POZNAŃSKA LEWICA NA ROZDROŻU
W ostatnich dniach na lewicy w Poznaniu gorąco. Wszystko przez powstające listy wyborcze. Oceniając to zamieszanie trzeba spojrzeć na sprawę z szerszej perspektywy.
Nie od dzisiaj wiadomo, że sporej części poznańskiej lewicy jest nie po drodze z tą warszawską. I nie chodzi tylko kwestie personale, czyli wskazanie na kandydatkę na prezydenta Magdalenę Ogórek, czy teraz próbę przeforsowania na drugim miejscu listy do sejmu Izabelli Łukomskiej-Pyżalksiej.
Kilka miesięcy temu w rozmowie opublikowanej na naszym portalu Tomasz Lewandowski mówił – Jest zapotrzebowanie na nowoczesną lewicę, która na sztandarach nie miałaby tylko haseł światopoglądowych, ale przede wszystkim hasła socjalne. A jak tymczasem wygląda pierwszy spot wyborczy Zjednoczonej Lewicy?
Jak dla mnie to nie ma nic wspólnego z nowoczesnością. Po obejrzeniu spotu zapamiętuję hasło „księży opodatkować”, widok niezbyt przyjemnego duchownego (czy tylko ja ma wrażenie, że dzieci się go boją?) i napis na tablicy w klasie: „Drzewo rodowe. Czy pochodzę od małpy?”. No przepraszam, jak dla mnie to wojna światopoglądowa. A przemycone do klipu hasło „szkoły budować” jest zupełnie niewidoczne.
Ten spot to jak dla mnie palikotyzacja lewicy. Gdzie pragmatyczne, socjalne i nowoczesne podejście przegrywa z próbą gry na emocjach. Brakuje jeszcze tylko hasła „zdejmijmy też krzyż!”.
Tymczasem mam wrażenie, że poznańska lewica taka nie jest. Tomasz Lewandowski i Katarzyna Kretkowska, czyli najbardziej znani radni SLD pokazują już od dłuższego czasu, że ważniejsze są dla nich sprawy socjalne. W porozumieniu podpisanym pomiędzy PO a SLD w Radzie Miasta zawarli m.in takie elementy jak bodowa mieszkań socjalnych, rozpoczęcie programu ratowania secesji, nowe miejsca pobytu i rehabilitacji dla seniorów. A na sesjach Rady Miasta zajmują się przede wszystkim sprawami, które są ważne dla ludzi, a nie tematami ideologicznymi.
Nawet Maciej Banaszak, który do sejmu wszedł przecież jako poseł Palikota, w tej kadencji sejmu będzie mi się kojarzył przede wszystkim z pracą nad ustawami dotyczącymi zmianach w przepisach ruchu drogowego, czy likwidacją fotoradarów w strażach gminnych a nie wojnami ideologicznymi.
Zarówno dla Poznania, jak i ogólnopolskiej lewicy byłoby dobrze gdyby któryś z tych nowoczesnych przedstawicieli znalazł się po wyborach w sejmie.