CZY BUKARTYK TO FATALNY PRZYKŁAD DLA MŁODZIEŻY?
Bard, satyryk, geniusz, zdrajca, czy zwyczajne beztalencie? Ilu ludzi, tyle opinii pojawia się na temat Piotra Bukartyka. On sam w humorystyczny i pełen niezwykłych opowieści sposób kreśli swój portret w książce „Bukartyk. Fatalny przykład dla młodzieży”, która niedawno miała swoją premierę.
Zmyślam tu jak najęty
„Pytanie: Jak to się stało, że zaczął pan pisać?
Odpowiedź: Znalazłem kartkę i ołówek.”
Tymi słowami zaczyna się podróż z Bukartykiem przez jego życie. Jest to równocześnie mój ulubiony fragment książki. Piotrek, w przeciwieństwie do wielu swoich kolegów pieśniarzy, nie uważa, że robi coś wielkiego, patetycznego, ostatecznego. Po prostu, od dziecka czuł, że jego życie związane jest z gitarą. Dzięki niebanalnym tekstom wygrywał konkursy. To pozwoliło mu spotykać największych polskiej sceny. Przewinął się Kaczmarski, Gintrowski, Poniedzielski, Belon i wielu, naprawdę wielu innych.
Dzięki tej książce poznacie losy faceta, który mierzy się z życiem artysty niszowego w Polsce, tej ludowej i tej kapitalistycznej. Żadnej z nich specjalnie nie przypadł do gustu. Dziś jego przygody wydają się groteskowe, bo z wysublimowanego koncertu poezji śpiewanej potrafił się przenieść do świata wędzonych śledzi i handlu papierosami na granicy polsko-niemieckiej. W końcu czego się nie robi, żeby przeżyć prawda?
„Ale zaliczkę wziąłem, no to przecież nie oddam, więc zmyślam tu jak najęty, bo koledzy redaktorzy pytają o rzeczy, których za cholerę nie pamiętam”. