WIGILIA PO POZNAŃSKU
Czy Poznaniacy są wierni tradycji wigilijnej? I czy w ogóle znają własne tradycje? Bo przecież dziś na każdym wigilijnym stole nie może zabraknąć dwunasty potraw. A kiedyś wystarczyło nam tylko dziewięć!
Tradycja
W XIX wieku stół wigilijny wyglądał zgoła inaczej niż ten dzisiejszy. Choć tak wtedy, jak i dziś, królowały na nim potrawy z ryb, to jednak nasi przodkowie preferowali gatunki rzeczne. Dobrze nam wszystkim znany karp upowszechnił się na naszych stołach dopiero po II wojnie światowej. „Bardzo lubiane były kluski z makiem (makiełki) i kapusta z grzybami […] robiono zupę z konopii, grochówkę lub polewkę z maku z jagłami (kaszą jaglaną), kluski z sokiem z kwaszonej kapusty, biały groch i suszone grzyby smażone w oleju” - jak możemy przeczytać na stronie internetowej dialekty i gwary polskie. Mówiąc o tradycyjnych poznańskich potrawach nie można zapomnieć o zupie owocowej z suszonych jabłek i śliwek, zagęszczanych śmietaną.
W XX wieku za sprawą przesiedleńców i różnych zawirowań historii do Poznania trafiają dwie ważne dziś na stole wigilijnym potrawy. Po pierwsze, barszcz z uszkami grzybowymi. Po drugie, kutia. Może trudno to sobie dziś wyobrazić, ale ta jedna z najstarszych wigilijnych potraw z pszenicy i miodu, do Poznania przybyła tak jak karp, dopiero po wojnie.
Nie wolno też zapominać o wigilijnych słodkościach. Najbardziej popularnym ciastem jest od wieków makowiec. W ludowej tradycji, mak miał przynosić szczęście. W chrześcijańskiej, roślina zwierająca w makówce tysiące nasion, jest symbolem urodzaju i płodności. Drugim z tradycyjnych ciast wigilijnych jest piernik, dziś uwielbiany za wyjątkowy smak i aromat. Dawniej, był symbolem dobrobytu oraz zamożności.
Nowoczesność
- Otworzyliśmy się na nowe smaki – komentuje Hirek Jurga z ABC Kuchni. – Z tradycyjnymi potrawami zaczynają powoli przeplatać się mięsne, to efekt mody idącej z zachodu. Kulinarnie otwieramy się przez podróże, różnego rodzaju eksperymenty, mody, programy kulinarne. Dlatego nasze stoły wigilijne potrafią wyglądać inaczej niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Ale nie są oderwane od tradycji. Ten karp, te pierogi. Generalnie smaki naszego dzieciństwa. Wszyscy wynosimy je z domu – dodaje.
Karpia też często potrafimy zastąpić szczupakiem, sumem albo jesiotrem. Ponadto, na wielu wigilijnych stołach pojawią się w tym roku najróżniejsze owoce morza. Za co można podziękować m.in. telewizyjnym kucharzom.
Wróćmy na chwilę do mięsa. - Nasza tradycja wskazuje, że podczas wigilii powinniśmy spożywać potrawy postne – Jacek Marcinkowski Prezes Honorowy Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP – Przychodzą trendy z zachodu, gdzie to mięso jest jedzone. Jestem mięsożercą, ale wolę być wierny tradycji. Mimo, że wspieram i popieram mięso, uważam, że potrawy z niego w wigilie kłócą się z zwyczajem tego święta – zaznacza.
„Podzielmy się jajeczkiem” - jak dowodził Marian Opania w znakomitej komedii „Rozmowy kontrolowane”. Najważniejsza w wigilie jest tradycja. Każdy ma swoją i w owym filmie na ubeckiej kolacji zamiast ryby była golonka, a zamiast opłatka jajeczko. Nic to, najważniejsze by spędzić ten dzień w atmosferze ciepła i miłości, wtedy jedzenie nie będzie miało znaczenia.