POSŁOWI ZABRAKŁO BENZYNY. PALIWO DOWIOZŁA MU…STRAŻ MIEJSKA
Poseł PiS, Bartłomiej Wróblewski przedświątecznej podróży do urzędu miasta nie będzie wspominał najlepiej. W baku samochodu posła zabrakło paliwa, a unieruchomiony pojazd zablokował wjazd do magistratu oraz przejście dla pieszych. Pomogli…strażnicy miejscy.
- W tym czasie sam pan poseł nie pofatygował się, by wysiąść z auta. Strażnikom byłoby lżej, gdyby pchał z nimi, jednocześnie kręcąc kierownicą przez otwarte drzwi - komentuje Mariusz Wiśniewski, zastępca Prezydenta Miasta Poznania, któremu podlega straż miejska.
O całej sytuacji na łamach „Głosu Wielkopolskiego” opowiadał rzecznik poznańskiej straży miejskiej, Przemysław Piwecki: „ Dwóch strażników dopchnęło samochód na miejsce parkingowe, żeby nie blokował wjazdu. Później wzięli bańkę na paliwo i pojechali po kilka litrów na stację benzynową. Tak samo pomogliby każdemu obywatelowi”.
- Reakcja strażników, którzy zepchnęli auto była właściwa. Natomiast moje oburzenie spowodował dalszy rozwój sytuacji, czyli fakt, że poseł przyjął pomoc strażników w zorganizowaniu benzyny. Pojechali po nią na stację, a poseł Wróblewski czekał na nich na terenie urzędu. Rozumiem ludzkie podejście ze strony strażników, ale będąc na służbie, nie powinni byli tego robić. Gdyby zdarzyło się to na przykład osobie niepełnosprawnej lub seniorowi, taka propozycja pomocy, byłaby do przyjęcia – dodaje wiceprezydent. Poseł za benzynę zapłacił.
Co na to samo Bartłomiej Wróblewski? „Na szczęście mamy bardzo pomocną straż miejską. Taki model współpracy powinniśmy promować w Poznaniu – komentował na łamach „Głosu Wielkopolskiego” poseł PiS.