PROBLEM Z MIEJSCAMI PARKINGOWYMI NA MORZYCZAŃSKIEJ. A. PAWLIK: „SYTUACJA JEST PATOWA”
Na środowym posiedzeniu doraźnej komisji ws. powstania Rataje- Parku w Poznaniu, omawiano kwestię powstania parkingu samochodowego na os. Powstańców Narodowych w związku z budową budynku wielorodzinnego przy ul. Morzyczańskiej. Sprawa budzi wiele kontrowersji. Może okazać się, że przyszli mieszkańcy zostaną pozbawieni 140 miejsc parkingowych.
Przewodniczący komisji Adam Pawlik przypomniał, że temat wstępnie został podjęty na spotkaniu przed wakacjami, kiedy obradowano wspólnie z komisją polityki przestrzennej. Wówczas było podejmowane stanowisko w sprawie wydawanych przez Wydział Urbanistyki i Architektury decyzji administracyjnych oraz przedstawiono, jak wygląda sprawa tej budowy. Ostatnie posiedzenie komisji miało zweryfikować to, co obecnie dzieje się na budowie.
Powoływanie się na wojewodę, który nie stwierdził uchybień
Dyrektor Wydziału Urbanistyki i Architektury Andrzej Nowak stwierdził, iż kwestią kluczową jest aspekt zabudowy. - Został dopisany ten wymóg, czyli w stosunku do budowy mieszkań, przewidzianej w inwestycji na terenie, na jedno mieszkanie, przypada półtora miejsca parkingowego. Oznacza to, że został wymyślony zapis, aby mogły one być zlokalizowane na terenie objętego wnioskiem. Część miejsc parkingowych dopuszcza się do zlokalizowania na terenie działki 1/10. Jest ona oddalona od terenu bezpośredniej inwestycji, ale tak została sformułowana możliwość w tej decyzji – przekonywał dyrektor, twierdząc, iż Zarząd Dróg Miejskich odniósł się do projektu, każdorazowo analizując możliwe warunki komunikacyjne.
- Teren jest objęty istotnym planem. Z projektu budowlanego wynika, że w decyzji o warunkach zabudowy nie została wskazana liczba miejsc parkingowych. Inwestor zadbał jednak o to, aby 186 miejsc parkingowych znajdowało się w hali podziemnej i 18 na terenie inwestycji. Na działce 1/10 inwestor przewidział 140 miejsc. Z powodu złożenia odwołania jednej ze stron, sama decyzja pozwolenia na budowę trafiła do wojewody, który w momencie, kiedy otrzymuje odwołanie jako II instancja, patrzy na sprawę całościowo. Nie jest związany wskazaniami samego odwołania, tylko tak jakby pierwszy raz spoglądał swoimi oczyma na spełnienie wymogów, który był podstawą do wydania pozwolenia na budowę. Po takim sprawdzeniu wojewoda utrzymał decyzję w mocy. Jest ona ostateczna – uparcie przypominał Nowak.
Zmiana jest np. ta dotycząca umieszczenia logo firmy na dachu
- Inwestor musi zważać na to, że w momencie chęci oddania obiektu do użytku, będzie musiał liczyć się z wymogami, w tym przypadku z ilością miejsc parkingowych obejmujących całą inwestycję. Do dzisiaj nie zmienił się stan prawny. Poza jedną okolicznością, 2 lipca została wydana decyzja o zmianie pozwolenia na budowę, przy czym nie dotyczyła ona kwestii parkingowych ani zagospodarowania – uzupełnił dyrektor. Wspomniane zmiany dotyczyły pomieszczeń gospodarczych, funkcji pomieszczeń na piętrze czy umieszczenia logo firmy na dachu. Nic nowego natomiast nie wpłynęło na temat miejsc parkingowych. Zaniepokoiło to przewodniczącego komisji.
- Wspomniał Pan, że do uzyskania warunków zabudowy, inwestor czy wnioskodawca musiał posiadać uzgodnienie z ZDM na lokalizację parkingu, który swoją objętością zapewnia połowę miejsc parkingowych, których inwestor nie mieści na terenie objętym budową. Co mówi ta decyzja? Którędy mają te samochody dojeżdżać do tego parkingu? - dopytywał Adam Pawlik.
Przedstawiciel Zarządu Dróg Miejskich wyjaśnił, iż pojawił się zapis dotyczący zapewnienia stanowisk miejsc postojowych oraz parkingowych na terenie działki inwestora. To były wszystkie warunki, jakie zostały określone. Okazało się również, że z Zarządem Dróg Miejskich nie była uzgadniana kwestia parkingu na działce 1/10.
