WSZYSCY PRZEWODNICY SĄ LOKALNYMI PATRIOTAMI
Co miesiąc, przeważnie w każdą drugą sobotę miesiąca zapraszają na wycieczki tematyczne. Spacerują po mniej znanych dzielnicach miasta, odwiedzają miejsca z dala od turystycznych szlaków i koncentrują się na jednym wątku. Mowa o Grupie Przewodników PoPoznaniu.pl . O całej inicjatywie i o najbliższych spacerach rozmawialiśmy z Jarosławem Redlińskim.
Anna Kowalewska: Skąd wziął się pomysł, aby zacząć organizować cykliczne spacery tematyczne?
Jarosław Redliński, Grupa Przewodników PoPoznaniu.pl: W 2012 roku, latem, zorganizowaliśmy w Poznaniu cykl wycieczek po Starym Mieście w wakacyjne weekendy. Te spacery odbywają się do dziś w sezonie letnim i nazywamy je Pokoziołkami. Są one organizowane w ramach konwencji Free Walking Tours, która jest bardzo popularna w Europie i coraz bardziej znana na świecie. Zakłada ona całkowitą dobrowolność uczestnictwa w wycieczce, nie trzeba wykupić żadnego biletu, przewodnik czeka o określonej godzinie w określonym miejscu i niezależnie od liczby uczestników i pogody oprowadza chętnych. Na koniec wycieczki można, ale nie trzeba – jest to całkowicie dobrowolne, wynagrodzić przewodnika napiwkiem. Sukces cyklu tych letnich wycieczek zachęcił nas do zorganizowania podobnych wycieczek, poza sezonem, adresowanych głównie do tzw. turystów we własnym mieście. I tak od października 2012 roku prowadzimy te spacery. Generalnie w Poznaniu tradycja wycieczek dla mieszkańców miasta jest dość długa, bo one od lat są organizowane przez PTTK czy przez Towarzystwo Miłośników Miasta Poznania. Nasze spacery od tych PTTK czy TMMP różnią się tym, że działamy w ramach konwencji Free Walking Tours i mocno promujemy się w Internecie, przez co docieramy do dużej liczby odbiorców.
Faktycznie ludzie chętnie biorą udział w takich spacerach?
Osobiście sporadycznie biorę udział w spacerach tematycznych innych grup. Przede wszystkim prowadzę lub uczestniczę w naszych wycieczkach i nie spotkałem się z tym, żeby na takim spacerze było mniej niż kilkanaście osób.
Jak wygląda Wasza działalność?
Prowadzimy działalność na trzech polach. Pierwsze z nich to jest zwykła działalność komercyjna tzn. wycieczki zamawiane i w ramach tych spacerów oprowadzamy w ciągu roku mnóstwo grup z Polski i z zagranicy. Poza tym mamy jeszcze dwa inne, czyli wycieczki tematyczne i wspomniane Pokoziołki. To są spacery, które organizujemy od początku czerwca do końca września od 2012 roku. Odbywają się one w każdy weekend, bezpośrednio po koziołkach, stąd nazwa. Zaczynamy o 12:05 przed Ratuszem. W 2012 i 2013 roku było tak, że był to tylko spacer po Starym Mieście. A w tym sezonie realizowaliśmy dwie różne trasy w sobotę Stare Miasto, a w niedzielę od Starego Miasta do Zamku Cesarskiego. W sobotę mamy jeszcze przygotowaną wersję angielską. Podsumowując, w weekend były zawsze trzy spacery, dwa po polsku i jeden po angielsku. Tak jak już wspominałem, po sukcesie tych spacerów pokoziołkowych w pierwszym sezonie, zdecydowaliśmy się kontynuować to przez cały rok w formie wycieczek tematycznych, które nie będą skupiać się tylko na Starym Mieście, ale co miesiąc przybliżą inny fyrtel Poznania.
