S.ZIÓŁKOWSKI: JEŻELI PRACA W SEJMIE MIAŁABY NA TYM UCIERPIEĆ TO PIERWSZE CO BĘDZIE "WYCINANE" TO SPORT
O początkach swojej pracy w Sejmie, powiązaniu jej z karierą sportową oraz aktywności fizycznej wśród dzieci rozmawialiśmy z mistrzem olimpijskim i posłem Platformy Obywatelskiej Szymonem Ziółkowskim.
Sebastian Borkowski: Jak po kilku miesiącach odnajduje się Pan z Sejmie?
Szymon Ziółkowski: Początki były dużo gorsze niż jest teraz. Trzeba okrzepnąć, to jest inne środowisko niż dotychczas przebywałem na co dzień. Staram się jednak odnajdywać w nowej sytuacji.
Jak z Pana perspektywy, jako debiutanta, wyglądają posiedzenia Sejmu?
Bardzo męczące. Z Warszawy wracam zmęczony psychicznie. Kolejny raz pokazuje to, że wysiłek fizyczny jest de facto dużo mniej męczący, niż działalność stricte umysłowa. To jednak jest praca, do której nie byłem dotychczas przyzwyczajony przez lata kariery sportowej.
Jak godzi Pan to z przygotowaniami sportowymi?
Bardzo ciężko.
Plany przecież są ambitne. Olimpiada. Zostają?
Plany jeszcze zostają. Aczkolwiek coraz trudniej będzie je zrealizować. Jednak praca w Parlamencie zajmuje bardzo dużo czasu. Też chcę być szczery i fair wobec wyborców. Otrzymałem blisko 30 tys. głosów w Poznaniu i bardzo nie chciałbym dopuścić do takiej sytuacji, ze ktoś mógłby kiedyś powiedzieć, że położyłem pracę w Parlamencie ze względu na hobby. Więc będę starał się zrealizować zamierzenia związane ze starTem olimpijskim. Zdaję sobie sprawę z tego, że będzie to bardzo trudne do zrealizowania. Jeżeli praca w Sejmie miałaby na tym w jakikolwiek sposób ucierpieć to pierwsze co będzie wycinane to sport.
Czy konflikt i napięcie pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością a opozycyjnym partiami w Parlamencie, tak dobrze widoczny w mediach, podczas codziennej pracy też jest dostrzegalny?
Jest widoczny najbardziej na sali Sejmowej. Podczas prac w komisjach są posłowie zarówno z PO jak i z PiSu, którzy przestawiają skraje poglądy, ale są też tacy pracujący poza podziałami. Ja pracuję w dwóch komisjach i sądzę, że obydwie czyli Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki oraz Kontaktu z Polakami za granicą, powinny pracować ponad podziałami, bo zajmujemy się takimi sprawami, w których przynależność polityczna nie powinna mieć znaczenia.
Podczas swojej dotychczasowej pracy w Parlamencie spory nacisk kładzie Pan na kwestie dotyczące najmłodszych.
Tak, moje wątpliwości budzi chociażby sprawa sześciolatków w szkołach. Uważam, że nasze dzieci są mądre i inteligentne, szkoły są coraz bardziej przygotowane do tego by przyjmować sześciolatków. Sądzę, że w wielu przypadkach lenistwo rodziców powoduje to, że zostawiamy dłużej dzieciaki w przedszkolu. Tutaj powinny reagować szkoły i jeszcze lepiej przygotowywać swoją ofertę właśnie dla takich osób. To co robi Prawo i Sprawiedliwość to wycofywanie zmian, które niczemu nie sprzyja.
Zwraca Pan też uwagę na uprawianie sportu od najmłodszych lat.
Uważam, że zawsze dużo łatwiej jest zapobiegać niż leczyć. Zwłaszcza w tym nauczaniu wczesnoszkolnym dzieci powinny mieć kontakt z wykwalifikowaną kadrą. Bardzo często są to zajęcia prowadzone przez Panie z nauczania wczesnoszkolnego, które nie mają w tym kierunku żadnego wykształcenia, nieraz również umiejętności. Co mnie dziwi, że zatrudniane są nawet katechetki do prowadzanie zajęć z religii, gdzie te zajęcia mogłaby prowadzić ta sama osoba, bo na tym poziomie nauczania nie wykraczałoby to poza jej kompetencje. To jest ten okres kiedy dzieciaka można najwięcej nauczyć, zachęcić do ruchu i do tego by robił to w prawidłowy sposób.
Jest też problem zwolnień z WFu.
To jest problem już trochę starszych dzieci, młodzieży, ale swoje korzenie ma właśnie w dzieciństwie kiedy to nie byliśmy w ogóle zainteresowani uprawianiem sportu i ćwiczeniami. Nikt nie zaszczepił tego bakcyla ruchu. A dzieci lubią się ruszać i chcą, nie sądzę, żeby z tym był jakikolwiek problem. Poza tym WF jest jedynym, obok religii, przedmiotem z którego można się zwolnić. Jeżeli jednak zajęcia są ciekawe, prowadzone kreatywnie, to dzieciaki na te zajęcia uczęszczają z przyjemnością.
Bardzo ciekawym eksperymentem byłoby pozwolenie na zwolnienia z jakiegokolwiek przedmiotu na podstawie zwolnienia lekarskiego. Interesujące jaki wtedy byłby odsetek zwolnień z języka polskiego, matematyki czy fizyki. Poza tym jest wiele innych metod zainteresowania dzieci wychowaniem fizycznym. To nie tylko ruch, ale również teoria. Osoby, które mają całoroczne zwolnienia lekarskie ze względów zdrowotnych mogą być fantastycznymi kibicami, mogą nauczyć zasad rozgrywania zawodów i nawet jeżeli oni sami tego sportu uprawiać nie mogą, to kiedyś będą rodzicami i może to zaszczepić w nich chęć do wysyłania na zajęcia sportowe swoje dzieci.
W końcu sport to też np. szachy.
Tak , coraz więcej szkół stosuje już szachy jako jeden z przedmiotów bo uczy to logicznego myślenia i kreatywności. Dawno już zostało stwierdzone, że w zdrowym ciele zdrowy duch. Trzeba się ruszać i uprawiać sport i należy robić wszystko by zaszczepić to już od najmłodszych lat!