CHCĄ WYRWAĆ LUDZI Z GETTA
Poznańskie środowisko kultury wystosowało apel do prezydenta Ryszarda Grobelnego. Wyrazili w nim sprzeciw wobec planów zasiedlenia osiedla kontenerowego przy ul. Średzkiej. Nie przyniósł on jednak rezultatów. Teraz powstała kolejna petycja. Czy nowy prezydent „uwolni mieszkańców z getta”?
Pomimo wcześniejszego sprzeciwu społecznego i takiego apelu skierowanego do ówczesnego prezydenta Ryszarda Grobelnego, osiedle zostało zasiedlone. Jak zauważa środowisko kultury nie spełnia ono wymogów budownictwa mieszkalnego. Na życie w kontenerach zostali skazani najbiedniejsi poznaniacy. Jednocześnie osiedle na ul. Średzkiej stało się realnym straszakiem dla osób mieszkających w lokalach komunalnych, których sytuacja ekonomiczna nie może zostać nazwana stabilną.
„Poznań buduje getto biedy."
- Wystosowaliśmy taki apel już wcześniej. Nie przyniósł on jednak rezultatu. Te mieszkania nie mają nic wspólnego z cywilizacją. Osoby tam żyjące mogą mieć problemy z przystosowaniem się, w innych warunkach mieliby lepiej – tłumaczy Anna Wachowska-Kucharska, poznańska aktywistka. – Mieszkania w kontenerach to jest getto, ci ludzie są wykluczeni z życia społecznego. W takich warunkach nie ma aspiracji do dążenia do tej cywilizacji. Gdyby nasz apel został zrealizowany, myślę że byłby to krok w dobrą stronę – dodaje. - Temat został przegłosowany, detalicznie zaprezentowany. Powstało wiele reportaży. To nie był dobry pomysł – wyjaśnia Ewa Wójciak, aktorka Teatru Ósmego Dnia.
Dwa lata temu, w apelu podpisani pisali: „Nie chcemy i nie możemy się biernie przyglądać sytuacji, w której Poznań buduje getto biedy, do którego zsyłani mają być najsłabsi mieszkańcy miasta. Bowiem w tym kontekście funkcjonowanie miejskich instytucji kultury, teatrów oraz galerii, staje się farsą, legitymizując i co gorsze maskując nieludzką politykę mieszkaniową władz miasta. Nasze przyzwolenie na taki sposób traktowania części mieszkańców Poznania doprowadziłby do sytuacji, w której kultura przestaje być płaszczyzną krytycznych dyskusji oraz sporu o wartości – stając się jedynie rozrywką dla elit.”
Czy nadszedł czas na realną manifestację zmiany?
- Praca w sferze kultury wiąże się z odpowiedzialnością za sferę publiczną. Dlatego nie możemy organizować promujących miasto imprez oraz uczestniczyć w różnego rodzaju miejskich wydarzeniach kulturalnych, mając jednocześnie świadomość, że w Poznaniu funkcjonuje kontenerowe getto biedy, na życie, w którym skazuje się ludzi, bez wyroku sądu, na mocy arbitralnej decyzji administracyjnej motywowanej błędną decyzją polityczną – czytamy w petycji.
Gdyby tym razem petycja została rozpatrzona pozytywnie, byłaby to realna manifestacja zmiany. – Myślę, że tak to można traktować. Byłby to jakiś krok ku zmianom – uważa Ewa Wójciak. Przedstawiciele kultury przekonują, że będzie to przede wszystkim realna pomoc ludziom, którzy znaleźli się w sytuacji skrajnego napiętnowania. Co ważne, także znaczący gest symboliczny, kończący erę eksperymentalnych i antyspołecznych „inwestycji” w Poznaniu.
„Gdzie tu logika płacenia?”
Pod petycją oprócz Ewy Wójciak i AnnyWachowskiej-Kucharskiej, podpisali się także m.in.: dramaturg Szymon Adamczak, artystka Anna Drogowska, historyk Jakub Karczyński, socjolog prof. Marek Krajewski, redaktor naczelny „Praktyki Teoretycznej” dr Krystian Szadkowski czy artysta Franciszek Sterczewski. Apel popierają również osoby spoza Poznania, np. prof. Zygmunt Bauman, prezes Fundacji SPLOT – Paweł Brożyński, artystka Angelika Fojtuch i dziennikarz Jarosław Ogrodowski.
Nie wszyscy jednak popierają apel. – Nie uważam, żeby te baraki były złym pomysłem, ponieważ osoby w nich mieszkające nie trafiły tam w nagrodę, ale przez to, że nie płaciły czynszu. Ja rozumiem, że warunki nie są tam najlepsze, ale z drugiej strony dlaczego mają żyć na równi z tymi, którzy płacą normalnie? – uważa Michał Skiba, mieszkaniec Poznania. – Gdzie tu logika płacenia? Możemy wszyscy nie płacić, ja bym tak wolał – puentuje.
A wy jakiego jesteście zdania? Popieracie petycję ludzi kultury?