T. LIPIŃSKI: „MEDIA SPOŁECZNOŚCIOWE SĄ TEŻ OD TEGO, ABY POKAZAĆ LUDZKĄ TWARZ POLITYKI”
Jestem kibicem, lubię sport, ale uważam, że sport drużynowy, zawodowy nie powinien być sponsorowany przez Miasto. Powinno finansować się sport dzieci i młodzieży, a nie kluby piłkarskie, koszykarskie i inne. Od tego są sponsorzy i drużyny powinny tych sponsorów poszukiwać – mówi w rozmowie z nami radny Tomasz Lipiński.
Anna Kowalewska: Jest Pan niewątpliwie jednym z bardziej aktywnych radnych w mediach społecznościowych. W dodatku, co zwraca uwagę, pisze Pan, to o czym myśli, wprost, nieraz mało politycznie, przez co pokazuje Pan taką bardziej „ludzką” twarz.
Tomasz Lipiński: Cieszę się, że to zwraca uwagę, bo generalnie media społecznościowe są właśnie po to, aby ludziom bezpośrednio przekazać, co się myśli na dany temat. Staram się wykorzystywać zarówno Facebooka, jak i i Twittera i naprawdę cieszę się, że ta aktywność jest dostrzegana czy wręcz doceniana. Spotykam się z wieloma opiniami ludzi, już w rzeczywistym świecie, że te moje internetowe wpisy są bardzo często trafne.
Zwłaszcza, że to nie są tylko wpisy formalne, typu: co się wydarzyło na sesji, a co na komisji, tylko też poboczne myśli. Nieraz zupełnie niezwiązane z polityką lokalną.
Staram się, media społecznościowe też są od tego, aby pokazać ludzką twarz polityki, a nie tylko suche fakty czy obiecanki wyborcze, choć to oczywiście w kampanii wyborczej także się przydaje. Jeżeli ma się spore grono odbiorców, to z pewnością ułatwia kontakt z wyborcami, natomiast na co dzień też trzeba tych ludzi zaciekawić.
Pozwolę sobie zacytować Pana wpis z 8 września: „Dałem się wciągnąć w największy syf. Zostałem przedstawicielem Miasta Poznania w GOAP. Nie gratulować. Współczuć.” W dalszym ciągu współczuć?
(śmiech) GOAP jest taką specyficzną jednostką, w której od samego początku było dużo problemów, na szczęście obecny dyrektor zaczął to porządkować i faktycznie z dnia na dzień jest coraz lepiej. Mamy nadzieję, że do końca roku tę sytuację finansową uda się naprawić. Natomiast fakt, że to nie jest najprzyjemniejsza praca, widać po rotacji członków. Tam generalnie radny wytrzymuje średnio 2- 3 miesiące, potem rezygnuje. To jest naprawdę ogrom pracy, mnóstwo spotkań, ale był potrzebny ktoś z Platformy, kto wziąłby to na siebie. Niektórzy koledzy już byli, nie chcieli drugi raz, więc padło na mnie, a ja nigdy od pracy na rzecz mieszkańców się nie wymiguję, więc podjąłem to wyzwanie. Nie będę oszukiwał – bez entuzjazmu, nie był to szczyt moich marzeń, natomiast był ktoś potrzebny, więc zgodziłem się i działam.
„Kibic jest takim stworzeniem, które zawsze wierzy, że będzie lepiej.”
Porozmawiajmy teraz na temat zdecydowanie Panu bliższy. Jest Pan, co często podkreśla, wielkim kibicem Lecha Poznań. Chociaż u Lecha teraz niezbyt ciekawie się dzieje.
Niestety bardzo źle się dzieje. Nastąpiła zmiana trenera, ona też nie pomogła, bo po ostatnim meczu zremisowaliśmy, ale kibic jest takim stworzeniem, które zawsze wierzy, że będzie lepiej. Mam nadzieję, że to już jest absolutne dno i już niżej spaść nie można. I będziemy walczyć dalej.
Ma Pan dużo gadżetów związanych z klubem?
Tak, generalnie mam kubek, szalik, czapkę, ramkę na tablicę rejestracyjną w samochodzie. Trochę tego jest. Na tym to polega, że kibice wspierają klub również takimi rzeczami jak zakup pamiątek i gadżetów.
I również w ciężkich chwilach, takich jak teraz.
Tak, dokładnie. Mam np. kolekcję kubków piłkarskich, generalnie jak jestem w jakimś mieście, to zawsze idę do sklepiku stadionowego i kupuję sobie kubek. Mam ich już kilkanaście z całej Europy.
Niezła kolekcja.
Tak i ona się ciągle rozwija.
Ale nie tylko piłka nożna Pana interesuje, bo od jakiegoś czasu także bieganie. Brał Pan udział w ostatnim maratonie.
W momencie, gdy w Poznaniu był pierwszy Triathlon, to chciałem wystartować na tym najkrótszym dystansie, ale akurat tak się zbiegło, że dzień wcześniej urodziła mi się córka, w związku z czym byłem z żoną w szpitalu. Ale ogólnie tak jakoś mnie ciągnęło w kierunku tych sportów wytrzymałościowych. Teraz faktycznie zacząłem biegać, a myślę że do triathlonu wrócę w przyszłym roku. W tym roku wystartowałem w półmaratonie i maratonie, także w przyszłym liczę, że zdrowie dopisze i przyjdzie czas na coś nowego.
