ZWOLNIENIA NAUCZYCIELI? TO WINA SAMORZĄDÓW I DYREKTORÓW A NIE MINISTERSTWA
Tylko czekać aż tytułowe stwierdzenie padnie z ust minister edukacji. W końcu za realizację reformy oświatowej odpowiadać będą samorządowcy – w większości przeciwni obecnej władzy.
Abstrahując od tego, czy reforma edukacji jest potrzebna i zasadna warto już teraz spytać się, jak będzie odebrana w najbliższych miesiącach. Nie wiemy na 100% co nas czeka od 1 września, ale można być pewnym, że za ewentualny bałagan, brak miejsc w salach, czy zgłaszane już teraz zwolnienia nauczycieli nie będzie odpowiadać rząd.
Otóż bowiem rząd reformę wdrożył. Wyznaczył jej cele, zasady. A że całość leży w rękach samorządu? Kogo to interesuje…Jak przyjdzie co do czego ludzie będą pytać prezydentów miast, burmistrzów czy wójtów o to, dlaczego ich dziecko musi tak daleko dojeżdżać do placówki, albo dlaczego kończy zajęcia o późnej godzinie.
Osobna kwestia dotyczy nauczycieli. W samym Poznaniu na nowy rok szkolny nie przedłużono umowy 371 nauczycielom. Do tego dochodzi ponad 50 osób, którym ograniczono liczbę godzin. A wiecie kto podał te dane? Urząd Miasta Poznania. A co na to Minister Zalewska? „Pracodawcą jest dyrektor. To on kształtuje kadrę, zatrudnienie i ministerstwo nie może takich warunków spełnić” opowiadała w marcu w radiowej Jedynce.
Inna sprawa, o której pisaliśmy trzy miesiące temu. Miasto musiało wygospodarować dodatkowe 16 mln zł. Powód? Rząd obniżył subwencję oświatową dla Poznania. - Władze centralne nie przewidziały dodatkowych środków niezbędnych chociażby na dostosowanie istniejących budynków szkół do nowych potrzeb czy też tworzenie dodatkowych miejsc przedszkolnych – komentował odpowiedzialny za oświatę w Poznaniu wiceprezydent Mariusz Wiśniewski.
I co? I nic. Reforma będzie wdrożona, referendum się nie odbędzie, a jak przyjdzie 1 września to ministerstwo umyje ręce i powie, że za realizację reformy odpowiadają samorządy. A za zwolnienia dyrektorzy.