OSIOŁEK TABU W ZOO ZAMIESZKAŁ…
Z niepozornej historii dwóch osiołków rok temu powstał temat, o którym pisano na całym świecie. Teraz historia wróciła i wydaje się, że jeszcze nie raz trafi do mediów.
Mowa o osiołku ze Starego ZOO w Poznaniu. Owocu miłości, który wzbudził zgorszenie i w efekcie doczekał się interwencji radnej Lidii Dudziak. Kilkanaście dni temu pracownicy ZOO ogłosili konkurs na imię dla małego osiołka. Propozycji pojawiło się całkiem sporo.
„Niech będzie Lidiusz zwany Lidkiem bo zyskały nasze osły sławę na cały kraj” – pisała pani Anna. A Pani Kasia dodała – „Dudek, if you know what i mean”. Tak, wiemy co Pani miała na myśli, bo odniesienia do Radnej Miasta Poznania pojawiały się częściej. „Pisiołek”, „Dudzik”, „Seksafera” – to tylko kilka z propozycji, ale wyraźnie wskazujących, w którą stronę szli czytelnicy. Końcowo głosować można było na trzy propozycje – Barnaba, Raban i Tabu.
Cóż, z tym pierwszym imieniem kojarzy mi się bajka dla dzieci. Opowieść o zwierzętach autorstwa Wioletty Święcińskiej jest tak opisana przez dystrybutora „Pięknie ilustrowana historyjka o tym, jak osiołek Barnaba okazał się lepszy od nowoczesnego traktora.” Przyznacie, brzmi intrygująco..
Raban – to zgodnie z definicją słownika języka polskiego „głośna awantura, rozgłos wokół jakieś sprawy”. Imię więc trafnie oddające okoliczności poczęcia osiołka. Ale temat, z którego łatwo nie jest zażartować, bo jak przekonywał nas rok temu Michał Paszczyk z kabaretu Paranienormalni - Nie da się zrobić o tym skeczu. Seks to śliski temat i trzeba uważać. Nam jest trudno wymyślić coś śmiesznego na bazie tego co same w sobie jest śmieszne.
Skoro trudno z tematu się śmiać to może warto o nim…nie mówić? Albo tylko po cichu. Stąd ostatnia i jak się okazało zwycięska propozycja imienia: Tabu. Głosujący wskazując tę propozycję też wykazywali się dyskretnością. Pan Andrzej: „Może być tylko Tabu ze względu na znane wszystkim okoliczności.”. Pani Marina: „Tabu. Tajemniczo i gwarantuje mu nietykalność:)”. Do sprawy też z pewną przekorą i znajomością natury zwierzęcej podeszła Pani Magdalena: „Upieram się jak osioł, że ma być Tabu”.
Imię więc wybrane, teraz trzeba tylko zadbać o odpowiedni rozwój osiołka. No i go odwiedzać. Mimo że jak ponownie zerkniemy do słownika PWN to definicję słowa tabu znajdziemy taką: „według wierzeń ludów pierwotnych: zakaz stykania się z pewnymi przedmiotami, osobami, zwierzętami lub dokonywania pewnych czynności, którego naruszenie miało powodować karę sił nadnaturalnych”.
Myślę jednak, że za pogłaskanie i odwiedzenie Tabu w ZOO nie powinna nas spotkać żadna nieprzyjemność.