NIE DLA SYGNALIZACJI ŚWIETLNEJ NA RYNKU JEŻYCKIM?
Pomimo społecznego oporu, na zespole skrzyżowań Dąbrowskiego- Kościelna- Kraszewskiego uruchomiono sygnalizację świetlną. Jak przekonują mieszkańcy, w tej części miasta pojawiły się znacznie większe niż dotychczas korki i zakłócenia ruchu pieszych oraz rowerów. W związku z tym na Facebooku powstała akcja: Nie dla sygnalizacji świetlnej na Rynku Jeżyckim.
Założyciele strony podkreślają, że założyli ją, aby doprowadzić do likwidacji szkodliwej dla tego rejonu miasta sygnalizacji. Ze swoimi czytelnikami oraz innymi osobami, włączonymi w akcję, dzielą się spostrzeżeniami. Wśród wymienianych utrudnień jest np. zdecydowanie dłuższy czas oczekiwania przejścia przez jezdnię. Dłużej czekają także samochody, niezależnie od kierunku, którym podążają. - Dotychczas przejazd przez Rynek Jeżycki wymagał przepuszczenia pieszych, teraz trzeba najpierw odczekać na zielone światło, by później przepuścić pieszych po wykonaniu skrętu – czytamy na stronie Nie dla sygnalizacji świetlnej na Rynku Jeżyckim.
Zdaniem mieszkańców nic nie zyskali również rowerzyści, podobnie jest z tramwajami i autobusami, które czekają razem z samochodami, aby dostać się do swoich przystanków na Rynku.
V. Corsini: „To my wiemy, co potrzebujemy, a nie jakaś instytucja”
- Osobiście, dużo lepiej mi się chodziło i jechało bez tej sygnalizacji – przekonuje Vincenzo Corsini, artysta i DJ radiowy. - Najbardziej mnie boli to, że za naszą kasę robią coś dla nas, nie pytając nas czy tego potrzebujemy. Za tę kasę może już jakiś odcinek ścieżki rowerowej by zrobili. Rada osiedla nie została o to zapytana i zrobili to, co jakiś urzędnik sobie ubzdurał. Według mnie to cały system jest pomylony, niech wszystko robi się w stylu „budżet obywatelski" bo to my wiemy, co potrzebujemy a nie jakaś instytucja – dodaje. - ZDM, czy ktoś tam, musiałby odbierać sygnały ze strony mieszkańców i proponować rozwiązania fachowe. A tak to jest, że oni sami myślą, sami decydują, sami robią – uważa Vincenzo mieszkający na Jeżycach.
Pomysłodawcy akcji: Nie dla sygnalizacji świetlnej na Rynku Jeżyckim uważają, iż ideałem byłaby sygnalizacja reagująca tylko na pojazdy komunikacji miejskiej, jadące w osi Kraszewskiego- Kościelna. - Zatrzymywałaby ruch na Dąbrowskiego, ułatwiając przejazd, poza tym wracałaby do trybu „ostrzegawczego” - argumentują.
W Dreźnie bez zbędnych przejść w ścisłych centrum
Takich problemów nie mają nasi zachodni sąsiedzi. Bartek, który był niedawno w Dreźnie opowiada, że tam interesy kierowców, rowerzystów, komunikacji miejskiej, policji i pieszych można pogodzić. - W ścisłym centrum nie trafiłem na ani jedno przejście dla pieszych i na żadne światła – wspomina, dodając, że na obrębach były wyznaczone miejsca do przejścia, nie były one jednak kłopotliwe dla żadnej ze stron. - W Niemczech to działa tak, że jak nic nie jedzie, to można przechodzić, gdzie i jak się chce. Wielokrotnie przechodziłem na czerwonym świetle tuż przed stojącymi policjantami – uzupełnia Bartek. - Tam centrum jest zrobione ewidentnie pod pieszych – stwierdza.
Centrum w Dreźnie. Fot. Bartek Synowiec.
Podobnie jest w innych europejskich miastach. - Bywałam tu i tam, tylko w Polsce jestem traktowana jak robot, gdzie to światło, a nie faktyczny ruch samochodowy jest wyznacznikiem. Rozumiem kwestię bezpieczeństwa, ale czy dodatkowe sygnalizacje na pewno nas uchronią? - retorycznie pyta Joanna, również mieszkanka Jeżyc.
A Waszym zdaniem postawiona sygnalizacja świetlna przy Rynku Jeżyckim, jest dobrym czy raczej zbędnym - wręcz kłopotliwym rozwiązaniem? Powinniśmy pójść w kierunku Europy, ograniczając traktowanie rodaków jak robotów, a może uważacie, że to naprawdę kwestia odpowiedniego zapewnienia nam bezpieczeństwa?
Przeczytaj poprzedni artykuł!
KORESPONDENT WOJENNY: MEDIA MAINSTREAMOWE MILCZĄ O PRAWDZIE NA UKRAINIE
