KTO PRACUJE W WALENTYNKI?
Kelnerzy. Wybitnie tego dnia uśmiechnięci jeszcze bardziej. Księgi rezerwacji pękają w szwach. Brakuje wazonów na kwiaty i świec. Kto pobiegnie kupić?
Dziś oblężenie restauracji jest niemal pewne. Kawiarnie także oblężone. Wszędzie pytania.
- Czy dokonali Państwo rezerwacji?
- Nie mamy niestety, a była potrzebna? Przecież widzimy wolne miejsca. Możemy tu usiąść?
- To miejsce jest zarezerwowane. Przykro mi.
- To poczekamy chwilę. Może nie przyjdą.
Pracownicy gastronomii znają te rozmowy. Mogą mnożyć przykłady i przedstawiać je tak długo, że noc zakochanych może okazać się zbyt krótka.
Kto pracuje?
- 14 luty to nie jest zły dzień na pracę. Właściwie, barmani czy kelnerzy mogą w taki dzień zrobić naprawdę sensowne pieniądze. Naturalnie nie myślę tu o podniesionej stawce godzinowej, bo po pierwsze nie ma podstawy do tego typu rozważań, a po drugie, swoje można zarobić z napiwków. Panowie zapraszający Panie naprawdę potrafią się odwdzięczyć za odpowiednio przygotowany i obsłużony stolik – kwituje Piotr, pracownik restauracji w centrum miasta. - Frustrująco jest dopiero wtedy, kiedy Pan, pod nieobecność Pani decyduje się zapłacić. Brak napiwku jest wtedy bardzo prawdopodobny, niemal pewny. Mam apel do Pań. Nie wychodźcie nigdzie kiedy partner płaci! Kiedy jesteście przy stoliku nasze zarobki są przyjemniejsze! – Oddałem jeszcze głos Piotrowi, kelnerowi z włoskiej restauracji przy Starym Rynku.
Barman & kelner
Barmani tego dnia działają według nieco innego schematu. – Poproszę kolorowego drinka dla mojej ukochanej! – słyszy barman. Ale kiedy ukochana ucieka na moment poprawić makijaż, zamawiający podchodzi do baru. – Niech pan zrobi tego drinka mocniejszego, ale żeby nadal był słodki – precyzuje klient. – Na 14 lutego przygotowujemy specjalne oferty. Jest kolorowo i owocowo. Mają być afrodyzjaki i nietypowe składniki. Ot, taki dzień. Sporo biegania, ale wszystko można sobie zorganizować. Największe zamieszanie jest zawsze z wazonami do kwiatów. Ten za mały, tamten za szeroki, jeszcze inny płytki. Wesoło jest – sugeruje Mariusz, jak sam przyznaje barman z dopiero dwuletnim doświadczeniem. – Może przez niewielki staż w tej branży jeszcze to przeżywam i zapamiętuje. Starsi koledzy walentynki wspominają jako dzień, który trzeba przetrwać – uzupełnia na koniec.
Ciekawiej jest na sali. Kelnerzy uwijają się jak tylko mogą. Żeby było szybko, ładnie i czysto. – Najbardziej mnie drażni jak facet wyrywa się ze składaniem zamówienia. Jeszcze gorzej jest jak robi to przed kobietą. – Ten problem sygnalizuje Łukasz, kelner z wieloletnim już doświadczeniem. – Kochanie, a może zjadłabyś to, albo tamto? Dajmy sobie wolność wyboru. Wtedy jest swoboda, uśmiech i spokój. Zawsze można się posiłkować zdaniem kelnera. Warto dać mu szansę, niech się wykaże i zarobi na siebie. Umiejętnościami, wiedzą i sprawnością obsługi – podsumowuje kelner.
Z innych wspomnień, do których dotarłem, także wiele wynika. – To nie jest najlepszy dzień na oświadczyny, zaręczyny czy żądanie obsługi na wyłączność. Kadra ma naprawdę wiele pracy i dokłada wszelkich starań by walentynki przebiegły w miłej atmosferze, sprawnie i przyjemnie. Rezerwujmy stolik, dzwońmy. Nawet tego samego dnia. Zawsze można coś wymyślić. Najgorzej jest wtedy, kiedy czekamy w drzwiach restauracji na cud, jakim ma być nagłe wyczarowanie wolnego stolika, najlepiej w romantycznej scenerii. To są niemożliwe do zrealizowania marzenia i z reguły trudne do wytłumaczenia. – Tu posiłkowałem się opinią kadry kierowniczej. Kadry, która jest blisko wejścia i dba o to by rezerwacje rozmieścić zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami.
Zakochani. Powiedzcie swoim ukochanym, że ten weekend jesteście w pracy.
----
Autor: M.Szefer, art. ukazał się w lutym 2016 roku