KOSZTOWNA PROMOCJA BUDOWY SPALARNI. PiS ZASTANAWIA SIĘ NAD SENSOWNOŚCIĄ TEGO TYPU AKCJI
Poznańscy politycy Prawa i Sprawiedliwości krytykują kampanię promocyjną związaną z budową spalarni śmieci. Poseł Szymon Szynkowski vel Sęk uważa, że na tym przykładzie widać szerszy problem. - To pokazuje, że wiele innych projektów jest promowanych za pomocą wydawania pieniędzy w mało sensowny sposób – przyznaje.
Do biur poselskich jakiś czas temu trafił mały gadżet będący jednym z elementów kampanii promocyjnej „Odzyskaj Korzystaj”, która została zainicjowana między innymi w związku z budową spalarni. Był to przycisk do komputera Standby PC USB, który po podłączeniu do komputera i przyciśnięciu wprowadza sprzęt w stan uśpienia. - Rola tego „cuda” jest całkowicie marginalna, a okazuje się, że takich absurdalnych rzeczy, produkowanych ze środków Unii Europejskiej w związku z promocją budowy spalarni, jest więcej. Ponadto środki UE to nie 100 procent całej puli, ponieważ miasto też dokłada się do produkcji tego typu rzeczy – przekonuje rzecznik klubu radnych PiS Mateusz Rozmiarek.
Środki są współfinansowane w 85 procentach, prezentowany gadżet natomiast – wyprodukowany w tym roku, całkowicie pochodzi ze środków miejskich. - To jest taki przycisk, który zamiast wyłącznika komputera, wyłącza bądź usypia komputer. Sens całkowicie marginalny, a sztuka kosztuje ok. 80 złotych – wyjaśnia Rozmiarek. Radny złożył w tej sprawie interpelację.
Zszywacz bezszywkowy i zgniatarka do butelek
Zastępca prezydenta Poznania Arkadiusz Stasica zaznacza, iż zgodnie z obowiązującymi regulacjami prawnymi dotyczącymi projektów współfinansowanych ze środków pochodzących z Unii Europejskiej, działania promocyjne są zadaniem obligatoryjnym. W ramach prowadzonej od 2014 roku kampanii „Odzyskaj Korzystaj” zostały przygotowane między innymi przesyłki kreatywne dla dziennikarzy, które prócz informacji prasowej, zawierały gadżety takie jak zgniatarka do butelek czy zszywacz bezszywkowy do papieru. Ponadto opracowano albumowe foldery VIP podsumowujące pierwszy rok od rozpoczęcia budowy i wyprodukowano grę karcianą „gratowóz”, która wygrała konkurs na gadżet kampanii. Były też długopisy drewniane, notesy filcowe zielone, pendriwy biodegradowalne czy torby bawełniane płaskie. W sumie Miasto i Unia Europejska przyznała na takie gadżety kwotę ok. 500 tysięcy złotych.
- Zastanawia nas sensowność tego typu akcji. W pewnym sensie jest to promocja budowy spalarni, natomiast czy faktycznie takimi gadżetami ułatwia się komukolwiek życie i czy są one faktycznie użyteczne? Środki warto zainwestować w inne rozwiązania, być może kredki, które można rozdać dzieciom czy wspomóc domy dziecka – wymienia radny Rozmiarek.
Poseł Szynkowski vel Sęk: „Od wielu lat mam przekonanie, że UE nie zmierza we właściwym kierunku”
Z tymi słowami zgadza się poseł Szymon Szynkowski vel Sęk. - To jest drobny przykład, ale znamienny, pokazujący to, że wiele innych projektów jest promowanych za pomocą wydawania pieniędzy w mało sensowny sposób – przyznaje. - Od wielu lat mam przekonanie, że UE nie zmierza we właściwym kierunku, choć sama jest projektem niewątpliwie ciekawym i dobrym. Chcemy, aby w perspektywie długoterminowej te finansowanie było racjonalizowanie – podkreśla.
- Skoro już jest taki przepis zobowiązujący do wydawania pieniędzy na promocję, to wydajemy je w sposób maksymalnie racjonalny. Aby one z jednej strony propagowały funkcje ekologiczne, a z drugiej, żeby służyło to celom społecznym. Mam umiarkowane przekonanie o tym czy produkcja takich plastikowych gadżetów z wężykiem, jest akurat ekologiczną formułą promowania spalarni odpadów – uzasadnia Szymon Szynkowski vel Sęk.
Stowarzyszenie Projekt Poznań złożyło pismo do prezydenta Poznania
Poseł deklaruje, iż jako członek komisji ds. Unii Europejskie chciałby w drugim półroczu poruszyć problem wydawania środków unijnych w kontekście sensowności ich dysponowania w aspekcie promocyjnym. - Wydaje mi się, że to jest szeroki problem – uważa.
Stowarzyszenie Projekt Poznań złożyło natomiast pismo do prezydenta Jacka Jaśkowiaka. - Prosimy w nim, żeby prezydent poprzez wydział oświaty zapytał, jakie jest zapotrzebowanie np. na artykuły plastyczne czy zeszyty w szkołach. Wówczas to właśnie tam mogłyby trafić gadżety w postaci kredek czy zeszytów – podkreśla Adam Szabelski z Projekt Poznań.