W WARSZAWIE BYŁA BITWA O KRZYŻ, W POZNANIU MOŻE BYĆ O CHRYSTUSA
Jeśli zgodnie z zapowiedzią przewodniczącego Komitetu Odbudowy Pomnika Wdzięczności, figura Chrystusa (element tego pomnika) w czerwcu pojawi się na pl. Adama Mickiewicza, to zafundujemy sobie spore „atrakcje”. Warszawa miała bitwę i słynne już pytanie „Gdzie jest krzyż?”. Poznań może mieć okrzyki „Zostawcie Chrystusa!” i relacje na całą Polskę. Dlaczego? Wystarczy spojrzeć w kalendarz.
Rok 2015 jest szczególny. To długo wyczekiwany koniec flauty politycznej, która panowała w Polsce od wielu długich miesięcy. Wybory europejskie i samorządowe z ubiegłego roku, to tylko preludium do tego, co czekać nas będzie w najbliższych miesiącach. Chwyty stosowane przez poszczególne sztaby będą różnorakie. Nierzadko będą to ciosy w stylu Andrzeja Gołoty. Mocne i błąkające się w okolicach dolnych partii tułowia.
Wyobraźmy sobie, że podczas tej ostrej, politycznej rywalizacji, w centrum dużego (mam nadzieję, że wciąż ważnego) polskiego miasta staje kilkumetrowa figura Chrystusa. Łatwo przewidzieć rozwój wydarzeń.
Środowiska lewicowe, niosące na sztandarach hasła laicyzacji, natychmiast podejmą próbę zaistnienia alarmując, że w XXI wieku w centrum miasta nie można stawiać (choćby czasowo) takich figur. Do tego otoczenie wychodzącego właśnie z trumny Janusza Palikota urządzi (zgodnie z logiką kampanijną) jakiś happening. Leszek Miller mówić będzie o dyktacie biskupów a Ryszard Kalisz machając Konstytucją nawoływać będzie do przestrzegania prawa.
Obrońcy wiary (w ślad za swoimi męczeńskimi przodkami w idei) ze swoją ulubioną pieśnią „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie” na ustach, zaczną kłaść się (a jakże) krzyżem broniąc zagrożonej, w swym mniemaniu, wiary. Wtórować będą im oczywiście politycy z partii, której nazwisko zbiega się z nazwiskiem patrona klubu na czele, którego stoi szef komitetu odbudowy Pomnika Wdzięczności.
Niezbyt rychliwa Platforma z prezydentem Jaśkowiakiem na czele postara się do całej awantury nie dopuścić. Ale jak pokazuje przykład wtorkowego głosowania w Radzie Miasta, na temat przedstawiciela Poznania w Związku Miast Polskich, PO ma najwięcej radnych, co wcale nie oznacza, że ma większość. A co za tym idzie jej zdolność działania jest dość ograniczona.
Nawet jeśli Jacek Jaśkowiak wciąż twardo będzie mówił, że pomnik nad Maltą stanąć nie może i doda do tego (a zapewne doda), że na pl. Mickiewicza nie powinna pojawiać się jego część w postaci ogromnej figury Chrystusa, to może się to na niewiele zdać. W trudnym czasie wyborczej batalii prawica nie przepuści bowiem szansy dokopania Platformie.
Oczami wyobraźni można już przeczytać te tytuły i nagłówki na portalu pewnych braci: „Platformerski prezydent wyrzuca Chrystusa z miasta”. Znany dziennikarz, któremu nie płaci sztab Andrzeja Dudy, w swoim stylu doda: „Jak Platforma zdobyła urząd prezydenta Poznania, to skupia się głównie na walce z Kościołem”. Pewna telewizja, której były już dziennikarz w dramatycznych słowach „został po nim szalik” relacjonował pacyfikację prawdziwych patriotów przez lewackie służby mundurowe, zrobi materiał o tym, jak to na głównym placu Poznania stoi pomnik masońskiego poety a nie wpuszcza się Chrystusa.
Do tego media, żeby precyzyjnie użyć słów prawicy, „reżimowe” mówić będą o zamachu na wolność sumienia oraz o ataku na równość wyznania. Za wszystko obwiniając oczywiście PiS, jak przystało na lewacki, medialny głos prorządowy. Tym sposobem Poznań trafi na czołówki serwisów informacyjnych, gazet i portali. Zgodnie z naszą niedawną ogólnopolską medialną trójcą: Golgota Picnic - Nie dla Behemota - wyuzdane osiołki. Taki PR! A co, kto bogatemu zabroni!
Trzeba pamiętać, że wszystkie kontrowersyjne, światopoglądowe spory (nawet lokalne) będą wykorzystywane przez sztabowców poszczególnych partii. Czy Poznań będzie ważną areną politycznej walki? Może się stać, bo z perspektywy partyjnych centrali każdy pionek na wyborczej szachownicy jest ważny. Tak, pionek. Nie ma co się oszukiwać, że właśnie z takim chłodnym nastawieniem sztabowcy patrzeć będą w tym temacie na Poznań.
Kilka dni temu miałem okazję prowadzić spotkanie z Ryszardem Czarneckim, wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego z PiS. Jedno z pytań od uczestników dotyczyło Pomnika Wdzięczności. Pewien mężczyzna (zupełnie poważnie) chciał, żeby Czarnecki sprawił, że tą kwestią zajmie się ogólnoeuropejska telewizja Euronews. Drogi Panie, pańskie życzenie za kilka miesięcy może stać się faktem. I to nie za sprawą interwencji europosła Czarneckiego, ale prostej matematyki i kalendarza. Wyborczego oczywiście.
Pytanie tylko czy my w Poznaniu (niezależanie od poglądów) chcemy takiej sławy. Wybory i kampania przeminą, opinia zostanie.