Poznaniacy wcale nie są tacy oszczędni
Właśnie, jak to jest z tym wynagrodzeniem. Poznaniacy chętnie obdarowują Was napiwkami, przeczą tej zasadzie przesadnej oszczędności?
Napiwki pojawiają się zawsze, a ich wysokość zależy od tego jak przygotował się przewodnik czy ma dobry dzień, czy zły. Miejmy świadomość, że występowanie przed jakąś publicznością zawsze wiąże się ze stresem. Napiwki się pojawiają, ale są całkowicie zróżnicowane. Zależne od tematyki, liczby uczestników, nawet pogody. Generalnie ten model się sprawdza. Warto podkreślić, że to nie my go wymyśliliśmy. Jest to zaczerpnięte z wycieczek, które odbywają się w Europie czy na całym świecie. Jeden z kolegów u nas w grupie stwierdził, żebyśmy zrobili coś takiego w Poznaniu. I ruszyło.
A jest jakaś prawidłowość, że zimą np. pojawia się tych uczestników mniej niż w miesiące wiosenne czy letnie?
Wbrew pozorom jest odwrotnie. Wynika z tego, że generalnie w miesiącach letnich, kiedy jest ciepło oferta naszego miasta jest bardzo bogata. Jest mnóstwo fajnych miejsc np. KontererArt czy jakieś ogródki. Ludzie wyjeżdżają na działki, jeżdżą gdzieś na weekendy. Zimą wbrew pozorom poza stałą ofertą typu kina, teatry, nie są organizowane festyny, nie ma akcji weekendowych i wtedy nagle się okazuje, że taki spacer jest trafioną alternatywą. Największą frekwencję ogólnie, odnotowaliśmy na wycieczce, która odbyła się w lutym.
Wycieczka śladami historii miłosnych?
Wycieczka śladami historii miłosnych odbyła się w tym roku. Ta, która cieszyła się największym zainteresowaniem odbyła się dwa lata temu. Były to Straszne Historie. Uczestniczyło w niej 300 osób i to był nasz rekord. Ta liczba jest szacunkowa, bo nie byliśmy w stanie się doliczyć wszystkich osób. Duża frekwencja była efektem tego, że w lutym poznaniacy mają mniej możliwości spędzenia wolnego czasu do wyboru. Pomimo tego, że na dworze było zimno i nieprzyjemnie, ludzie stwierdzili, że dawno nie byli na spacerze i warto te dwie godziny spędzić w taki sposób. Kolega opowiadał jak czekał wtedy na placu Kolegiackim na rozpoczęcie wycieczki i z minuty na minutę robiło się coraz gęściej wokół niego. Zatem te wycieczki w zimie spotykają się z o wiele większym zainteresowaniem. Najniższą frekwencję notujemy w czerwcu i w lipcu. Odłączam tutaj Pokoziołki, one są dość specyficzne i są kierowane do turystów spoza Poznania. Wycieczki tematyczne z kolei do tzw. turystów we własnym mieście. W tych spacerach biorą udział przede wszystkim poznaniacy.
W pogodę i w niepogodę
I naprawdę żadna pogoda Wam niestraszna?
Moje doświadczenie jest takie, że kilka razy zdarzył się deszcz na wycieczce. W szczególności na pokoziołkowych, bo ich jest dużo. W ciągu czterech miesięcy organizujemy ich nieraz 50 i nie ma takiej możliwości, żeby ten deszcz nie pojawił się na żadnej. Ale i na to są jakieś sposoby.
A zimą? Na przykład śnieżyca?
Myślę, że śnieżyca mniej przeszkadza niż jakiś ulewny deszcz czy burza. Jednak i z tym można sobie poradzić. Wtedy można gdzieś na chwilę się schronić, przeczekać np. pod arkadami. Przykładowo przewodnicy mają zwykle dużą wiedzę na temat kamienic na Starym Mieście. Mogą powiedzieć coś więcej. Nawet rzeczy, których się na co dzień nie opowiada.
