KORESPONDENCJA Z PIEKŁA AUSCHWITZ
W cieniu olbrzymiej awantury o ustawę dotyczącą udziału Polaków w nazistowskich zbrodniach, ukazała się książka niezwykła. „Dziewczęta z Auschwitz” Sylwii Winnik, to wspaniały, pacyfistyczny manifest kobiet, które przeżyły piekło na ziemi!
Obóz zagłady
Nic nie działa na wyobraźnię tak mocno, jak zeznania naocznych świadków. Korespondencje z piekła Auschwitz prowadzi w książce dwanaście kobiet. Jedne trafiły tam, gdy były już dorosłe, inne były dziećmi. Jest tu również historia dziecka, które urodziło się w obozie!
Pani Zofia Wareluk narodziła się 13 stycznia 1945 roku. 14 dni przed wyzwoleniem Auschwitz-Birkenau. W pierwszych dniach swojego niemowlęcego życia spotkało ją to, czego żadna matka nie chciałaby dla swojego dziecka. Mimo, że obozu nie pamięta, nie może, była zbyt mała, to obóz zagłady odcisnął niewyobrażalne piętno na życiu jej i jej matki.
Ocalone
Każda z historii zebranych przez Sylwie Winnik jest na swój sposób wyjątkowa. Nie brakuje w nich wielkich emocji. Jest tu strach i gniew, bo czemu młodym kobietom odbiera się wszystko, łącznie z godnością, i skazuje się je na piekło obozowej rzeczywistości?
Są też momenty magicznych wzruszeń i uśmiechu. Gdy czytamy, że w tym przerażającym miejscu, gdzie aby przeżyć człowiek musiał stać się wilkiem dla drugiego człowieka, jednak wydarzały się małe cuda. Czasem ktoś z kimś podzielił się jedzeniem, innym razem udało się przemycić leki na świąd. Często sama informacja, iż kochana mama, tata, brat, czy narzeczony żyją, dawała siłę by przeżyć.
Lekcja człowieczeństwa
Świadectwa tych niezwykłych, silnych kobiet, to przestroga dla następnych pokoleń. Ostrzeżenie przed wojną, która swą machiną miele wszystko na swojej drodze. Nie liczą się dla niej narodowości, majętność, czy status społeczny. W Auschwitz wszyscy byli ofiarami, bo wszyscy musieli zatracić w sobie ten unikalny pierwiastek, który czyni nas czymś więcej niż jedynie zwierzętami – człowieczeństwo.
Książkę Sylwii Winnik polecam szczególnie obecnie rządzącym. Dowiedzą się z niej kim była na przykład Stenia Starostek, numer obozowy 6865. Historie Urszuli, Zofii, Leokadii, Janiny, Seweryny, Ireny, Barbary, Aliny, Walentyny, Sabiny, Wiesławy i Łucji winny być na zawsze zapamiętane. Może dzięki ich cierpieniom w przyszłości ta potworna lekcja z bycia człowiekiem już się nie powtórzy.