W przyszłorocznym maratonie też chce Pan wystartować czy to jednak nie to?
Na mecie byłem święcie przekonany, że już nigdy więcej nie wystartuję, ale potem, po dwóch dniach, jak już te pęcherze ze stóp odpuściły i poczułem się lepiej, pomyślałem, że ten wynik (oprócz tego, że ukończyłem maraton), był jednak kiepski. To był co prawda mój debiut i zmieściłem się w limicie, ale myślę, że stać mnie na więcej. Chciałbym przynajmniej jeszcze raz wystartować, aby poprawić swój czas.
To podobno uzależnia.
Też słyszałem od wielu osób, które mówiły na mecie, że to już absolutnie koniec, nigdy więcej, ale potem ich to wciągnęło. Na pewno wystartuję jeszcze ten jeden raz!
„Nie może być tak, żeby kluby wisiały na garnuszku Miasta, które w efekcie wypłaca pensje zawodnikom.”
Jeżeli chodzi o bieganie, to poznaniacy faktycznie lubią tę formę aktywności i biegają, piłka nożna to wiemy – Lech Poznań. A inne dyscypliny, kluby w naszym mieście?
Niestety mamy ten problem w Poznaniu, że inne sporty nie mogą znaleźć sponsora. Oprócz Lecha Poznań, który finansowo radzi sobie całkiem nieźle, to inne kluby raz lepiej, raz gorzej. Warta Poznań jakiś czas temu też miała stabilnego sponsora i dosyć wysoki budżet, jak na poziom rozgrywek, w których grali. Natomiast sponsor też wycofał się w pewnym momencie. Różne kluby zgłaszają się do Miasta po dofinansowanie, a ja mam taki dylemat. Jestem kibicem, lubię sport, ale uważam, że sport drużynowy, zawodowy nie powinien być sponsorowany przez Miasto. Powinno finansować się sport dzieci i młodzieży, a nie kluby piłkarskie, koszykarskie i inne. Od tego są sponsorzy i drużyny powinny tych sponsorów poszukiwać. Od tego roku Miasto dofinansowuje kluby pod warunkiem, że drugą połowę znajdą wśród prywatnych sponsorów. Jest to jakiś krok, bo nie może być tak, żeby kluby wisiały na garnuszku Miasta, które w efekcie wypłaca pensje zawodnikom.
I tego typu kwestie są m.in. omawiane na posiedzeniach Komisji Kultury Fizycznej i Turystyki. Zaraz po wakacjach, na pierwszym posiedzeniu, przewodnicząca Joanna Frankiewicz powiedziała, że boli ją to, że ta komisja jest traktowana przez członków po macoszemu. Nazwała ją nawet Komisją Dmuchanych Piłek.
Pani przewodnicząca była wtedy rozgoryczona, bo zdaje się, że nie było kworum.
Wówczas nie było przewidziane głosowanie.
Wcześniej odbywała się Komisja Budżetu i Finansów oraz Nadzoru Właścicielskiego, nie zostało to dograne czasowo. W tej kadencji Komisja Kultury Fizycznej i Turystyki jest może gorzej traktowana m.in. dlatego, że pani przewodnicząca Joanna Frankiewicz troszkę źle zorganizowała jej pracę. Posiedzenia są za często.
Tak, zasugerował Pan na jednym spotkaniu, aby posiedzenia odbywały się rzadziej, ale trwały dłużej.
W poprzedniej kadencji posiedzenia były raz w miesiącu, w poniedziałki przedsesyjne i trwały dwie, trzy, cztery godziny. Wtedy załatwiało się wszystko, co ważne. A teraz pani przewodnicząca uznała, że będziemy spotykać się co dwa tygodnie, raz w Urzędzie, raz na wyjeździe i czasami trudno to zgrać terminami. W szczególności, że w poniedziałki przedsesyjne zawsze są też inne komisje. Zatem jeżeli mamy posiedzenie Komisji Budżetu w Urzędzie, a musimy dojechać np. na Maltę, na Komisję Sportu, to co prawda docieramy na miejsce, ale spóźnieni. Niestety nie możemy być w dwóch miejscach jednocześnie. Proponowałem, żeby te prace trochę inaczej zaplanować i mam nadzieję, że w przyszłości się uda. Ale oczywiście, co chcę podkreślić, Komisja Kultury Fizycznej i Turystyki jest komisją ważną i wszyscy radni, którzy w niej zasiadają, chcą pracować na rzecz poznańskiego sportu.
„I również apeluję o to, aby tę liczbę stacji zwiększać, bo im jest ich więcej, tym więcej jest użytkowników. Im więcej użytkowników, tym więcej rowerów i w końcu im więcej rowerów, tym mniej samochodów.”
Poznań rowerami stoi. Miejskich stacji przybywa, a w przyszłym roku w niektórych rowerach będą zamontowane foteliki dziecięce.
