GŁOSUJ ALBO MILCZ!
„Kto go wybrał?” „Jaka beznadziejna decyzja!” - to słowa, które często można usłyszeć podczas rozmów dotyczących polityki. Kiedy jednak pada fundamentalne pytanie – „głosowałeś w wyborach?”, ci sami ludzie często odpowiadają – „nie”! W związku z tym mam propozycje – kto nie głosuje, niech nie narzeka. Miałeś pełne prawo zagłosować, jeśli z tego nie skorzystałeś, to milcz! Sam się bowiem pozbawiłeś prawa decydowania.
Narzekanie. Jedna z naszych głównych cech narodowych. Oczywiście nie uważam, że nie ma w Poznaniu, Wielkopolsce, czy też Polsce na co narzekać. Jest! I to na wiele rzeczy. Kompletnie nie rozumiem jednak podejścia – „nic nie zrobię, ale będę narzekał na wszystko”. Przecież jeśli coś mi się nie podoba, to coś z tym robię. W jaki sposób? Najnormalniejszy w demokracji – przy pomocy kartki wyborczej. To najsilniejsza broń w rękach wyborcy. Każdego.
Nie twierdzę jednak, że można nie czuć odrazy do polityki. Zbyt długo pracuję w mediach i zbyt intensywnie z bardzo bliska przyglądam się polityce zarówno tej lokalnej, jak i krajowej, żeby uważać ją za coś sterylnego, miłego i czystego. Zresztą sami politycy systematycznie się do takiego poglądu przykładają. Trafnie pisał o tym ostatnio Sebastian Borkowski. Ale politycy i ich zachowania nie mogą nas zniechęcać na tyle, żebyśmy sami z własnej woli pozbawiali się możliwości wyborczego recenzowania…ich samych. Takie podejście jest całkowicie irracjonalne. To jak z tym starym używanym często przez rodziców stwierdzeniem – „na złość babci odmrożę sobie uszy”. Zachowanie kompletnie bez sensu.
Często również usłyszeć można sformułowania – „przecież nie mam żadnego wpływu na to, co się dzieje w polityce”, „jako zwykły obywatel nic nie mogę”. No właśnie możesz! Pójść do lokalu wyborczego i pokazać, że ze swojego prawa, drogi Obywatelu, korzystasz. Jeśli nie, to coraz częściej zdarzać się będą sytuacje, w których przy 50% frekwencji wygrywa wybory ten, który uzyska połowę głosów lub partia, która uzyska 1/3 głosów. Czyli realnie władze może przejąć ten, kto otrzyma poparcie 15-25% społeczeństwa. Nie ma się wówczas co dziwić sformułowaniom – „to nie jest mój prezydent”, ”to nie jest mój rząd”. Ale warto sobie wówczas zadać pytanie – Co zrobiłeś, żeby ten prezydent był Twoim? Żeby ten rząd był Twoim?
Kultowa polska komedia nosi tytuł „Kochaj albo rzuć”. Nikt nie każe nam kochać polityków. Patrząc na naszą scenę polityczną trudno to sobie nawet wyobrazić. Nikt bowiem nie lubi sztucznego lizusostwa, plastikowych uśmiechów i pustych obietnic, ani (żeby opisać i drugi biegun politycznych zachowań) buty, ignorancji i nadęcia. Nie możemy jednak odrzucać polityki i wychodzić z tyle bezsensownego, co niestety popularnego, podejścia „mój głos i tak nic nie zmieni”… Zmieni! Bo czym są wybory? W skrócie – sumą pojedynczych głosów.
Jeśli ja powiem, że „mój głos nic nie zmieni”, powie tak moja żona/maż, tata, mama, brat, siostra, sąsiad, znajomi… to już nie mówimy o jednym głosie, który się „nie liczy”, ale o 10-20-50-100….głosach. A to już się chyba liczy!
Mam zatem dwie prośby:
Po pierwsze - idźmy w najbliższą niedzielę na wybory! Pokażmy politykom, że zależy nam na tym, co się dzieje wokół! Że nie kapitulujmy przed nimi oddając całość władzy w ręce partyjnych działaczy i nie dajemy się rozgrywać 15-25% zmobilizowanych.
Po drugie – jeśli ktoś jednak wyjdzie z (powtórzę to raz jeszcze) błędnego i całkowicie pozbawionego logiki założenia „mój głos się nie liczy”, to niech później nie krytykuje, nie szczuje, nie narzeka. Bo po prostu nie ma do tego prawa! Sam się go pozbawił! Niech milczy! Ponieważ, jeżeli ktoś z czegoś dobrowolnie rezygnuje, to nie może mieć później pretensji, że inni zdecydowali nie po jego myśli.
Nie mówię „Kochaj albo rzuć” ale mówię, idź i wrzuć swój głos! Czyli „głosuj albo milcz”!
Przeczytaj poprzedni wpis
„OBUDŹ SIĘ, PLATFORMO!” ALBO ZAPADNIESZ W SEN, Z KTÓREGO JUŻ SIĘ NIE OBUDZISZ
