J.JAŚKOWIAK: PRZYSZEDŁEM DO URZĘDU ZMIENIĆ MIASTO, NIE SIEBIE
Jacek Jaśkowiak był gościem otwartego spotkania Stowarzyszenia Prawo do Miasta. Opowiadał zebranym o zmianie wizerunku Poznania, sprawie mobbingu w Urzędzie Miasta oraz różnicach jakie występują między nim a lokalnymi politykami Platformy Obywatelskiej.
Lewe skrzydło
Jaśkowiak wyjaśniał, że do momentu objęcia przez niego urzędu prezydenta dział promocji miasta nie był zbyt dobrze zarządzany. Wydatki między innymi na administrowanie strony na facebooku były niewspółmierne do efektów. Generalną zmianą w strategii promocji miasta było, zdaniem prezydenta, oddzielenie promocji turystycznej od promocji wizerunku miasta.
- Pracujemy nad zmianą wizerunku miasta, również przez takie działania, w które ja się angażuję. Na przykład udział w marszu równości, udział w tych wszystkich demonstracjach pokazujących, że jesteśmy przyjaźni dla uchodźców. Chcemy pokazać, że nasze miasto jest otwarte dla wszystkich. To jest w pewien sposób sprzeciw wobec rasizmu, nacjonalizmu czy tego typu działaniom. Mam wrażenie, że to zaczyna działać na zewnątrz i to nie tylko w Polsce – przemawiał na zebraniu Jaśkowiak.
Jeśli zaś chodzi o promocje turystyczną, naszemu prezydentowi marzy się by cały region włączył się do działań. I tak turysta przyjeżdżający do Poznania powinien zwiedzić również Gniezno oraz inne zakątki Wielkopolski. Oczywiście, pod warunkiem, że władze innych miast będą chciały zaangażować się w taki projekt.
- Ja nie ułatwiam Poznańskiej Platformie życia idąc w marszu równości, idąc z apelem poparcia dla uchodźców. Wydaje mi się, że mieszczę się w programie Platformy, nie wybiegam gdzieś poza nawias. Jestem na lewym skrzydle. Czuje się dobrze w środowisku ruchów miejskich. Jak zauważyła Pani politolog Dorota Piontek, to nie jest mój nagły skręt w lewą stronę tylko konsekwentne trzymanie się swoich przekonań. W każdym wywiadzie czy rozmowie podkreślam, że ja się nie zmienię i zawsze będę sobą. Nie przyszedłem do Urzędu Miasta by zmieniać siebie, tylko by zmieniać miasto!
Ukrzyżowanie Kaczanowskiego
- Gabinet liczy czterdzieści sześć osób i na dziś mam sytuację w której pięć anonimowych osób czuje się tam źle, tylko ja nie wiem którzy to są? Pozostałe czterdzieści osób już teraz również źle się czuje, bo zła atmosfera przeniosła się na cały gabinet. Ludzie patrzą na siebie podejrzliwie a to nie ułatwia pracy. Niestety, oliwy do ognia dodało spotkanie komisji z pracownikami, gdzie szef Solidarności w sposób tak arogancki i tak nieprawidłowy zwracał się do wszystkich pracowników a punktem kulminacyjnym był moment w którym krzyczał do jednej z pracownic urzędu „Czy pani wie kim ja jestem?”. Ludzie wstali i wyszli – relacjonował Andrzej Białas.
Dyrektor Gabinetu Prezydenta zapewnia, że pracownicy nie zgadzają się z tym co dzieje się wokół Krzysztofa Kaczanowskiego – To „lincz dokonany na Kaczanowskim” otwarcie nazywają to moi pracownicy – mówił Białas.
- Ja współczuje Kaczanowskiemu, bo on został ukrzyżowany. Zastanawiam się czy Krzysztof będzie w stanie funkcjonować, przecież wszędzie na ulicach będzie wytykany palcami „To ten od mobbingu”. – zastanawiał się Jaśkowiak – Mam taki zwyczaj, że dokonuje ocen na podstawie faktów. Natomiast, ciśnienie mediów by podjąć decyzję, bez ustalenia stanu faktycznego było dla mnie czymś niewiarygodnie zaskakującym. Ja się do tej pory z czymś takim nie spotykałem, by zażądać zwolnienia kogokolwiek na podstawie jednego materiału dziennikarza, który tak to mógł postrzegać – dodał.
Prezydent również uważa, iż doszło do publicznego zlinczowania Krzysztofa Kaczanowskiego. Jaśkowiak na spotkaniu Stowarzyszenia Prawo do Miasta mówił, że nie chce przesądzać czy do mobbingu faktycznie doszło, czy nie. Stanowczo podkreślił jednak, iż najważniejsze jest ustalenie faktów a dopiero później można wydawać w sprawie wyrok. Ostatnie nieporozumienia ze swoim obozem politycznym, szczególnie z Markiem Sternalskim oraz Agnieszką Kozłowską-Rajewicz, Jaśkowiak składa na karb kampanii wyborczej.
- Mogę w tej chwili zapewnić każdego, że to czy doszło do mobbingu w Urzędzie Miasta zostanie ustalone. Ja nie podejmuję decyzji na podstawie doniesień medialnych. Może to jest jakimś novum w przypadku polityków, którzy w takich sprawach zwykle kierują się słupkami popularności. Prawda najlepiej się obroni. – stwierdził Jaśkowiak.
Przeczytaj poprzedni artykuł!
SZKOŁA BEZ RELIGII. CZY POWINNIŚMY REALIZOWAĆ PROJEKT "ŚWIECKIEJ SZKOŁY"?
