10 PLUSÓW I MINUSÓW JACKA JAŚKOWIAKA NA ROK PREZYDENTURY. CO UDAŁO SIĘ ZREALIZOWAĆ A CO NIE?
Przez ostatni rok w redakcji obserwowaliśmy działania Jacka Jaśkowiaka. Poniżej prezentujemy nasze subiektywne podsumowanie jego rządów – wymieniamy elementy, w których naszym zdaniem jego zespół spisał się dobrze, czy nawet bardzo dobrze i takie, w których prezydent zachował się źle, albo mógł zdecydowanie lepiej. Jak widać jednak, więcej jest plusów niż minusów.
PLUSY
1. Generalnie pojęta „zmiana”.
Zarówno w ujęciu dość szerokim, czyli inne priorytety miejskie, które najprościej można ująć hasłem „miasto przyjazne mieszkańcom”. Są to zarówno kwestie związane z dążeniem do poprawy pozycji pieszych czy rowerzystów, ale także większe wyczulenie na kwestię komfortu życia w mieście, otwartości na pomysły i idee mieszkańców. Wiele osób mówi, że w Poznaniu aż chce się działać.
2. Powrót nad Wartę
To również duża zasługa zastępcy Jacka Jaśkowiaka, Mariusza Wiśniewskiego. Plaże miejskie, dbanie o czystość nad rzeką, szereg atrakcji i imprez towarzyszących latem robiło wrażenie. Stateczkami po Warcie przepłynęło kilkanaście tysięcy osób! O tym co w przyszłym roku będzie się działo w okolicach rzeki mówił nam wiceprezydent.
3. Kultura zaczęła być inaczej postrzegana
Mimo niefortunnego startu (m.in. radni narzekali, że prezydent nie przychodzi na posiedzenia komisji kultury) można uznać, że działania Jacka Jaśkowiaka poszły w tym roku zdecydowanie na plus w dziedzinie kultury. Zatrudnienie Macieja Nowaka w Teatrze Polskim, czy znalezienie miejsca dla Sceny Roboczej to pozytywny przekaz, jakże odmienny od odwoływania koncertu Behemota czy Golgoty Picnic. A, że odszedł do Łodzi Transatlantyk? Cóż, wszystkiego mieć nie można. Członkowie Komisji Kultury i Nauki mówiący na początku kadencji z żalem o tym, iż kultura jest przekazywaną z rąk do rąk, krótkoterminową sierotą, teraz wydaje się, że mają mniejsze powody do narzekania. Najnowszy zastępca prezydenta Jędrzej Solarski, który zajął się miejską kulturą, jest obecny na wszystkich (a na pewno większości) posiedzeniach tejże komisji.
4. Małe rzeczy a cieszą
Jacek Jaśkowiak to prezydent małych rzeczy. Obniżka biletów komunikacji miejskiej, wprowadzenie biletu senioralnego, otwarcie przejścia dla pieszych przy Dworcu PKP, likwidacja opłaty za targowiska, czy uporządkowanie placu Kolegiackiego – to wszystko elementy, które nie są może inwestycjami czy działaniami na miarę największego plusu kadencji, ale w codziennym funkcjonowaniu pomogą tysiącom poznaniaków.
5. Dwaj wiceprezydenci
Mariusz Wiśniewski i Maciej Wudarski to silni współpracownicy Jacka Jaśkowiaka. Ten pierwszy z rozmachem zabrał się za tematy rewitalizacyjne, przywrócił rzekę miastu, często sam – niekoniecznie w obiektywach kamer – pojawiał się w terenie by kontrolować pracę podległych mu urzędników. Zrobił porządek Straży Miejskiej i zaplanował jej reformę, która wkrótce wejdzie w życie. Maciej Wudarski natomiast to tytan pracy. W urzędzie spędza dziesiątki godzin próbując naprawić to, co za poprzedniej prezydentury w temacie komunikacji miejskiej zostało źle zrobione. Nawet jak sam wszystkiego nie wie, nie boi się pytać i słuchać innych.
