GŁUCHY WIRTUOZ…
Głuchy muzyk… z pozoru te wyrazy się wykluczają? A jednak Beethoven był jednym z najbardziej znanych kompozytorów i pomimo głuchoty potrafił tworzyć piękne utwory. Co ciekawe, niesłyszące osoby także mogą „słuchać” muzyki, jednak robią to w zupełnie inny sposób niż osoby słyszące.
Głusi odbierają muzykę poprzez czucie niesłyszalnej muzyki, czyli pozasłuchowe „słyszenie” dźwięków. Oznacza to, że doświadczają jej poprzez fale dźwiękowe i wibracje, które odczuwa ich ciało, używają go, jako przewodnika wibracji. U osób niesłyszących zmysł wibracyjny jest znacznie bardziej rozwinięty niż u słyszących. Potrafią rozróżnić typ muzyki, odczuć czym jest rock, czym pop, czują bowiem rytm utworu, problem stanowi jedynie zrozumienie tekstu piosenki.
Holenderski psycholog - Geza Révész jako pierwszy poddał głuchą osobę badaniom akustycznym i psychologicznym. Eugene Sutermeister, bo tak nazywał się badany przez Révésza, często słuchał muzyki i bywał na koncertach. Potrafił oceniać i poddawać krytyce słyszane utwory. Badania Holendra wykazały, że Eugene potrafił zinterpretować nastrój utworu, rozpoznawał te, które słyszał już wcześniej i poprawnie podawał ich tytuły.
Jednym z bardziej znanych współczesnych głuchych muzyków jest szkocka perkusist-ka Evelyn Glennie. Evelyn jest głucha od 12 roku życia. Na początku uczyła się gry na klarne-cie, kiedy jednak zaczęła tracić słuch, zmieniła kierunek nauczania na instrumenty perkusyjne. Jej otoczenie nie wierzyło w karierę muzyczną, ale perkusistka znalazła inny sposób kontaktu z muzyką – dotyka dźwięku, nastawia się na słuch cielesny. Podczas grania na instrumencie Evelyn zdejmowała buty, co pomagało jej odczuwać wibracje dźwięku rozchodzące się w podłożu i w końcu, po latach treningu, Glennie zdecydowała się podejść do egzaminu na Kró-lewskiej Akademii Muzycznej w Londynie. Zanim jeszcze do niego przystąpiła odrzucono jej podanie. Szkotka jednak nie podała się, w odwołaniu napisała o uprzedzeniach i nierównym traktowaniu przyszłych studentów. Przyczyniła się tym samym do stworzenia precedensu, nie tylko ona została przyjęta, ale i wszystkie akademie muzyczne w Wielkiej Brytanii stały się odtąd otwarte dla niepełnosprawnych muzyków.
Z ciekawości sama postanowiłam sprawdzić, ile prawdy leży w tych opowieściach. W dzisiejszych czasach lepiej mieć ograniczone zaufanie do informacji. Wzięłam moją gitarę i zagrałam kilka piosenek. Starałam się skupić na tym, co czują moje palce, gdy szarpię za strunę oraz na tym, jak dźwięki w pudle rezonansowym gitary rozchodzą się drżeniem na moim brzuchu. Doświadczenie przeprowadziłam też podczas przedstawienia w operze. Okazało się, że rzeczywiście informacje są prawdziwe, lecz gdym chciała odczuwać muzykę tak, jak głusi, wymagałoby to ode mnie dłuższego treningu.
Będąc niesłyszącym nie tylko można doświadczać muzyki, ale także ją tworzyć ni-czym Beethoven i grać ją tak, jak Evelyn Glennie. Bycie głuchym nie wyklucza możliwości zostania wielkim muzykiem albo choć jej koneserem. Dysfunkcja nie musi ograniczać czło-wieka. Osoby słyszące także mogą się czegoś nauczyć od głuchych i odczuwać muzykę w całości, nie polegając tylko na własnym słuchu. Dlatego następnym razem, gdy pójdziesz na koncert lub będziesz grał na swoim instrumencie, choć na chwilę skup się na jej wibracjach, draniach, bo wtedy dopiero prawdziwie odczujesz jej głębię.
Marta Nowak
VI Liceum Ogólnokształcące
im. Ignacego Jana Paderewskiego
w Poznaniu
----------------------
Artykuł powstał w ramach „Akademii Młodego Dziennikarza”, cyklu partnerskiego wielkopolskich liceów i portalu miastopoznaj.pl