ROZEJM BOŻONARODZENIOWY!
Słynne zaprzestanie walk podczas pierwsze wojny światowej. Ów rozejm staramy się wprowadzić w domach. Często bezskutecznie.
Niemcy i Brytyjczycy zaprzestali walk 24 grudnia 1914 roku. – Było pięknie i biało. Wszystko skute lodem i wojska w okopach. Nagle ze strony niemieckich linii dało się usłyszeć kolędę „Cicha Noc”. Wzruszenie i odruchowe odrzucenie broni było natychmiastowe. W obozie Brytyjczyków pojawił się śpiew i życzenia – wspomina na łamach książki „Europa Walczy” jeden z żołnierzy biorących udział w tamtych wydarzeniach.
Przenieśmy to w okolice świąt. Rok 2014, atmosfera w Poznaniu przypomina nastrój wyczekiwania. Czekamy na decyzje prezydenta. Pierwsze i słuszne. Czekamy na śnieg – bo znowu go nie ma – oraz czekamy na rodzinę. Przyjadą i usiądą. W pierwsze święto, przyjadą i usiądą. W drugie święto, przyjadą i usiądą. Czyli będzie, jak co rok.
Okres po wigilii, aż do nowego roku to może być czas, kiedy wymyślimy postanowienie noworoczne. Może to być także moment na spotkania z tą częścią rodziny, z, którą nieczęsto się spotykamy. Okazuje się, że rodzina to kopalnia wiedzy i wspomnień. Mają tylko jedną wadę. Nie opowiadają.
- Dlaczego mi o tym nie opowiedzieliście nigdy o tym? – Pytają dzieci swoich rodziców.
– Bo nikt nie pytał.
- Przecież teraz pytam!
– To trudne sprawy, przyjdzie czas, że porozmawiamy o przeszłości i jakichś rodzinnych tajemnicach. Na pewno nie teraz w święta.
Bardzo często tak wyglądają świąteczne rozmowy. Brak konkretów i słodkie rozmowy o teraźniejszości. Siedzimy przy stole i mamy rozejm Bożonarodzeniowy. Czyli krótkotrwałe zawieszenie broni ze względu na uwarunkowania czasowe i terytorialne.
Zamiast noworocznych postanowień przypomnijmy sobie, że chcemy ze sobą rozmawiać i nawet się kłócić, a nie wspólnie „paczeć” w telewizor. Rozmowa to nie tylko ocena bieżących wydarzeń, narzekanie i planowanie wakacji. Każdy chyba ma taki moment, że chce się podzielić tym, co myśli. Choć może to być często absurdalne i kompletnie niezwiązane ze wspólnym siedzeniem przy stole, to niekiedy prowadzi do tego, że spora część biesiadników otwiera swój umysł. Wówczas rodzą się pomysły, ale też wybuchają spory. Pojawiają się plany, ale też likwiduje się niektóre przyzwyczajenia.
Chciałbym by święta to nie był krótkotrwały rozejm. Chciałbym by trwało to cały rok.
Albo przynajmniej do kwietnia.