KIEDY ABSURD BIERZE GÓRĘ NAD ROZSĄDKIEM
Internet stał się miejscem, w którym każdy może wyrażać swoją opinię na dany temat bez ponoszenia jakichkolwiek konsekwencji. Każde wydarzenie polityczne, każda rozmowa, każde zdjęcie, czy wpis na Twitterze lub Facebooku może stać się tematem do dyskusji, ale też – przede wszystkim - powodem do żartów. Media oddziałują na ludzi w niezwykle silny sposób. To, co ktoś zobaczy lub przeczyta w Internecie, bardzo często zapada mu głęboko w pamięć, wpływając na jego opinię. Bo, nie oszukujmy się, media kształtują poglądy większej części społeczeństwa. Przez to Internet stał się swego rodzaju bronią używaną przeciwko ludziom, więc dlaczego osoby u władzy nie miałyby tego wykorzystać? Operowanie dobrem i złem, zmieniane znaczenia pojęć na odwrotne, to zjawisko, które otacza nas na co dzień. Innymi słowy – witam w czasach, w których informacja stała się narzędziem oddziaływania.
Instrumentem, który działa najskuteczniej w tworzeniu właściwych poglądów, jest cenzura. Mogłoby się wydawać, że to zjawisko opuściło nas już lata temu – nic bardziej mylnego. Chińska Republika Ludowa może poszczycić się niezwykle rozbudowaną aparaturą przekłamywania. W tym państwie nawet najmniejsza oznaka buntu lub posiadania poglądów sprzeciwiających się ogólnie przyjętym zasadom jest wręcz niemożliwa. A nawet, jeśli zaistnieje, to zostaje niezwłocznie usunięta z wszelkich dostępnych źródeł informacji.
Przykładem takich działań jest ocenzurowanie w chińskim Internecie wszelkich materiałów związanych z Kubusiem Puchatkiem. Tak! z Kubusiem Puchatkiem! W 2013r. przywódca Chińskiej Republiki Ludowej, Xi Jinping, spotkał się z ówczesnym prezydentem USA Barackiem Obamą. Jedno ze zdjęć pochodzące z tamtego spotkania przedstawiało idących razem prezydentów. Fotografia ta została przyrównana do rysunku Kubusia Puchatka i Tygryska. Jak można się domyślić, to Jinping miał stanowić odzwierciedlenie Kubusia. Wielu ludziom wydało się to zabawne. Nic dziwnego. Na polskich stronach aż roi się od ironicznych zdjęć polityków, członków rządu. Takie fotografie nie wpływają jednak na naszą opinię o osobach stojących na czele państwa. Xi Jinping nie chciał, aby ktokolwiek spojrzał na niego przez pryzmat zabawnego i nieporadnego bohatera książki dla dzieci. Z tego powodu wszelkie treści związane z Puchatkiem zostały natychmiast zablokowane i usunięte z chińskiego Internetu. Tylko, czy cenzura naprawdę mogłaby sprawić, że ludzie zapomnieliby o tym incydencie? Rządowi ChRL wydawało się, że ludzie to komputery i wystarczy pozbyć się z dysku pewnych danych, by w ich umysłach nie pozostały żadne wspomnienia. W Chinach przywódca uważany jest za osobę stojącą ponad obywatelami, w związku z czym nie można komentować w prześmiewczy sposób jego działań i zachowań. Dlatego też kształtowanie odpowiedniego wizerunku wodza państwa jest dla chińskiego rządu bardzo ważne. Niestety (dla rządu), taka próba zatuszowania całej sprawy nie sprawi nagle, że ludzie będą ślepo wpatrzeni w Jinpinga.
Jak można się było spodziewać, cenzura nie powstrzymała Chińczyków przed stworzeniem kolejnego zdjęcia zestawiającego ich prezydenta z Puchatkiem. W 2014r. Xi Jinping spotkał się z premierem Japonii Shinzo Abe podczas szczytu w Pekinie. Z racji tego, że stosunki Chińskiej Republiki Ludowej i Japonii nie były w tym czasie najlepsze, powstało zdjęcie przedstawiające Jinpinga i Shinzo, podających sobie dłonie z poważnymi i pogardliwymi minami. Fotografia ta została bardzo szybko zestawiona z rysunkiem Kubusia i Kłapouchego z podobnymi minami i w podobnych pozach. Oczywiście cenzura nie ominęła i tego zdjęcia, a Puchatek nadal był postacią całkowicie zakazaną na chińskich portalach społecznościowych.
To wydarzenie jednak uświadamia, że cenzura nie wystarczy, aby zmienić ludzkie poglądy. Człowiek jest, na szczęście i na niekorzyść niektórych, istotą rozumną, więc zwykłe wyciszenie sprawy nie wpłynie na przekonania ludzi.
Dominika Golon
VI Liceum Ogólnokształcące im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu
------------------------
Artykuł powstał w ramach Akademii Dziennikrza, wspólnego cyklu portalu miastopoznaj.pl oraz liceów z Wielkopolski