STARE ZOO NIE TYLKO DLA OSŁÓW
700 tysięcy zwiedzających. Tyle osób odwiedziło Stare Zoo w Poznaniu w 1929 roku. Rekord do tej pory nie pobity. Przy okazji "afery osiołkowej" warto przypomnieć sobie, co nas tak naprawdę do tego charakterystycznego miejsca w Poznaniu przyciąga.
Brama główna ogrodu zoologicznego przy ulicy Zwierzynieckiej zachęca do wejścia. Dlaczego? Bo jest przykładem międzywojennego modernizmu, dodatkowo nie zniszczonego przez żadne przebudowy. Fakt, że kiedyś kasy były ulokowane po zewnętrznych bokach wejścia, a nie wewnątrz pawilonu, specjalnie tego obrazu nie zmienił. Bliskość miasta i tradycyjna wiedza ludzi starszej daty, o tym co w zoo można zobaczyć, tak naprawdę pomaga w utrzymaniu się ogrodu na mapie miasta.
Pomaga też wpisanie go do rejestru zabytków. Najważniejsze są jednak wspomnienia, każdy poznaniak, czy będąc dzieckiem czy dorosłym, w ogrodzie był i coś widział. Pamiętacie słonicę Kingę? Zawsze tam była, schowana za charakterystycznymi kratami, karmiło się ją jabłkami. Pani Alicja z Jeżyc wspomina legendarnego… hipopotama imieniem Jurek. – Miał swoje przyzwyczajenia, bywał nieznośny i grubiański. Bałaganiarz. Pamiętam że lubił ludzi – dodaje.
Wspomniana Kinga trafiła do ogrodu w roku 1955 w wieku lat trzech i przeżyła w nim 48. Można powiedzieć że w pamięci wszystkich była tam zawsze. Jurek też był długowieczny. Inna legendarna postać muzeum to lew Ajaks, którego ryk można było usłyszeć na każdej lekcji w „Marcinku”. - Czasem to decydowało o szczęściu lub nieszczęściu odpytywanych, coś jak dobry omen - dodaje nauczycielka z liceum.
Są lemury i alpaki
Po otwarciu Nowego Zoo stare nieco zmieniło charakter, powoli znikały większe zwierzęta, by ostatecznie pozostały Lemury i Warany z Komodo, czy też mniejsze gady. Oczywiście wszystko rozciągało się w czasie i nie nastąpiło od razu, jednak duża ilość zwierząt została „zamieniona” na dydaktyczne wycieczki. Teraz po wejściu widzimy niewielką ilość, ale radosnych zwierzaków. - Kozy, osiołki, owce, wszystkie ze zwierzęta witają nas po wejściu do ogrodu, są rozpoznawalne przez dzieci które już od wejścia są zachwycone - wspomina pani Alicja z Jeżyc.
Jak precyzuje nam pracownik Starego ZOO, mimo jesieni można spotkać całkiem sporo zwierząt. – Są przede wszystkim małe i średni zwierzątka. Można zobaczyć więc osiołki, kózki, lemury, małe małpki, alpaki (południowoamerykański, trawożerny ssak parzystokopytny z rodziny wielbłądowatych, na zdjęciu powyżej), zebu, czy łabędzie. A to wszystko za darmo – dodaje. Oczywiście za to dodatkową opłatą możemy też podglądać płazy, gady czy ryby w akwarium.
Warto udać się do Jeżyckiego Ogrodu. By wziąć oddech, dać się ponieść wspomnieniom i poczuć się wolnym w centrum miasta. Nie zwracając uwagi na chwilowe zainteresowanie mediów jednym tylko przypadkiem.