A skąd czerpiecie pomysły na tematy przewodnie Waszych wycieczek?
Raz na rok robimy burzę mózgów i każdy przewodnik podsyła swoje propozycje. Każdy proponuje to, co sam chciałby przeprowadzić. I tych propozycji pojawia się zwykle więcej niż mamy terminów. Wybieramy te najlepsze. Dbamy o to, żeby były różne formy. Generalnie mamy trzy rodzaje: po fyrtlach, czyli wycieczki, gdzie tematem jest jakaś część Poznania, ostatnio na przykład była Śródka, Komandoria, wcześniej Jeżyce, Wilda. W planach mamy Sołacz. Drugi rodzaj: śladami wydarzeń historycznych. Najbliższa wycieczka odbędzie się 27 grudnia - śladami powstania wielkopolskiego, następna będzie związana z bitwą o Poznań.
Czyli w styczniu?
Tak, dokładnie. Są jeszcze wycieczki typu: przewodnicy sami znajdują ciekawy temat i według niego organizują wycieczkę. Np. na dzień kobiet zorganizowaliśmy wycieczkę pt: „Poznanianki”. Było o znanych i nieznanych poznańskich kobietach. Czy też wycieczka śladami historii miłosnych, były też „Straszne Historie”. Staramy się, aby było po równo wycieczek z każdego typu i dzielimy je pomiędzy chętnych przewodników. A gdy jakaś wycieczka jest ciekawa, ale nie ma miejsca, żeby umieścić ją w terminarzu, to robimy też wycieczkę poza tym sztywnym terminem, którym jest druga sobota miesiąca.
Spacer połączony z grą miejską
Aspekt gry miejskiej. Ten element pojawia się w wycieczkach komercyjnych?
Tak, to jest faktycznie element używany tylko w wycieczkach zamawianych. Wychodzimy z założenia, że chcemy, aby ta oferta, którą kierujemy do turystów była jak najciekawsza. Stąd specjalne pakiety łączące klasyczne zwiedzanie i grę miejską. Wykorzystujemy specjalną odmianę tych gier, tak zwane gry turystyczne. To są gry, w które można zagrać zawsze. Nie ma w nich animatorów. Pozostaje natomiast cały bagaż ciekawostek, smaczków, detali architektonicznych.
I najpierw jest spacer, a potem wspólna gra? Jak to technicznie wygląda?
Ostatnio jesienią przyjechała grupa z Gdyni. Najpierw zwiedziliśmy klasycznie Stare Miasto, potem Ostrów Tumski, tam zaczęliśmy od gry miejskiej, która trwała ok. półtorej godziny. I po tej grze miejskiej odbyło się w nagrodę zwiedzanie Katedry. To jest ciekawe dla uczestników, ponieważ najpierw zwiedzamy normalnie. Potem jest jakaś odskocznia, aktywność, ruszamy naszymi szarymi komórkami i poznajemy Ostrów Tumski samodzielnie, bawiąc się w grę. I na koniec zwiedzanie Katedry, czyli najważniejszego obiektu na wyspie katedralnej. Dbamy o to, żeby była przemienność form i muszę przyznać, że wycieczki z grami cieszą się naprawdę dużym zainteresowaniem. Są dwie grupy odbiorców: szkoły i firmy, które chcą w ten sposób zapewniać integrację swoim pracownikom. Wtedy np. organizujemy dla nich klasyczną wycieczkę, grę i na przykład zakończenie odbywa się w jakiejś restauracji czy kawiarni. A tam degustacja, przykładowo – rogali świętomarcińskich, czy kosztujemy obiadu lub kolacji z poznańskim menu.
A wśród turystów jakie miejsce w Poznaniu jest najbardziej lubiane, doceniane? Albo kilka takich obiektów? Co robi największe wrażenie?
