CZY PODATEK ZA POSIADANIE PSA ZOSTANIE ZNIESIONY?
Na ostatnim posiedzeniu Komisji Gospodarki Komunalnej i Polityki Mieszkaniowej dyskutowano m.in. o zasadności pobierania opłaty za psa. Większość radnych opowiedziała się za jej pozostawieniem.
Na niniejszej komisji aspekt związany z opłatą za psa został przedstawiony jako wyraz odpowiedzialności i pewnego zaangażowania w psi problem, który istnieje w mieście. Jednym z poważniejszych argumentów za jej pozostawieniem była kwestia wychowawcza oraz motywacyjna do tego, aby adoptować psa ze schroniska. Właściciele, którzy wzięli swojego czworonożnego pupila z tego mało przyjaznego miejsca, są bowiem z opłaty zwolnieni.
K. Fabiś-Szulc: „Te pieniądze powinny być znaczone i one powinny iść do rad osiedli na jeszcze większe wykorzystanie i stworzenie infrastruktury dla psów”
Radna Karolina Fabiś-Szulc (PO) uważa, że opłata jest potrzebna. - Ona rzeczywiście zachęca do tego, aby brać psy ze schroniska i aby je kastrować. Dostrzegam jednak problem z jej ściągalnością i uszczelnieniem tego systemu – przekonuje. - Te pieniądze powinny być znaczone i one powinny iść do rad osiedli na jeszcze większe wykorzystanie i stworzenie infrastruktury dla psów. Właśnie to zostało zaniedbane, a ludzie nie płacą, bo nie widzą, co tak naprawdę się dzieje – dodaje. - A mówienie, że ja mam kota i za niego nie płacę, nie jest porównywalnie, bo my z kotami raczej nie wychodzimy. Koty nam nie brudzą otoczenia tak jak robią to psy – twierdzi radna.
Innego zdania jest przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości Artur Różański. - Być może mam ograniczone pojmowanie intelektualne, bo nijak nie jestem w stanie zrozumieć, że spadek liczby zwierząt w schronisku łączy się z opłatą za posiadanie psa. Po drugie jest problem z wyegzekwowaniem tej opłaty, to nie jest opłacalne – przekonuje.
Różański zwraca się także do przedstawiciela programu Kejter też poznaniak. - Szkoda mi, że przy tej pasji, z którą realizowaliście wasze zadania, teraz wpisujecie się w scenariusz zablokowania zniesienia tej opłaty, która tak naprawdę jest absurdalna i ma wymiar fiskalny oraz karania właścicieli psów – uzupełnia.
Opłata dobrowolna?
Karolina Fabiś-Szulc broni jednak zasadności opłaty. - Ona musi mieć jakieś powiązanie ze spadkiem liczby psów w schronisku. Poza tym posiadanie psa jest odpowiedzialną decyzją – przekonuje.
- Jeżeli kogoś stać na zakup psa z hodowli, to myślę, że na te 55 złotych rocznie, też go stać – twierdzi Dominika Król (PO). - Obecnie jeżeli ktoś weźmie psa ze schroniska, jest z tej opłaty zwolniony. Dzięki temu uświadamia się ludziom, że takie działania są czymś dobrym i Miasto je popiera. Z tego będą później korzyści – dodaje.
Małgorzata Dudzic-Biskupska, również z Platformy Obywatelskiej zastanawia się natomiast nad wprowadzeniem dobrowolnej formy płacenia. - Gdyby np. właściciele psów mogli wpłacać daną kwotę na konto Stowarzyszenia lub Fundacji związanej ze zwierzętami, to może okazałoby się, że te pieniądze faktycznie zostałyby przeznaczone tylko i wyłącznie na kwestie związane z infrastrukturą dla psów – rozważa.
Radna Fabiś-Szulc jednak dyskredytuje ten pomysł, powołując się na przykłady innych miast. - Trochę poczytałam na ten temat i np. w Krakowie najpierw zrezygnowano z opłaty, a następnie ją przywrócono. We Wrocławiu natomiast zrobiono właśnie tak, że można było wpłacać pieniądze na wybraną fundację. Z tych osób, które miały psy, wpłaciły cztery – mówi. - Myślę, że jeżeli to przestanie być obowiązkiem, to ludzie nie będą myśleć o tym, żeby dobrowolnie wpłacać tę kwotę – uzasadnia radna.
T. Lewandowski: „Pomysł zniesienia podatku wydaje mi się uzasadniony”
Przewodniczący komisji Tomasz Lewandowski nie jest do końca przekonany, że zwolnienie z opłaty faktycznie wpływa na decyzję wzięcia psa ze schroniska. Zaznacza, że sam przyjąłby inne kryteria. - Ponadto spoglądam na racjonalność ekonomiczną tego przedsięwzięcia. Znając mechanizmy funkcjonowania urzędów, wiem że nie jest łatwe ściganie osób, które zalegają z opłatą. Sam pomysł zniesienia podatku wydaje mi się natomiast uzasadniony – uważa.
Małgorzata Dudzic-Biskupska rozważając kwestie finansowe, zastanawia się czy jeżeli Miasto wychodzi na minus, to jest sens podtrzymania tej opłaty. - Natomiast jeżeli nie, to uważam, że na razie nie ma sensu tego zmieniać. Tak, jak w każdej firmie nikt nie pozbywa się nawet najmniejszych dochodów – uważa.
Okazuje się, że Miasto nie jest na tym stratne. - Jesteśmy co najmniej 400 tysięcy złotych na plus – wyjaśnia Bożena Przewoźna, dyrektor Wydziału Gospodarski Komunalnej.
Usunięcie ma przynieść więcej szkody niż pożytku
- Wyraźnie widzę, w którą stronę to zmierza i pewnie znowu na sesji z przykrością stwierdzę, że nie udało się zrealizować rzeczy, której zasadność jest dla mnie oczywista – stwierdza Artur Różański. - Do samego końca będę jednak Państwa zachęcał chociaż do spróbowania. Argument, że ktoś bierze psa ze schroniska, dlatego że chce zaoszczędzić pięćdziesiąt złotych rocznie, jest dla mnie absurdalny – dodaje. - Przyrzekam jednak, że jeżeli za rok okaże się, że wzrośnie liczba psów w schronisku, to jako pierwszy będę opowiadał się za przywróceniem opłaty. W chwili obecnej wydaje mi się natomiast, że jej charakter jest czysto budżetowy i nie ma żadnego znaczenia wychowawczego – podkreśla Różański. - A wydawało się, że jesteśmy tak blisko zniesienia tej opłaty – dodaje rozczarowany.
Większością głosów zdecydowano, że usunięcie opłaty przyniesie więcej szkody niż pożytku. Zniknie bowiem bardzo istotna zachęca do tego, aby psy nabywać w schronisku. Drugim argumentem jest też kwestia kastracji psów, które również są zwolnione z opłat. Wpływa to na liczebność bezpańskich psów, wałęsających się po ulicach miasta. Ponadto okazuje się, że w miastach, gdzie opłata została zniesiona, faktycznie wzrasta liczba psów w schroniskach.
Członkowie Komisji Gospodarki Komunalnej i Polityki Mieszkaniowej nie odnieśli się przychylnie do zniesienia podatku od posiadania psa. Ostateczna decyzja zapadnie jednak jutro na Sesji Rady Miasta.
Przeczytaj poprzedni artykuł!
ŚCIANA WSPINACZKOWA NAD WARTĄ?
