OD DETEFONU PO UNITRĘ CZYLI POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI W RATUSZU
Ówczesną cechą ich produkcji była sezonowość. Rzadko jeden model radia produkowany był dłużej niż rok - by zobaczyć odbiornik „Imperial” czy „Superior” nie trzeba wcale iść daleko.
Radioodbiorniki z duszą – tak w skrócie można określić drobną wystawę, którą możemy oglądać w poznańskim Ratuszu. Do 10 stycznia będziemy oglądać odbiorniki wyprodukowane na terenie Niemiec, Polski czy w innych rejonach Europy. – Każdy z nich jest dziełem sztuki, a że udało się na niewielkiej przestrzeni zgromadzić kilkanaście egzemplarzy, to już zupełnie inna kwestia. Odwiedza nas bardzo dużo rodzin z dziećmi, dla których takie odbiorniki radiowe to zupełna nowość. Pytają jak to możliwe by taka drewniana szafa miała wydawać dźwięk? Odpowiadają najczęściej rodzice – Dziadek miał takie radio – podpowiadają pracownicy muzeum, nie pozwalając zrobić zdjęcia.
Elektrit
W okresie międzywojennym największym producentem sprzętu radiowego był wileński Elektrit. – Wytwarzano tam zarówno popularne i proste odbiorniki radiowe, jak i te bardziej wyszukane, dla zamożnych. Wówczas w latach trzydziestych mogliśmy ujrzeć takie ciekawostki jak reduktory szumy i możliwość programowania stacji radiowych – czytamy we wspomnieniach pracowników Elektritu, którzy po wojnie znaleźli zatrudnienie w zakładach na terenie Dzierżoniowa.
W poznańskim Ratuszu, na malutkiej sali, znalazły się produktu opuszczające wytwórnie Telefunkena, Philipsa i Elektritu. Ich właściciel dość jednoznacznie wskazuje na różnorodność i konieczność pogoni z rozwojem technologicznym. W okresie międzywojennym, ta „pogoń” miała jednak piękniejszy wymiar. - W dwudziestoleciu międzywojennym olbrzymia konkurencja na rynku radiotechnicznym decydowała o wysokiej, zarówno stylistycznej, jak i użytkowej, jakości radioodbiorników. Ówczesną cechą ich produkcji była sezonowość. Rzadko jeden model radia produkowany był dłużej niż rok. Stąd olbrzymia różnorodność i nierzadko unikalne piękno, które staramy się pokazać na wystawie. Radio z roku 1931 niemal w niczym nie przypominało radia z roku 1939 – zaznacza właściciel odbiorników Jacek Bochiński.
Do Ratusza powinny więc zajrzeć osoby nie ceniące piękno i sztukę. Na łamach biuletynu Muzeum Narodowego w Poznaniu, właściciel kolekcji pisze bowiem więcej. - Decydującym kryterium doboru gromadzonych obiektów jest ich stylistyka i wartość historyczna. Główny trzon kolekcji stanowią zatem odbiorniki pionowe, tzw. katedralne z wczesnych lat 30. ze względu na ich unikalne piękno i różnorodność form. Są to aparaty, które wyznaczały w owym czasie kanony stylu i jakości. Należą do nich wyroby marki Telefunken: Wiking, Bayreuth, Nauen. Katzenkopf. Wyjątkową estetyką odznaczają się wyroby firmy Philips – podaje Bochiński.
Właściciel zaznacza jeszcze. - Ważne miejsce w tym zbiorze zajmują radia wyprodukowane w Polsce, między innymi egzemplarze firm: Elektrit, Philips, Korona Kosmos Telefunken, IKA czy PZT. Kolekcja obejmuje więc odbiorniki polskie, niemieckie, czeskie i holenderskie, do wyjątków należy kilka przykładów amerykańskich i skandynawskich - czytamy w biuletynie muzeum.
Po wojnie – Unitra
W Ratuszu zobaczymy odbiorniki przedwojenne, powojenne zaś możemy znaleźć w… szkole.
W Zespole Szkół Łączności jest jedyne w Polsce „Muzeum Unitry”. Poświęcimy mu osobny artykuł, bo trzeba przyznać, że historia sprzętu elektronicznego z logo zjednoczenia Unitra jest bliższa każdemu z nas niż odbiorniki radiowe z okresu międzywojennego i kolekcjonerem sprzętu z tego okresu może zostać każdy. Ja przyznaję, że pozostaję przy jednym urządzeniu. Już je znalazłem i wpisało się na stałe w układ mieszkania. Najciekawsze są zawsze odpowiedzi gości – Ej, moja babcia/dziadek mieli takie radio – sugerują znajomi. Okazuje się, że sprzęt elektroniczny z PRL-u oprócz jakości, wnosi także refleksję i wpisuje się w nowoczesny wystrój. Oto przykład: http://www.miastopoznaj.pl/kultura-i-styl/2158-szczescie-z-targu-staroci-na-garbarach
Polecam odwiedziny poznańskiego Ratusza, polecam też odwiedziny piwnicy własnej lub dziadka czy babci. Skarby są często na wyciągnięcie ręki.