Pawlik nie ukrywał, że niepokoi go ten fakt. - Inwestor musi posiadać umowę na działkę 1/10 dzierżawy z właścicielem, w tym przypadku ze Spółdzielnią Mieszkaniową os. Młodych. Czy ona jest terminowa, jaki jest okres wypowiedzenia? Wydział wydając, warunki zabudowy musi mieć kopię dokumentów, żeby tę decyzję wydać – stanowczo stwierdził.
Co jest jawnym dokumentem, a co nie?
Andrzej Nowak odparł, iż zostało to wyegzekwowane na etapie wydawania pozwolenia na budowę, a inwestor te wymogi spełnił. - Co do zgodności tej decyzji, uprzejmie przypominam z pokorą, że zostaliśmy poddani weryfikacji wojewody. I gdyby on dostrzegł uchybienie, na pewno by zareagował. Tymczasem oceniając cały materiał dowodowy, którym dysponował, ocenił, że decyzja została wydana prawidłowo i w związku z tym ją utrzymał – powrócił do wcześniejszego wątku Nowak, de facto nie odpowiadając na pytanie, co nie uszło uwadze przewodniczącego komisji.
- Ja pytam o umowę dzierżawy, a nie o to, czy ta decyzja jest zgodna z prawem. Nie powiedziałem, że nie jest zgodna z prawem, ja tylko chcę dowiedzieć się, czy umowa dzierżawy jest na czas i z jakim okresem wypowiedzenia – zwrócił uwagę Pawlik. Nie uzyskał jednak oczekiwanej odpowiedzi. Dyrektor Nowak unikał jasnych i konkretnych informacji, przyznając, iż nie spodziewał się tak szczegółowych pytań. Tym razem poszedł w inną stronę. - Musimy zważać na to, co jest informacją publiczną. Niewątpliwie jest nią decyzja pozwolenia na budowę, do której każdy ma prawo wglądu. Dostęp do akt natomiast mają strony postępowania, ewentualnie organy sądowo- administracyjne w postępowaniu administracyjnym. Nie chcemy niczego ukryć, ale musimy zważać na to, co jest jawnym dokumentem, a co nie – starał się bronić dyrektor.
Adam Pawlik wyglądał jednak na nieprzekonanego i dopytał o długość okresu wypowiedzenia. Ponownie zabrakło konkretów. - Moja wątpliwość i zawahanie wynika z tego, że teraz tym dokumentem nie dysponuję publicznie. Mógłbym go po prostu przynieść, jeżeli będzie taka konieczność – odpowiedział wymijająco dyrektor.
Przyszli mieszkańcy narażeni na brak miejsc parkingowych
Pawlik zatem przypomniał, iż chodzi mu tylko o to, aby ustalić na jak długo może być zawarta ta umowa. - Dochodzimy do sytuacji, że połowa miejsc parkingowych, która ma być zapewniona dla tej inwestycji, dzisiaj będzie faktycznie zapewniona, ale przykładowo rok po oddaniu jej do użytkowania, przestanie obowiązywać. I ci mieszkańcy, którzy kupią te mieszkania w nieruchomości, stają się jakby właścicielami, a nie ten, który ją wybudował. I zostaną bez miejsc parkingowych. Oczywiście, że wszystko zostało zrobione w ramach przepisu prawa, ale organ wydający decyzję, mając bogate doświadczenie powinien jednak przewidywać takie warianty i nie narażać przyszłych mieszkańców na tego rodzaju niedogodności – starał się sprowadzić dyskusję do merytorycznego poziomu przewodniczący komisji. - Jeżeli ta umowa byłaby wypowiedziana, to te samochody będą parkować na miejscach spółdzielców. I to jest problem – uzupełnił.
Paweł Łukaszewski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego dla Miasta Poznania przyznał, że w marcu tego roku odbyły się dwie kontrole inwestycji. Była ona sprawdzana pod kątem legalności i prawidłowości przebiegu prac budowlanych. - Pojawiło się sporo wniosków od mieszkańców sąsiednich budynków dotyczących m.in. hałasu czy sposobu wykonania. Nasze kontrole nie stwierdziły żadnych uchybień, jeżeli chodzi o legalność prowadzonych prac. Moje wątpliwości i zastrzeżenia budzą zupełnie inne kwestie – stwierdził. - Rzeczywiście usytuowanie miejsc postojowych na działce, która nie jest objęta pozwoleniem na budowę, a o której mówi się jedynie w uzasadnieniu decyzji, powoduje to, że gdy przystąpimy do odbioru tej inwestycji, nie będziemy mogli sprawdzić czy ta działka została prawidłowo zagospodarowana, czy zostały prawidłowo wydzielone miejsca parkingowe, czy jest ich faktycznie 140 – poinformował Łukaszewski.
Czyżbyśmy mieli do czynienia z samowolą budowlaną?
