ŁYŻWY BEZPIECZNIE NA JEZIORZE
Na łyżwy w mieście można się wybrać choćby zaraz. Są osoby pragnące wypróbować swoich sił na tafli jeziora. Można?
Cokolwiek czynimy, robimy to na własną odpowiedzialność. Wiele osób pewnie pamięta, że chodziło się na łyżwy z rodzicami lub dziadkami, ale nad jezioro, nie na ligawę zorganizowaną w hali. W Poznaniu, wśród amatorów łyżwiarstwa dominują jeziora: Dębina, Malta, Rusałka czy Strzeszynek.
Tylko czy w ogóle można poruszać się po zamarzniętej tafli akwenu? Teoretycznie niewiele osób jest nam w stanie zabronić tej formy aktywności. Strażacy czy leśnicy mogą wspominać o istocie bezpieczeństwa i edukować, ale z rękę złapać i sprowadzić na brzeg nie może nikt.
- Pod nogami gimnazjalistów załamał się lód... Tragicznie, bo utonięciem zakończyło się wędkowanie z tafli jeziora... Troje łyżwiarzy z odmrożeniami... - Tak rozpoczynają się wiadomości każdego roku, szczególnie w okresie pierwszych przymrozków. Jak zapobiegać? - Nie wchodzić na lód, którego grubość wynosi mniej niż 10 centymetrów. Wprawdzie pokrywa lodowa na jeziorze utrzyma jedną osobę, nawet, kiedy grubość tafli wynosi 7 centymetrów, lecz na pewno nie należy to do bezpiecznych - ocenia leśniczy z podpoznańskiego nadleśnictwa Babki. Leśnik dodaje jeszcze. - Wszystko zależy od pojemności zbiornika, jego głębokości i powierzchni. Dużo zależności. Trzeba jeszcze brać pod uwagę otoczenie. Kiedy zbiornik otoczony jest lasem to utrzymuje ciepło dłużej. Jeśli jest od strony pól, to podatny na zimny wiatr zamarza nieco prędzej - uzupełnia.
O bezpieczeństwo dbają wędkarze, szczególnie ci, którzy są zrzeszeni w klubach wędkarskich. - Zezwalamy na wchodzenie na lód w momencie, gdy jego grbość przekracza dwadzieścia centymetrów. Wtedy to, na naszych tablicach ogłoszeń pojawiają się informacje, że na lód można wchodzić i łowić - podsumowuje prezes Koła Łowieckiego Troć, podlegającego pod Polski Związek Wędkarskiego. Na koniec, prezes dodał. - Każde z kół może mieć inne ustalenia. Nasze jest takie, a ja, jako prezes, jestem odpowiedzialny za bezpieczeństwo mojego koła - uzupełnił.
Czyli, można założyć, łyżwiarze tak jak wędkarze, powyżej 20 centymetrów są bezpieczni. Trzeba jednak nauczyć się rozróżniać nie tylko grubość pokrywy lodowej, ale także jej jakość. - Lód czarny, jednolity i świeży to ten najbezpieczniejszy. Najbardziej zaś zdradliwy to taki, pod którym ukrywa się powietrze. To tak zwany pustolód. po wejściu na taką strukturę możemy być niemal pewni, że się załamie - ocenia podróżnik Jacek Majewski, który spędził trzy miesiące zimą nad Bajkałem. - Wprawdzie u nas ryzyko wystąpienia tego rodzaju lodu jest w zasadzie niewielkie, to przy pokrywach, które są na akwenach o sporym ruchu wód, czy w miejscach gdzie mogą gromadzić się jakieś gazy to ryzyko występuje - uzupełnia.
Dla mieszkańców miasta, którzy chcą się wybrać na lodowy spacer zalecamy pokorę wobec żywioły i unikanie miejsc ryzykownych. - Nie wchodzimy na lód przyprószony śniegiem, szczególnie, jeśli temperatura wczoraj zeszła do 4stopni poniżej zera, a my widzimy delikatny zarys pokrywy lodowej. Lód kontrolowany przez wędkarzy zrzeszonych w kołach to dużo pewniejsza pokrywa. Oni rzeczywiście mierzą. Wiercą przerębel i zanurzają miarkę. To jest prawidłowy schemat postępowania. Potem wystarczy unikać miejsc gdzie przebija roślinność i można hulać na łyżwach. Pamiętajmy, zawsze lepiej poruszać się w parze. W pojedynkę sami sobie nie pomożemy - podsumowuje Marcin z OSP Ratownictwa Wodnego w Poznaniu.
Kto nie chce ryzykować ma możliwość skorzystania z "ligawy" tworzonej przy pomocy straży pożarnej. Na boiskach czy innych bezpiecznych miejscach jest wylewana woda i tam sobie zamarza. Jest bezpiecznie i blisko, bo z reguły tworzy się te lodowiska na większych osiedlach.
Dla tych, którym zawsze zimno polecamy wizytę na lodowiskach zorganizowanych w mieście. Znajdziemy je bez problemu, na Malcie, przy Bułgarskiej czy w Suchym Lesie. Pamiętajmy, że blisko jest jeszcze Bogdanka.
Już niebawem o tym gdzie można iść na sanki i na czym się się poruszać po śniegu. Czyli o... Jabłkach i gruszkach.
Przeczytaj poprzedni artykuł!
Z JAKIM TERMINEM DO LEKARZA?