Taką odpowiedź dostałem od prezydenta Wudarskiego z czego bardzo się cieszę, bo to był mój pomysł. Przyznaję, że sam dopiero w tym roku przekonałem się do roweru miejskiego, wcześniej jeździłem swoim.
A czy to przez to, że nasz prezydent jest takim zapalonym rowerzystą?
Nie, po prostu pojawiło się więcej stacji. W okolicy, w której mieszkam powstały dwie, w związku z czym mam dużo bliżej do tego roweru i korzystam. I również apeluję o to, aby tę liczbę stacji zwiększać, bo im jest ich więcej, tym więcej jest użytkowników. Im więcej użytkowników, tym więcej rowerów i w końcu im więcej rowerów, tym mniej samochodów. To wszystko samo się nakręca. Staramy się, aby tych stacji co roku przybywało, mam nadzieję że w budżecie na rok 2016 też znajdą się pieniądze, aby było ich jeszcze więcej.
I 10 procent pojazdów zostanie wyposażonych w foteliki?
Taką odpowiedź dostałem, a jeżeli będzie większe zapotrzebowanie to tę liczbę zwiększymy. Myślę jednak, że tyle w zupełności wystarczy. Ważne jest też to, aby Nextbike płynnie te rowery przemieszczał, aby nie było tak, że na jednej stacji rowerów jest 15, a na innych zero. To już jest jednak kwestia odpowiedniej umowy z operatorem, to on musi o to zadbać.
Jest Pan jedynym członkiem Doraźnej Komisji Legislacyjnej, spoza klubu Prawo i Sprawiedliwość.
Tak, ta komisja budziła uśmiechy w momencie, w którym powstawała, natomiast ona zajmuje się tak naprawdę ważnymi rzeczami, więc uznałem, że nie może być tak, żeby Prawo i Sprawiedliwość miało do tego monopol.
Pana koledzy z klubu nie przekonali się do tego?
Jeszcze nie, ale myślę, że z czasem może dołączą. W szczególności, że teraz nastąpiła zmiana przewodniczącego. Pan radny Boruczkowski, który był do tej pory przewodniczącym jest niewątpliwie barwną postacią, ale na powagę komisji nie wpływało to dobrze. Ona była traktowana z bardzo dużym przymrużeniem oka, jako takie trochę dziwadło, a co warto podkreślić – komisja naprawdę zajmuje się bardzo ważnymi rzeczami i w przyszłości, pod przewodnictwem nowego przewodniczącego (Mateusz Rozmiarek, przyp. red.) zyska uznanie innych radnych.
_____________
Wywiad z radnym Tomaszem Lipińskim powstał w ramach cyklu artykułów miastopoznaj.pl, w którym rozmawiamy z poznańskimi radnymi. Dotychczas opublikowaliśmy rozmowy z następującymi osobami:
Tomasz Lewandowski - m.in. o powstaniu schroniska przy ul. Kobylepole
http://www.miastopoznaj.pl/polityka/2638-t-lewandowski-chcialbym-miec-schronisko-pod-domem
Dominika Król m.in. o zielonej mapie Poznania
http://www.miastopoznaj.pl/polityka/2579-d-krol-poznan-jest-miastem-z-duza-iloscia-zieleni
Wojciech Kręglewski- m.in. o rewitalizacji w naszym mieście
Janusz Kapuściński - m.in. o pracy radnego z perspektywy naukowca
http://www.miastopoznaj.pl/polityka/2465-j-kapuscinski-jestem-bezkompromisowym-radnym
Grzegorz Jura - m.in o Ratajach
Ewa Jemielity - o polityce mieszkaniowej i problemie opieki szpitalnej
Zbyszko Górny - o szybkim internecie i Parku Rataje
http://www.miastopoznaj.pl/polityka/1497-radny-walczy-o-szybki-internet-i-park-rataje
Michał Grześ - o kulturze w Poznaniu
http://www.miastopoznaj.pl/polityka/1447-m-grzes-chcialbym-by-sztuka-wyszla-na-ulice-szukala-widza
Grzegorz Ganowicz - o działalności samorządowej
http://www.miastopoznaj.pl/polityka/1415-grzegorz-ganowicz
Joanna Frankiewicz - o rozwoju północnej części Poznania
http://www.miastopoznaj.pl/polityka/1369-j-frankiewicz-priorytetem-sa-inwestycje-na-polnocy-poznania
Karolina Fabiś-Szulc - m.in o strefie parkowania
http://www.miastopoznaj.pl/polityka/1278-k-fabis-szulc-strefa-to-nie-tylko-czysty-fiskalizm
Małgorzta Dudzic-Biskupska - m.in o połączeniu życia zawodowego i rodzinnego
http://www.miastopoznaj.pl/polityka/1226-m-dudzic-biskupska-poznaniacy-nie-maja-wygorowanych-marzen
Michał Boruczkowski - m.in. o planach na tę kadencję
Przemysław Alexandrowicz - m.in o sprawach oświaty w Poznaniu
Przeczytaj poprzedni artykuł!
WIELKOPOLSKI ICE BUCKET CHALLENGE