- Podjąłem decyzję o sprawdzeniu możliwości zagospodarowania tej działki pod kątem miejsc postojowych. Z informacji, które mamy wynika, że na tej działce 1/10, samochody są parkowane, natomiast inwestor nie uzyskał zgody od Miasta, na to, żeby ten parking tam był. Zatem mamy do czynienia z samowolą budowlaną. Jesteśmy w toku prowadzenia czynności wyjaśniających. Status tej działki, która została wskazana jako obsługa parkingowa jest wielkim znakiem zapytania – uzupełnił Powiatowy Inspektor.
Mimo wszystko jednak Nadzór Budowlany ma związane ręce. - Jeżeli chodzi o oddanie do użytku, możemy badać tylko i wyłącznie sposób realizacji inwestycji pod kątem projektu budynku w pozwoleniu na budowę i projektu zagospodarowania działki. Nie mamy natomiast żadnych możliwości prawnych do badania samej działki – dodał Paweł Łukaszewski.
Jak się dowiedzieliśmy, w decyzji wskazano sposób obsługi poza działką macierzystą, gdzie ów budynek powstaje. Inwestor przedstawił umowę dzierżawcy z właścicielem tego gruntu. - My w momencie, kiedy przystąpimy do odbioru budynku, będziemy mogli prosić tylko o pokazanie umowy tej działki – stwierdza Łukaszewski.
Umowę można wypowiedzieć na 3 miesiące naprzód
Wówczas Adam Pawlik odczytał fragment umowy dzierżawy działki. - Można wypowiedzieć na 3 miesiące naprzód ze skutkiem, na koniec miesiąca kalendarzowego – brzmiało najistotniejsze zdanie. - To jest ta umowa, o której opowiedział dyrektor Wydziału Urbanistyki, to ona była elementem w postępowaniu administracyjnym ws. wydania warunków zabudowy. Wojewoda również nie znalazł uchybień? To prawda, nie znalazł, ale ja tę umowę mam przed sobą. Na takiej podstawie organ wydaje pozwolenie na budowę? – skomentował wyraźnie zdenerwowany Pawlik. Podobnie nie uzyskał satysfakcjonującej odpowiedzi.
- Sądzę, że nie będzie miało miejsca uszczuplenie gruntu – starał się przekonywać Andrzej Nowak, na co Adam Pawlik przedstawił swe obawy. - Ale przyszli mieszkańcy nie będą mieli do działki 1/10 prawa – usłyszeliśmy.
Dyrektor Wydziału Urbanistyki i Architektury starał się to wytłumaczyć. - Inwestor, dysponując pozwoleniem na budowę, ma obowiązek w moim przekonaniu, zapewnić wystarczającą ilość miejsc parkingowych. Jeżeli z jakiś powodów nie umieścił tych miejsc na bezpośredniej nieruchomości, miał możliwość rozmieszczenia ich gdzie indziej. Oczywiście możemy zastanowić się czy poziom wymogów tego zagadnienia jest wystarczający. Na etapie wydawania pozwolenia na budowę, okoliczność czy na tej działce 1/10 istnieje parking, czy nie istnieje, nie był przedmiotem badania – przekonywał.
A. Pawlik: „Równie dobrze te miejsca parkingowe można było zrobić w Krakowie”
Przewodniczący komisji jednak ponownie wyraził swoje zaniepokojenie. - Wydaliście państwo taką, a nie inną decyzję. 140 miejsc parkingowych może zniknąć w trzy miesiące i Państwo o tym wiecie. Nie będę w tej chwili mówił, co na ten temat myślę, bo to nie ma większego znaczenia. Sytuacja jest patowa i ta budowa najprawdopodobniej zostanie odebrana – mówił. - W tej sytuacji inwestor nie musi mieć praktycznie żadnych miejsc parkingowych, równie dobrze mogliście Państwo powiedzieć, że ma je zrobić w Krakowie. Wówczas też spełnilibyście przepis prawny. Ale czy ktoś będzie w Krakowie parkował, aby dojechać na Morzyczańską? Mam wątpliwości – nieco ironizował.
- Działka 1/10 jest oddalona o kilkaset metrów, dojeżdża się do niej z zupełnie innej ulicy. Nie jest ona w żaden sposób powiązana chodnikami z ul. Morzyczańską, poza tym znajduje się w środku łąki. Jestem ciekawy jak się sprawa zakończy, będziemy ją śledzić – zapowiedział Adam Pawlik. - Będziemy mogli to wszystko tylko podsumować, a Państwo dalej będziecie cieszyć się dobrym samopoczuciem – zakończył temat przewodniczący, zwracając się przede wszystkim do dyrektora Wydziału Urbanistyki i Architektury.