DLACZEGO REFORMA SPRAWIEDLIWOŚCI JEST KONIECZNA?
Prawo i Sprawiedliwość u swojego powstania w 2001 stawiało głęboką reformę wymiaru sprawiedliwości za jeden z podstawowych celów ugrupowania. Wiem to doskonale, bo w tamtym czasie zostałem członkiem tej partii. Był to postulat śp. prof. Lecha Kaczyńskiego, odwołanego wówczas z funkcji Ministra Sprawiedliwości i przyczynek do nazwy samego ugrupowania. Postulaty reformy były zawarte we wszystkich kolejnych programach partii, w tym w programie z 2015 r. Realizacja reform nie powinna być więc dla nikogo zaskoczeniem. Brak działań w tej sprawie byłby odejściem od jednej z najważniejszych obietnic wyborczych - pisze Szymon Szynkowski vel Sęk.
Poseł PiS Szymon Szynkowsk vel Sęk na Facebooku zamieścił dłuższy komentarz dotyczący reformy sądownictwa oraz wet prezydenta. Za zgodą posła poniżej publikujemy jego treść.
To będzie dłuższy wpis ale jestem go Państwu winien, bo wokół tej sprawy zogniskowało się mnóstwo emocji a stosunkowo niewiele rozmawia się o istocie sprawy. Dodatkowy przyczynek do dyskusji dało odesłanie przez Prezydenta RP ustaw o KRS i SN do Sejmu, zwane potocznie wetem.
Jak wynika z przeprowadzonego w marcu 2017 sondażu CBOS 51 procent badanych negatywnie ocenia funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Pozytywnie jego działalność ocenia 36 procent respondentów. Do najważniejszych problemów wymiaru sprawiedliwości zalicza się przewlekłość postępowań sądowych (zdaniem 48% badanych), zbyt skomplikowane procedury postepowań (33%), korupcję wśród sędziów (30%) i orzekanie zbyt niskich kar za przestępstwa (23%). Krytyczna ocena funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości utrzymuje się od lat - przykładowo w 2013 r. negatywnie wymiar sprawiedliwości oceniało 61 proc. badanych.
Problem jest systemowy, a tak krytyczna ocena sądów jest wynikiem dwóch przyczyn.
Z jednej strony wymiar sprawiedliwości był niezdolny do stawienia czoła i skazania osób odpowiedzialnych w szeregu wielkich afer, jak choćby afera Rywina, afera hazardowa, afera informatyczna czy afera Amber Gold. Konsekwencje i to niewielkie poniosły w nich jedynie "płotki". Sądy poniosły też zupełną klęskę w starciu z mafią reprywatyzacyjną, dając pełne pole do działań tzw. czyścicielom kamienic. Szereg niczemu niewinnych lokatorów padło ofiarą oszustów tracąc często dorobek życia i nieliczni z nich mogli dojść sprawiedliwości przed sądami. Lista przedsiębiorców, których firmy upadły na skutek przewlekłych i niezgodnych z prawem rozstrzygnięć sądów jest bardzo długa.
Z drugiej strony patologie wymiaru sprawiedliwości były cementowane brakiem skutecznych postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów łamiących prawo. "Niezależność" część z sędziów postrzegała jako bezkarność i to nie tylko w kwestiach prowadzonych przez nich spraw ale również jak chodzi o pospolite przestępstwa przez nich popełniane. "Czarne owce" zdarzają się w każdym środowisku jednak zasadniczą patologią był fakt, że środowisko sędziowskie było kompletnie niezdolne do wyciągania wobec kolegów konsekwencji i do samooczyszczenia.
Poniżej kilka przykładów:
Sędzia Józef Z. ze Świdnicy, który wyłudził odkurzacz i pralkę na podstawie sfałszowanych dokumentów. Do tego w 2002 roku wypuścił z aresztu gangstera ps. "Jaguar" w zamian za darmowy pobyt w agencji towarzyskiej i alkohol. Przez 10 lat nie udało się go postawić przed sądem. Odszedł w stan spoczynku.
Sędzia Lucyna Z. z Poznania, skazana prawomocnym wyrokiem w tzw. aferze testamentowej, orzekała przez kolejne 10 lat ze względu na umorzenie postępowania dyscyplinarnego, aż do odejścia na emeryturę w ubiegłym roku.
Sędzia Roman Ch. z Lwówka spowodował wypadek w którym cztery zęby straciła dziewięciolatka. Nie uchylono mu immunitetu ze względu na "znikomą szkodliwość".
Sędzia Sądu Okręgowego z Tarnobrzegu Zbigniew J. w 2005 roku zatrzymany za jazdę po pijanemu (2,3 promila). W 2006 roku przyłapany na kradzieży kiełbasy w markecie jechał dzień później wytłumaczyć sprawę prezesowi sądu. Nie dojechał, bo jadąc znów po pijanemu 150 km/h wpadł do rowu. W 2007 przeszedł w stan spoczynku pobierając emeryturę sędziego w stanie spoczynku. Dopiero w 2010 i 2012 skazano go - obydwa wyroki w zawieszeniu. Postępowanie dyscyplinarne zakończono dopiero w 2013 r. "karając" sędziego zwykłą (nie sędziowską emeryturą)
Sąd Apelacyjny w Szczecinie odmówił uchylenia immunitetu sędzi z Gorzowa, która zapomniała wydać orzeczeń o wykonaniu kar przez gangsterów.
