ANTYJAŚKOWIAKOWA INKWIZYCJA
Jaśkowiak jako jeden z nielicznych polityków otwarcie wspierał i uczestniczył w marszach poparcia dla imigrantów. Namiętnie wypomina mu się również udział w marszu Komitetu Obrony Demokracji. Jednego czego przełknąć nie mogą i przeciwnicy, i zwolennicy prezydenta, to jego nieobecność na obchodach Powstania Wielkopolskiego.
„Panie Prezydencie. Jak sie nie rozumie swojej roli, to należy uwolnić miasto od swojej kłopotliwej prezydentury. Braku Pańskiej obecności na obchodach wybaczyć nie sposób. Pan już nie jest pełnoprawnym Prezydentem Poznania. Pańskie poglądy nie mają zaznaczenia. Pan się zachował skandaliczni! Jak Pan śmie tak kalać to miasto? Kim Pan jest? Grubo Pan przesadził.” Pisze na FB prezydenta osoba kryjąca się pod pseudonimem Przemysław Od Sołtysa.
Inny Poznaniak dodaje „Na parady równości i do szpitali na hucpy Pan lata, a na obchodach rocznicy wybuchu Powstania był Pan? Bo dochodzą do mnie niepokojące wieści, że jednak było to dla Pana zbyt trudnym zadaniem.”.
Skłamałbym, gdybym powiedział, że nawet w naszej redakcji nieobecność Jaśkowiaka na tej uroczystości przeszła bez echa. Mogą się Państwo zapoznać ze zdaniem Sebastiana Borkowskiego na ten temat. Choć mój redakcyjny kolega stara się zrzucić winę na otoczenie prezydenta, w myśl zasady urzędnicy źli ale car dobry, to do mnie ten argument nie trafia. Tak, prezydenta nie było na obchodach rocznicy. Tak, zrobił to celowo, bo inaczej nie wyznaczyłby zastępcy, który go REPREZENTOWAŁ. Nie, nie uważam by świat od tego momentu całkowicie się zmienił. Nie, nie poczułem się obrażony, spoliczkowany, olany, molestowany, czy choćby lekko zmieszany.
Nie było go… i co z tego. Czy przez to ucierpiał wizerunek Powstania Wielkopolskiego? Moim zdaniem nie. Mogłoby być o wiele gorzej, gdyby media zamiast samym Powstaniem, zajęły się tym kto komu ręki nie podał i z kim się nie przytulił. A uwierzcie mi, my dziennikarze uwielbiamy sprowadzać wielkie rzeczy do takich nonsensów.
Z mojej perspektywy to wygląda tak, że Jaśkowiak na chwilę zapomniał w jakim kraju mieszka. Możesz tu brać milionowe łapówy, zatrudniać kolegów z przedszkola na stanowiska prezesów spółek państwa, możesz w końcu żyć w całkowicie wyimaginowanym świecie zdrad, zamachów i szpiegów lecz jeśli nie pojawisz się w niedzielę w kościele, to wszyscy już wiedzą z jakim niegodziwcem mają do czynienia.
Jaśkowiak nigdy nie krył, że światopoglądowo bliżej mu raczej do Roberta Biedronia, niż Jarosława Gowina i to wkurzało tylko część społeczeństwa. Jego nieobecność na obchodach doprowadziła do powstania prawdziwej antyjaśkowiakowej inkwizycji. Owa inkwizycja obrosła w gadżety, jak na przykład kalendarz przyniesiony do Urzędu Miasta przez Poznański Ruch Obywatelski.
Ostatecznie przecież prezydent wcale nie zapomniał o tym co wydarzyło się 27 grudnia 1918 roku. Po prostu postanowił spędzić święta z rodziną. Jak możecie tak po ludzku tego nie rozumieć? Przecież od tego właśnie są święta! A prezydent nie jest tworem nadludzkim, czuje tak jak my i zapewne krwawi tak jak my. Choć z politykami to jednak nigdy nie wiadomo ;) Wiadomo natomiast, że po burzy, jaka przetoczyła się przez poznańskie społeczeństwo w sprawie nieobecności prezydenta, przez kilka następnych lat nasz kozioł ofiarny będzie musiał tłumaczyć się z nieobecności wnuczce nie Poznaniakom. Jest to o tyle przykre, że do niej nikogo w zastępstwie przysłać nie może.