BĘDZIE TRUDNIEJ O KREDYT HIPOTECZNY?
Ceny na rynku mieszkań nieznacznie się powiększyły i niweczą nadzieje kupujących na obniżki. Będzie także trudniej o kredyt hipoteczny. Już w grudniu banki chciały pożyczyć rodzinom na mieszkanie znacznie mniej niż przed rokiem.
- Trzyosobowa rodzina dysponująca dochodem na poziomie 5 tysięcy zł netto, jeżeli poszłaby do banku prośbą o kredyt na 30 lat to uzyskałaby średnio niecałe 420 tysięcy złotych. To jest o ponad 30 tys. Mniej niż przed rokiem – wyjaśnia newsrm.tv Tomasz Turek z Lion's Bank.
Jednym z powodów może być wdrożenie wymagań stawianych przez KNF, czyli m.in. Podniesienie minimalnych kosztów utrzymania rodziny oraz wymagań kapitałowych wobec banków czy częściowo dostosowanie do nowych warunków, w jakich przychodzi bankom działać.
Rok temu kredyty były droższe
Od stycznia zaczął obowiązywać nowy 15-sto procentowy próg wymaganego wkładu własnego przy kredytach hipotecznych. Ponadto banki złożyły się na wypłaty dla klientów upadłego SK Banku i fundusz restrukturyzacji kredytów i są zobowiązane do wniesienia wyższych składek na Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Na wprowadzenie czeka także nowy podatek. Pocieszeniem dla kredytobiorców może być natomiast informacja, że rok temu kredyty były droższe.
Obecnie przy zaciąganiu kredytu na 300 tysięcy złotych i 30 lat należy liczyć się z ratą miesięczną na poziomie 1339 zł (przy założeniu marży w banku w wysokości 1,73%). Rok wcześniej rata kredytu identycznej wartości była o 69 złotych wyższa.
Należy zatem liczyć się z tym, że stopy procentowe w końcu zaczną rosnąć, a wraz z nimi comiesięczna rata. Wyjaśniając, dziś na każde pożyczone na 30 lat 100 tysięcy złotych trzeba do banku oddawać co miesiąc średnio 446 zł. Gdyby zaś stopy procentowe podniesiono (przykładowo) o 1 punkt procentowy, to rata za identyczny kredyt wzrosłaby do 504 zł miesięcznie. Nie wyklucza się jednak możliwości, iż w kolejnym cyklu zaostrzania polityki pieniężnej dojdzie do jeszcze większych podwyżek.
Niewielka obniżka cen w Poznaniu
Tymczasem ceny mieszkań nieznacznie wzrosły – zdrożał 1 mkw. mieszkania nabywanego zarówno od dewelopera, jak i na rynku wtórnym. Najniższe stawki znajdują się w Szczecinie, tam średni koszt zakupu wyniósł latem 4647 zł. Obniżka wystąpiła także w Poznaniu, stawka spadła o 1 procent, co przełożyło się nominalnie na 84 zł za mkw. mniej niż chociażby w czerwcu ubiegłego roku. W pozostałych miastach jedyne na co można liczyć, to na podwyżkę, występował tam bowiem głównie nieznaczny wzrost cen. Wyjątkiem był Gdańsk, gdzie podwyżka cen mieszkań od dewelopera była największa i wyniosła 2 procent.
- Jednym z największych kłamstw, jakie udało się wbić do głowy Polakom jest przekonanie, że mieszkanie kupione na kredyt należy do nas. W rzeczywistości wygląda to raczej jak wynajem, bo biorąc kredyt mieszkanie należy do banku, a ja je po prostu wynajmuję przez te 30 lub 40 lat – uważa Janek, absolwent administracji. - Ale po tym czasie staje się moją własnością, o ile uda się do tego czasu dożyć – dodaje sarkastycznie.
Mężczyzna zaznacza jednak, że nie jest przeciwny braniu kredytów. - Być może za pewien czas sam w ten sposób sprawię sobie mieszkanie. Jednak co swoje, to swoje i w sumie lepiej spłacać kredyt niż tracić pieniądze na wynajem. Teraz tak mówię, a sam wynajmuję – uzupełnia Janek.
Stabilna praca – dostaniesz kredyt. W praktyce bywa z tym różnie
Patrząc na dane, sytuacja młodych Polaków do najlepszych nie należy. W przedziale 24-30latków bezrobocie w skali kraju wynosi 29,9 procent. - Już na samym początku widać, że konkurencja jest spora, a pracy nie ma tyle, aby wszystkich nią obdarować. A co dopiero tu mówić o tej dobrze płatnej – uważa Julia Szczygieł, studentka V roku.
Praca to jedno, nawet jeżeli pensja do najniższych nie należy. Drugą sprawą jest fakt, że bank ocenia stabilność naszego zatrudnienia, co w praktyce oznacza, iż branże takie jak media, PR, marketing czy zawody artystyczne mogą mieć niewielkie szanse na otrzymanie kredytu.
Nie jest łatwo być humanistą.