To co robi zawsze wrażenie, to na pewno Fara. W momencie, kiedy wchodzi się do tego kościoła, ludziom można powiedzieć „szczęki opadają”. Wrażenie przepychu, monumentalizm tego kościoła jest ogromny. Zwłaszcza, że tutaj działa też zasada kontrastu. Fasada Fary już jest w jakiś sposób ciekawa, to ona nie zapowiada tego, że gdzieś tutaj wśród tych wąskich uliczek, jest coś tak ogromnego. Drugie miejsce w Poznaniu, które wzbudza entuzjazm, to Malta. W momencie, kiedy jest faza opracowywania programu wycieczki i ja mówię zamawiającemu: wpiszmy do programu Maltę, bo to jest fajne miejsce i warto, oni pytają: co to jest Malta? Odpowiadam, że jezioro. I zamawiający dalej pytają: no jak będziemy zwiedzać jezioro? O co tutaj chodzi?. A potem faktycznie jak przyjeżdżamy z tymi grupami i robimy krótki spacer, to są zauroczeni. Nie wiedzą, że w Polsce jest tak olbrzymie miejsce rekreacji, gdzie jest taka przestrzeń,, gdzie można spędzić czas na Termach i na Malta Ski. Gdzie można po prostu się przespacerować lub pójść do Nowego ZOO. Wymieniam ludziom, co można nad Maltą robić i widzę jak oczy im rosną, że Poznań potrafił coś takiego zbudować.
Na obcokrajowcach Malta też robi wrażenie?
Muszę przyznać, że nigdy nie dotarłem z grupą obcokrajowców na Maltę, więc trudno mi ocenić. Akurat tak się zdarzyło, że Malty nie było w programie, gdy oprowadzałem turystów z zagranicy. Oni stawiają przede wszystkim na Stare Miasto, Ostrów Tumski, Dzielnicę Zamkową. Np. turyści z Niemiec są zainteresowani niemieckimi wątkami, tą częścią Poznania, którą Niemcy planowali, budowali.
Powróćmy zatem do polskich turystów. Co dalej jest w planie takiej wycieczki? Powiedzmy, że chcą na nią przeznaczyć cały dzień.
Jeżeli jest taka grupa, która dysponuje całym dniem, to zwykle wycieczka zaczyna się na Ostrowie Tumskim: tam jest Katedra, zwiedzanie wyspy, ciekawą ofertę ma Brama Poznania. Wyspa katedralna robi bardzo duże wrażenie. Potem zwykle z Ostrowa Tumskiego ruszamy na Stare Miasto, gdzie o 12.00 są koziołki. Po koziołkach z częścią grup wybieramy się na koncert organowy do Fary, jeżeli to jest to sobota lub w wakacje zwykły dzień tygodnia. Potem warto zrobić przerwę, spróbować np. rogali świętomarcińskich i przez plac Wolności przejść do dzielnicy Zamkowej. Tam oczywiście zwiedzamy plac Adama Mickiewicza, ale także lubimy pokazywać Zamek Cesarski, zwłaszcza nowa część jest ciekawa dla turystów. I potem według zainteresowań. To może być np. Palmiarnia, to może być Cytadela. Oczywiście pojawia się również wspomniana Malta, ale są też grupy, które chcą zwiedzić Stary Browar. Warto podkreślić, że może nie cały obiekt, ale część tego miejsca to przecież substancja zabytkowa.
To teraz w drugą stronę. Z czego są najbardziej dumni poznaniacy?
Na pewno poznaniacy są dumni ze swoich fyrtli. Mieliśmy taki przykład w sierpniu. Wtedy odbyła się wycieczka po Dębcu. Nie dość, że frekwencja była znakomita, to jeszcze ludzie przynieśli przewodnikowi stare zdjęcia. Po spacerze musiał jeszcze zostać długi czas, by wysłuchać wszystkich opowieści. W czasie spaceru ludzie też uzupełniali opowieść przewodnika. Emocje wzbudza to, kiedy zaglądamy do tych poznańskich fyrtli i gdy przychodzą mieszkańcy tych miejsc. Po pierwsze dowiadują się o tych rzeczach, o których nie wiedzieli. Po drugie, poszerzają też naszą wiedzę. Dla nas to też jest bardzo ciekawe.
