nie wszyscy mogą przecież prowadzić badania.
Jedna z dróg to zrobienie kursu pedagogicznego i nauczanie fizyki. To w Polsce. Za granicami kraju możliwości jest więcej. W ośrodku badawczym pod Monachium gdzie robiłam doktorat, były cztery instytuty astronomiczne, których bramy opuszczało kilkudziesięciu absolwentów studiów doktoranckich rocznie i nikt nie miał problemów ze znalezieniem pracy. Jedni jechali na staże podoktorskie, inni wykorzystali swoją wiedzę w przemyśle. W Polsce jest trudniej, a w tym samym Monachium wielu naukowców znalazło zatrudnienie np. w medycynie. Proszę sobie wyobrazić obraz USG. Rodzice chcieliby zobaczyć jak najlepiej swoje dziecko, jeden z moich kolegów, astronom, prosił mnie nawet bym podsyłała mu zdjęcia moich dzieci. On wtedy pewnymi metodami zmniejszał szumy, czyli po prostu poprawiał jakość zdjęć. Inny z astronomów pracował dla armii amerykańskiej. Pewnie koncentrowano się tam na tym, że zamiast patrzeć w górę, spojrzeć w dół. Szczegółów niestety nie znam. Astronomowie pracują też z laserami i przyrządami optycznymi. To także programiści, często pracują w bankach. Fizycy i astronomowie to dość wszechstronni ludzie.
Zmieniając wątek. Co łączy Poznań z odległą pustynią w Chile?
Polska od paru tygodni jest członkiem Europejskiego Obserwatorium Południowego. Dzięki temu mamy dostęp do największych teleskopów na ziemi, które są właśnie w Chile. Na pustyni. Organizacja ma bazę pod Monachium, ale zarządza teleskopami na półkuli południowej. Tam panują najlepsze warunki do obserwacji astronomicznej. Mała wilgotność i niewiele chmur. Chodzi o to, by było jak najmniej atmosfery przez którą prowadzi się obserwacje. Swoją drogą, dla obserwacji optycznych atmosfera jest powodem, że obraz gwiazdy migocze, czy porusza się. To właśnie sprzęt zlokalizowany w Chile pozwala wyodrębnić te sztuczne ruchy i zniwelować zakłócenia obrazu.
Mówimy o tym, że na pustyni w Chile jest sucho, a pani zajmuje się poszukiwaniem wody? Paradoks?
Może się to wydawać kontrowersyjne, ale chodzi o to, że obserwując wodę w kosmosie musimy się jej pozbyć w atmosferze ziemskiej. Gdy tej naszej jest dużo w powietrzu, to zbadamy ją, a nie tę, na której nam zależy. Żeby badać wodę kosmiczną najlepiej jest wysłać satelitę. Astronomowie badający te zjawiska, otrzymują widma gwiazd, w których szukamy pewnych linii, śladów. Po nich jesteśmy w stanie stwierdzić, czy w badanym obiekcie występuje jakiś pierwiastek lub molekuła. Tego typu przejścia następują często w innych warunkach niż atmosfera ziemska. Większość przejść wody to jednak takie jak na Ziemi i obserwując je z Ziemi, są nie do odróżnienia od tej wody w kosmosie.
Woda w kosmosie występuje najczęściej w niedocenianej przez nas formie.
Na Marsie woda jest w postaci lodu. Wodę odkryto też np. na Jowiszu, ale nie w takiej postaci, w jakiej wyobrażamy sobie ją na Marsie. To jest bowiem planeta gazowa, gdzie woda jest w innym stanie skupienia – ma postać pary wodnej. W przestrzeni kosmicznej woda występuje tylko jako lód lub para wodna, wynika to z panującego tam ciśnienia. Nie możemy więc oczekiwać cieczy.
Pytanie: Jeżeli weźmiemy sobie dwie szklanki z wodą. Jedną ciepłą, drugą zimną i chcemy je odróżnić. Stawiam szklanki na stół i pytam pana o to, która z nich jest ciepła, a która zimna. W jaki sposób pan to odróżni?
Jeśli mógłbym dotknąć, to najpierw zrobiłbym właśnie to. Gdybym miał ocenić w inny sposób to zajrzałbym czy nad lustrem wody jest jakiś ruch powietrza, ot choćby taki jak ma miejsce nad gorącymi samochodami stojącymi w korku ulicznym.
Na Ziemi możemy zrobić eksperyment, ale jeżeli te dwie szklanki umieścimy w przestrzeni kosmicznej, musimy się posłużyć zupełnie innymi narzędziami. Właśnie dlatego ja obserwuję obiekty nie w paśmie optycznym, a w podczerwieni. Wówczas widać zupełnie inne cechy. Dla naszych oczu te dwie szklanki z wodą wyglądają identycznie, a już zwykły noktowizor pokaże je zupełnie inaczej. Kosmiczny Teleskop Herschela, który używam do badania wody w kosmosie, umożliwia badania właśnie w podczerwieni.
