RADNY PIS TWIERDZI, ŻE POMYSŁ POZNAŃSKIEGO ZOO WSPIERA PROPAGANDĘ PREZYDENTA ROSJI
Odnoszę wrażenie, że po raz kolejny miasto Poznań sfinansuje prywatne hobby Pani Zgrabczyńskiej, a nawet wesprze projekt Putina - pisze w interpelacji radny Prawa i Sprawiedliwości Michała Grześ.
W minionych dniach przetoczyła się w mediach fala informacji o niebywałym projekcie poznańskiego ZOO - re introdukcji panter kaukaskich czyli lampartów perskich. Mogliśmy przeczytać:”Poznańskie zoo rozpocznie niedługo budowę wybiegu dla lampartów. Zwierzęta przyjadą do Poznania wiosną przyszłego roku. Zoo w Poznaniu przystępuje do programu ochrony zagrożonych lampartów. Wybieg będzie miał 5 tys. m kw. Powstanie w lesie, naprzeciwko tygrysiarni. Na wstępnym etapie trwania tego programu część wybiegu będzie dostępna dla publiczności, będzie więc można oglądać lamparty. Dopiero później powstanie część wybiegu, w której zwierzęta nie będą miały kontaktu nie tylko z publicznością, ale nawet z obsługą - mówi Małgorzata Chodyła, rzeczniczka prasowa Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu…. Te zwierzęta mają się w Poznaniu rozmnożyć pod okiem naukowców. Ale cały program jest po to, żeby odchować ich potomstwo, a potem wypuścić je na wolność.” - przeczytamy w piśmie radnego Michała Grzesia skierowanym do prezydenta Poznania.
W dalszej części pisma radny PiS zwraca uwagę, że projekt panter kaukaskich (lampartów) to był pomysł prezydenta Putina, przed przygotowaniami do Olimpiady w Soczi. - Miał przekonać, że Rosja nie tylko niszczy okolice Soczi, ale dba o ich ochronę. Do dziś cieszy się on wsparciem politycznym Putina, aczkolwiek przyszłość projektu jest zagrożona, bo miejscowi oligarchowie zamiast panter widzą nowe stoki narciarskie. Obecnie w stacji hodowlanej w parku narodowym Soczi przebywa 16 panter vel lampartów i dobrze się tam mnożą. Tylko dwie z nich pochodzą z Europy, pozostałe to dziko złapane osobniki. Ta ilość praktycznie wystarczy na wiele lat i nie ma żadnych planów pozyskiwania nowych osobników. By młode przyzwyczaić do życia na wolności karmione są naturalną karmą, a więc koziorożcami i dzikimi owcami. Rozumiem, że poznańskie ZOO też tak będzie robić. Jestem pewien, że rosyjskie władze tego bardzo politycznego programu nie mają zielonego pojęcia o planach Pani dyrektor Zgrabczyńskiej. Odnoszę wrażenie, że po raz kolejny miasto Poznań sfinansuje prywatne hobby Pani Zgrabczyńskiej, a nawet wesprze projekt Putina - pisze Michał Grześ.
Na koniec radny oczekuje, że otrzyma "wszystkie kopie dokumentów związanych z tą sprawą, które są w posiadaniu ZOO, w tym korespondencji." Liczy też na wskazanie pomysłodawców tego przedsięwzięcia oraz podanie kosztów. Do swojej interpelacji załącza zdjęcie (poniżej)
Do sprawy odniosło się też pośrednio poznańskie ZOO na swoim profilu na Facebooku
Interpelacje radnego Grzesia na temat ZOO nie podobają się radnej Katarzynie Kretkowskiej (Zjednoczona Lewica). Pan radny od samego początku, z sobie tylko wiadomych powodów, uwziął się na panią dyrektor – uważa. - Postronni ludzie są świadkami insynuacji absurdalnych dla tych, którzy znają fakty. W świat jednak idą tytuły, bo niewielu wczytuje się w treść – dodaje, podkreślając, iż radny Grześ wręcz masowo produkuje interpelacje. - Dwadzieścia trzy dotyczą dyrektor Zgrabczyńskiej, to wszystko ma siłę nękania i przekracza ramy dociekań czy krytyki ze strony radnego miasta. A fakty są takie, że odkąd mamy nową panią dyrektor, to frekwencja w zoo była najwyższą w całej historii ogrodu zoologicznego i osiąga ono najwyższe dochody z tytułu sprzedaży biletów – przekonuje.