Takich przykładów jest znacznie, znacznie więcej...
Część z Państwa powie, no dobrze, ale to sądy rejonowe i okręgowe, co ma do tego Sąd Najwyższy. Wbrew pozorom bardzo dużo.
Sąd Najwyższy to serce wymiaru sprawiedliwości. To przed nim kończą się często postępowania dyscyplinarne, również w niektórych przypadkach wskazanych powyżej (np. sędzi Lucyny Z. z Poznania). I to Sąd Najwyższy sankcjonował poczucie bezkarności części sędziów.
To Sąd Najwyższy uznał, że spadkobierca znacjonalizowanej dekretem Bieruta nieruchomości albo handlarz, który kupił do niej roszczenia może żądać wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z mieszkania od lokatorów zwróconej kamienicy, a nie od władz Warszawy.
Sąd Najwyższy odmówił w 2006 roku uchylenia immunitetu sędziemu Jarosławowi S. z Bielska-Białej, wg. prokuratury członkowi zorganizowanej grupy przestępczej.
Sąd Najwyższy stwierdził, wobec przypadku sędziego fałszującego dokumenty przy szmuglowaniu samochodu, że przez 10 lat postępowania dyscyplinarnego już dość się nacierpiał i nie ma sensu go karać.
SN orzekł , że sędzia z Zielonej Góry, który nie przyjął mandatu za przekroczenie prędkości, mógł kłamać we własnej obronie.
SN utrzymał w mocy wyrok Sądu Rejonowego, który skazał na grzywnę kobietę chorą na cukrzycę za to, że zjadła w sklepie wafelek wart 69 groszy.
Dalsze przykłady też można by mnożyć.
M.in. dlatego reforma wymiaru sprawiedliwości jest konieczna.
Prawo i Sprawiedliwość u swojego powstania w 2001 stawiało głęboką reformę wymiaru sprawiedliwości za jeden z podstawowych celów ugrupowania. Wiem to doskonale, bo w tamtym czasie zostałem członkiem tej partii. Był to postulat śp. prof. Lecha Kaczyńskiego, odwołanego wówczas z funkcji Ministra Sprawiedliwości i przyczynek do nazwy samego ugrupowania. Postulaty reformy były zawarte we wszystkich kolejnych programach partii, w tym w programie z 2015 r. Realizacja reform nie powinna być więc dla nikogo zaskoczeniem. Brak działań w tej sprawie byłby odejściem od jednej z najważniejszych obietnic wyborczych.
Dlatego też Prawo i Sprawiedliwość zgłosiło projekty ustaw reformujących wymiar sprawiedliwości.
Jeden z tych projektów, być może najistotniejszy, dotyczący sądów powszechnych, został przez Prezydenta podpisany.
Wprowadza on równomierne obłożenie sędziów obowiązkami i przejrzysty system awansów. Elektroniczny system wzorowany na niemieckim „zważy” gatunkowo poszczególne sprawy i doprowadzi do sytuacji, że żaden z sędziów nie będzie miał większego zakresu obowiązków niż jego kolega.
Projekt wprowadza losowy przydział spraw poszczególnym sędziom. Ma on chronić przed nadużyciami i dawać pewność, że sprawa nie została przydzielona sędziemu umyślnie wybranemu do danej sprawy.
Istotna jest też nowa zasada niezmienności składu sędziowskiego. Raz wylosowany skład sądu nie powinien ulegać zmianie do zakończenia sprawy (z nielicznymi wyjątkami np. choroba sędziego).
Projekt zwiększa też kompetencje Ministra Sprawiedliwości w procedurze powoływania prezesów sądów. Nie jest to żadne naruszenie niezależności sędziowskiej jak twierdzą krytycy, bowiem prezes sądu nie decyduje o treści wyroków zapadających w sądzie lecz o jego organizacji pracy.
Dotychczasowa praktyka dowodzi, że środowisko sędziowskie niejednokrotnie kierowało się sympatiami koleżeńskimi w opiniowaniu kandydatów, a względy merytoryczne nie miały znaczenia. Nowe uprawnienia ministra mają umożliwiać zapobieganie bulwersującym społecznie sytuacjom, gdy prestiżowe funkcje pełnią osoby, które utraciły zaufanie, jak w przypadku afery związanej z podejrzeniem wyłudzenia co najmniej 10 milionów złotych z Sądu Apelacyjnego w Krakowie.
W przypadku pozostałych dwóch ustaw Prezydent RP zdecydował o zwróceniu ich parlamentowi. Jednocześnie zapowiedział przygotowanie własnych projektów. Wątpliwości Prezydenta budzi jednak przecież nie sam kierunek reformy lecz niektóre szczegółowe zapisy ustaw. Nie podzielam ich, ale w pełni szanuję kompetencje Prezydenta w tej materii, a moim obowiązkiem (i jak sądzę innych posłów) jest głęboka refleksja nad zgłoszonymi przez niego uwagami. Jestem przekonany, że dzięki rzeczowej dyskusji i wspólnemu działaniu wymiar sprawiedliwości doczeka się wreszcie tak potrzebnych zmian.
źródło: facebook.com/szynkowskivelsek