6. Zdecydowane negocjacje z Kościołem Katolickim
Za plus trzeba zdecydowanie uznać otwarte postawienie sprawy w relacjach z Kościołem i Arcybiskupem Gądeckim. Powiedzmy też od razu, że chodzi o kwestie finansowe. Po latach, kiedy wiele spraw pomiędzy miastem a Kościołem Katolickim pozostawało w tajemnicy to widoczna zmiana. Również zdecydowanie prezydent postawił się próbie narzucenia przez część środowisk budowy Pomnika Wdzięczności. W tym miejscu warto wspomnieć, że nie wszystkim podoba się taka zdecydowana postawa Jacka Jaśkowiaka, a także np. jego udział w Marszu Równości.
TUTAJ ZNAJDZIECIE LIST PREZYDENTA JAŚKOWIAKA DO ARCYBISKUPA GĄDECKIEGO
7. Powiew świeżości
To plus prezydenta, który może nawet nie miał na to bezpośredniego wpływu. Po prostu po kilkunastu latach rządów tego samego prezydenta czas na zmianę. Wymiana sporej części kadr kierowniczych, nowe spojrzenia, zmiana niektórych priorytetów miasta – nawet jeżeli część z tych decyzji była nietrafiona, albo nie sprawdziła się – to jedno trzeba przyznać. Miasto i atmosfera w nim zmieniły się.
MINUSY
8. Zmiany wśród najbliższych współpracowników
Odejście swoich zastępców – Jakuba Jędrzejewskiego oraz Agnieszki Pachciarz to chyba największe porażki prezydenta Jaśkowiaka. Okazało się bowiem, że jego dwaj najbliżsi współpracownicy zostali zmuszeni od opuszczenia stanowiska. Wiceprezydent Jędrzejewski podał się do dymisji, w wyniku presji mediów, możliwe, że nawet samego prezydenta, a wiceprezydent Pachciarz została przez Jacka Jaśkowiaka zwolniona. I sam fakt, że w ciągu roku dwoje zastępców było zmuszonych do odejścia to największa porażka prezydenta Jaśkowiaka. Jak dodamy do tego dość szybką rezygnację nowej prezes Poznańskich Inwestycji Miejskich, czy „aferę mobbingową” to można zastanowić się czy Jacek Jaśkowiak odpowiednio dobiera sobie wszystkich współpracowników.
WIĘCEJ O ODEJŚCIU AGNIESZKI PACHCIARZ
9. Widoczny, szczególnie na początku brak doświadczenia
Oj, prezydent nie raz się gubił. Wszyscy pamiętamy jego ucieczki przed dziennikarzami, niefortunne (szczególnie dla oceny przez opinię publiczną) pokazywanie swoich niefunkcjonalnych mebli w gabinecie, czy pomysły w stylu „wielki Poznań”, który z nikim nie był wcześniej konsultowany. Jeżeli dodamy do tego częstą nieobecność na sesjach Rady Miasta (szczególnie na początku kadencji) to można dostrzec brak politycznego doświadczenia Jacka Jaśkowiaka. A jakby nie patrzeć prezydent miasta również w kwestiach politycznych powinien dobrze się obracać.
3. Zakorkowany Poznań
Tak, Kaponiera i jej opóźnienie w budowie nie jest winą ekipy prezydenta Jaśkowiaka. Ale remont Żeromskiego, niefortunne połączenie z pracami na Dąbrowskiego w dużej części spadają na jego konto. Do tego faktycznie – często nieprzeciętne korki w mieście czy codzienne spóźnienia komunikacji miejskiej. Ludzie to widzą, oceniają i winą obciążają nowego prezydenta. Ten element to największe wyzwanie dla prezydenta na najbliższe trzy lata. Bo gdy przyjdzie czas wyborów, to Warta, kultura czy negocjacje z Kościołem Katolickim nie będą miały znaczenia, jeżeli ludzie będą codziennie tracić czas na stanie w korkach lub czekanie na autobus.