POZNAŃ 2015. POWSPOMINAJMY!
Lampy na Starym Rynku, Aerofestival i komunikaty głosowe w pojazdach MPK. Za to można „po miejsku” pochwalić nasz Poznań! Z racji tego, że koniec roku tuż tuż, czas na pewne podsumowania.
Niby mała rzecz a cieszy.
Na Starym Rynku pojawiły się lampy LED-owe - stało się zatem jaśniej i bezpieczniej. Jak tłumaczył Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania – ma to również znaczenie dla lepszego obrazu z kamer monitoringu miejskiego. W planach mają być jeszcze dodatkowe lampy, te pojawią się jednak dopiero w ramach większej inwestycji jaką będzie kompleksowa przebudowa płyty rynku. Póki co trudno stwierdzić, kiedy miałoby się to odbyć.
Zdania poznaniaków są podzielone; jedni mówią, że Stary Rynek przestał być romantyczny, inni z kolei cieszą się z poprawy bezpieczeństwa. Ja należę do tej drugiej grupy. Moim zdaniem to miejsce nie straciło uroku, a i faktycznie – wieczorową porą można poczuć się tam bezpieczniej.
Powody do zadowolenia z pewnością mają miłośnicy jednośladów. Poznań 2015 oznacza coraz lepszą infrastrukturę, a także więcej stacji Poznańskiego Roweru Miejskiego. I choć wiele jest jeszcze do zrobienia bądź w wielu przypadkach drogi rowerowe są na etapie koncepcyjnym, trzeba uczciwie przyznać – to już jest coś. Pisaliśmy o tym w artykule: rowerem po Starym Mieście.
Komunikaty głosowe w pojazdach MPK. Chociaż nie jest jeszcze doskonale, należy uczciwie przyznać, że wiele zostało już zrobione. Podróż tramwajem bądź autobusem niewyposażonym w syntezator mowy IVONA jest rzadkością. Owszem, zdarza się, że komunikaty są niewyraźne lub można ich nie dosłyszeć, system jednak w dalszym ciągu jest usprawniany. Radny Miasta Poznania Adam Pawlik, który sam jest osobą niedowidzącą w rozmowie ze mną opowiedział jak to wygląda z jego perspektywy. - Na co dzień używam komputera, a żeby go móc używać, korzystam z syntezatora mowy – też IVONY, która mi czyta ekran. I sobie radzę. Tak naprawdę wszystkie osoby słabowidzące używając komputera, korzystają z IVONY i na tyle ją rozumieją, że potrafią z tego korzystać. A korzystanie z komputera jest jednak znacznie trudniejsze niż zrozumienie nazwy przystanku – podkreśla.
Poznań miastem otwartym?
Pod koniec września odbył się jedenasty marsz równości i pierwszy z udziałem prezydenta miasta. Sam Jacek Jaśkowiak przekonywał tłum zgromadzony w Parku im. K. Marcinkowskiego, że Poznań był, jest i będzie miastem otwartym bez względu na płeć, rasę czy seksualność. Pisała o tym moja koleżanka redakcyjna Marta Poprawa.
Poznań będzie otwarty, jednak jak okazało się całkiem niedawno – nie dla każdego. Hasła, którymi „częstował” prezydent na manifestacji KOD jasno dały do zrozumienia, kto w naszym mieście nie jest – delikatnie mówiąc – mile widziany: „precz z kaczyzmem”. Zatem, jak rozumiem otwartość i tolerancja dla wybranych? Ponadto nie chcę już przypominać o nieobecności prezydenta na ostatnich obchodach rocznicy Powstania Wielkopolskiego, ale jedno w tej sprawie warto podkreślić. Wielu oburzonych poznaniaków porównało sytuację sprzed niedzieli do wcześniejszej aktywności Jacka Jaśkowiaka na wszelkiego rodzaju marszach, manifestacjach itp. Trudno im odmówić słuszności. A tłumaczenia prezydenta, nie wiem jak Państwa, ale mnie nie przekonują.
Za pewne drobne działania należy jednak Jacka Jaśkowiaka pochwalić. Wśród nich jest z pewnością otwarcie przejścia (właściwie połowy) dla pieszych przy dworcu PKP. Pominę fakt, iż w mediach ogólnopolskich nieco szydzono, że z jego otwarcia zrobiliśmy wielkie miejskie święto, bo faktycznie robienie z normalności pompy, raczej nie służy. Usprawiedliwiające jednak jest to, iż wielu poznaniaków walczyło o te przejście, ma ono zatem dla wielu z nas olbrzymie znaczenie – plus ułatwia funkcjonowanie w mieście. Zatem coś, co rozbawia tych z zewnątrz, niech dalej ich bawi. Dla nas ta symboliczna chwila mogła zostać uczczona. Tylko pytanie co dalej?
Pobujajmy teraz w obłokach, niestety niedosłownie – ale powspominać można. Aerofestival, który odbył się w czerwcu w Poznaniu zgromadził tłumy i zebrał ogólnie dobre recenzje. Oczywiście wśród głosów pojawiały się również negatywne, odwoływały się one do przerywania pokazów w przypadku lądowania samolotów komunikacyjnych. Napisałam o tym wówczas słów kilka.
W artykule usprawiedliwiałam organizatorów, gdyż tak to już z imprezami lotniczymi bywa... człowiek i jego harmonogram jedno, a warunki pogodowe drugie. Z racji tego, że Aerofestival odbywał się na lotnisku, należy za naturalne przyjąć, iż od czasu do czasu wyląduje bądź wystartuje jakiś samolot pasażerski. W szczególności, że pierwszego dnia zawodów z powodu niebezpiecznych warunków atmosferycznych w pobliskich miastach, samoloty, które miały lądować na ichniejszych lotniskach, kierowane były do nas. Do wybaczenia, prawda?
Przegląd całkiem subiektywny, skupiający się na drugiej połowie roku. Ciekawa jestem Państwa wspomnień. :)