Naukowcy to pasjonaci. Potrzebne są stypendia. Jest pani jedynym astronomem wśród osób docenionych przez Fundację na rzecz Nauki Polskiej. Stypendia mają realny wpływ na pracę naukowców?
Głównie ma to wpływ na moje życie, a nie na moją pracę. To granty badawcze stanowią główne źródło finansowaniu pracy nad publikacjami czy wyjazdów naukowych. Ale tak naprawdę pensja naukowca/ badacza jest dość niska, bardzo podobna do kwot uzyskiwanych przez nauczyciela w szkole i dodatkowe środki są potrzebne. Stypendia to docenienie naszej dotychczasowej pracy, motywacja i możliwość do skupienia się na dalszych badaniach. Oczywiście na uczelni pracują również osoby angażujące się głównie w dydaktykę i oni nie mogli wziąć udziału w tym konkursie, a są przecież świetnymi fachowcami.
Wracamy z Chile do Poznania. Studenci szukają swojej drogi rozpoczynając naukę o astronomii? Może są pewni, tak jak Pani w wieku piętnastu lat co będą robić w życiu?
Nawet studenci ostatnich lat nie mają pełnego przekonania co do pracy w astronomii. Oczywiście najwięcej odpada po pierwszym półroczu. Nie odpowiada im matematyka i fizyka. Na etapie pracy licencjackiej smakują pracy badawczej. Myślę, że trzeba wypróbować kilka tematów, by znaleźć to, co interesuje nas najbardziej. Mam też studentów, którzy skończyli inne kierunki i mają pracę w różnych zawodach. Astronomia to dla nich pasja, ale nie muszą martwić się o byt.
Czego życzą sobie astronomowie na koniec rozmowy lub pożegnanie?
Życzymy sobie zwykle czystego nieba. Po prostu.
*Doktor Agata Karska - Absolwentka Uniwersytetu imienia Mikołaja Kopernika w Toruniu, robiła doktorat w ośrodku badawczym Maxa Plancka koło Monachium i na Uniwersytecie w Lejdzie, obecnie pracownik Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jej praca doktorska nosiła tytuł: Woda w obszarach formowania się gwiazd. Jest laureatką stypendium START Fundacji na rzecz Nauki Polskiej.
Wejście do obserwatorium astronomicznego UAM, fot. M.Szefer
Na ternie obserwatorum astronomicznego w Poznaniu, fot. M.Szefer
-----------------------
W ramach naszych piątkowych rozmów na weekend z osobami działającymi w Poznaniu rozmawialiśmy już z:
Z Sławomirem Cichockim, członkiem Stowarzyszenia Ulica Wrocławska
- O zmianach na Starym Mieście
Z Dorotą Bonk-Hammermeister, przewodniczącą Rady Osiedla Wilda
- o Wildzie i wyborach do Rad Osiedli
Z Anną Michalak z Caritas Archidiecezji Poznańskiej
- o pomaganiu nie tylko w święta
Z Konradem Dąbrowski z Inicjatywy Mariniarze
Z Cezarym Ostrowskim, założycielem zespołu Bexa lala
- o tym, że miasto powinno być mecenasem
Olgierdem Rodziewiczem-Bielewiczem poznańskim społecznikiem i zawodnikiem brydżowym
- o Centrum Sportów Umysłowych
Patrycją Poczekaj przewodniczącą Parlamentu Samorządu Studentów UAM
- o reprezentowaniu uczelni i studentów
Katarzyną Lesińską z MPK Poznań
- o prowadzeniu profilu MPK w mediach społecznościowych
Łukaszem Kozłowskim ze Stowarzyszenia Wildecka Inicjatywa WILdzianie
- o tym czego potrzebuje Wilda
Pawłem Sztando z Rady Osiedla Stare MiastoPawłem Sztando z Rady Osiedla Stare Miasto
Michałem Kucharskim ze Stowarzyszenia Społeczna Inicjatywa Wyborcza Poznaniacy
- o centrach handlowych w Poznaniu
Janem Radomskim ze Stowarzyszenia Projekt Polska
- o Pomniku Wdzięczności nad Maltą
Franciszkiem Sterczewskim, aktywistą miejskim
- o zmianach po wyborach w Poznaniu
Pawłem Głogowskim ze Stowarzyszenia Ulepsz Poznań
- o budżecie obywatelskim
Lechem Merglerem ze Stowarzyszenia Prawo do Miasta
- o funkcjonowaniu Stowarzyszenia po wyborach