Dalej historia Poznania związana z początkami państwowości. To też jest przedmiot dumy. Podam taki przykład. Dla Pana w starszym wieku rodzina zamiast robić kolejne spotkanie urodzinowe w domu, wymyśliła, że pójdą razem na wycieczkę. Właśnie po Ostrowie Tumskim. I on był zdumiony, że przez tyle lat przejeżdżał przez to miejsce, bywał w Katedrze, a nie zdawał sobie sprawy wcześniej, że Ostrów Tumski jest tak cenny dla historii naszego kraju.
Następnie są dumni z Malty, ze Starego Browaru, Starego Rynku. Myślę, że generalnie poznaniacy są zadowoleni ze swojego miasta i ten patriotyzm lokalny jest tutaj widoczny.
Poznańczyk czy lokalny patriota?
Pojęcie poznańczyk. To nie jest błędne nazwanie mieszkańca Poznania, tylko to słowo ma faktycznie swoją definicję.
Tak, poznańczyk to jest taki ktoś, kto jest bardzo mocno zainteresowany historią miasta Poznania i jego klimatem. Stara się w swoim życiu realizować te wszystkie piękne cechy typowego mieszkańca Poznania – zamiłowanie do porządku, oszczędność, szacunek do pracy i wiele innych. Ja np. wolałbym się wstrzymać i nie mówić czy my jako Grupa Przewodników PoPoznaniu.pl jesteśmy poznańczykami. Uważam, że lepiej jest to zostawić uczestnikom naszych wycieczek, niech oni to ocenią. Posługiwanie się tym tytułem poznańczyka to jest duża nobilitacja. Jeżeli ludzie nas tak oceniają, to nam jest bardzo miło.
Użycie określenia lokalny patriota nie jest jednak przesadą?
Myślę, że tak można nazwać osobę, która interesuje się swoim miastem. Ktoś, kto jest zainteresowany zarówno historią jak i teraźniejszością. Myślę, że wszyscy przewodnicy są patriotami lokalnymi. My musimy na bieżąco interesować się tym, co dzieje się w mieście. Nie oprowadza się ograniczając się tylko do historii, ale też trzeba orientować się w tym, co jest teraz. Chcemy i musimy być patriotami lokalnymi.
A czy tematy Waszych wycieczek czasami się powtarzają?
Tak, zdarza się, że są wycieczki, podczas których uczestnicy nalegają, żeby je powtórzyć. Dostajemy mnóstwo zapytań mailowo i na Facebooku lub pytają o to też osobiście na wycieczkach. I takie wycieczki, które cieszą się największym zainteresowaniem to: Poznań Borejków czyli wycieczka śladami bohaterów książek Małgorzaty Musierowicz i też „Straszne Historie”.
W jakim rejonie Poznania odbywa się wycieczka: „Straszne Historie”?
Na Starym Mieście i Chwaliszewie. Po tym rejonie miasta chodzimy i tutaj są punkty tej wycieczki.
Czas na podsumowania
Rok 2014 roku powoli się kończy. A to oznacza czas podsumowań, zatem zapytam która z wycieczek cieszyła się największym zainteresowaniem w tym roku?
Największą popularnością cieszyła się wycieczka o nazwie: Trzy wzgórza, cztery kościoły. To była wycieczka zorganizowana na początku tego roku od kościoła św. Wojciecha poprzez kościół św. Józefa, kościół franciszkanów na Górze Przemysła aż do kościoła św. Marcina, gdzie było zakończenie. Na tej wycieczce było 170 osób. Średnia liczba osób na naszych wycieczkach to jest 70 osób.
Czy każdy przewodnik ma swoją specjalizacje jeżeli chodzi np. o lokalizacje?
Tak. Nie da się ukryć. Jest jednak podstawowy obszar w mieście, który każdy przewodnik musi bardzo dobrze znać i to jest teren od Katedry do Zamku Cesarskiego. To jest takie poznańskie „trzeba zobaczyć”. Natomiast każdy z przewodników ma takie swoje smaczki, tematy, w których czuje się najlepiej. I mamy np. kolegę, który jest wyspecjalizowany w Kobylempolu i Malcie. Jest koleżanka, która specjalizuje się w Borejkach, inna koleżanka specjalizuje się w tej niemieckiej historii miasta, czyli nie opowiada ogólnie, ale pamięta też o wszystkich kontekstach. Mamy też kolegę, który jest geografem-przyrodnikiem i on lubi wplatać w swoje wycieczki wątki przyrodnicze, tzn. zwykle przewodnik opowiada o budynkach, jakiś historiach, a on lubi opowiedzieć np. o roślinach, które rosną w parku Sołackim. Jest też specjalistą jeżeli chodzi o tematy dotyczące komunikacji miejskiej. Ja czuję się mocny na Ostrowie Tumskim i na Śródce oraz w temacie powstania wielkopolskiego. Tak jak mamy sporo przewodników w swojej grupie, to każdy ma temat, którym się interesuje.
A na przyszły rok, oprócz tej wycieczki w styczniu już są jakieś konkretne plany?
Mamy wstępny plan. Trzymamy się jednak zasady, że zapowiadamy wycieczki z miesięcznym wyprzedzeniem, ponieważ czasami pojawią się pewne zmiany, które nie są zależne od nas i nie chcielibyśmy nikogo rozczarować. Opublikowalibyśmy plan wycieczek na cały rok, a potem okazałoby się, że ludzie się nastawili na jakąś wycieczkę, a my musimy ją odwołać, bo np. rozpoczyna się nagle wielki remont w tej części miasta, gdzie ma się odbyć spacer. Mogę natomiast zdradzić, że myślimy o tym, i mamy nadzieję, że uda się to zrealizować w nowym roku wycieczkę o poznańskim modernizmie i wycieczkę po Sołaczu. Z miesiąca na miesiąc będziemy informować na bieżąco na naszej stronie internetowej i na profilu w portalu Facebooku.
W takim razie chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej o tych „pewniakach”, najbliższych wycieczkach – w grudniu i styczniu.
27 grudnia zaczynamy o godzinie o 9 i 13 sprzed Ratusza. To jest taka wycieczka „powstanie wielkopolskie w pigułce”, ponieważ opowiada o przyczynach, o tym jak powstanie się zaczynało, o przebiegu i o skutkach. Uwzględniony zostanie także przebieg powstania w Poznaniu i kwestie uniwersalne, ważne dla całej Wielkopolski. Zakończenie będzie przy Pomniku Powstańców Wielkopolskich. Pierwsza tura jest bardzo wcześnie, ale chcemy, żeby zaraz po jej zakończeniu uczestnicy mogli wziąć udział w oficjalnych obchodach rocznicy wybuchu powstania wielkopolskiego przy pomniku na ul. Wierzbięcice. Natomiast 10 stycznia zapraszamy na wycieczkę o nazwie „Krajobraz po bitwie. Powojenny Poznań”. Podczas spaceru pokażemy jak Poznań był zniszczony w 1945 roku, po największej bitwie w historii miasta, w której Armia Czerwona zmierzyła się z żołnierzami hitlerowskich Niemiec. Pokażemy stare zdjęcia i zaprowadzimy do tych miejsc, które zostały najbardziej ucierpiały. Będzie też trochę o powojennej odbudowie miasta. Na jedną i drugą wycieczkę serdecznie zapraszamy.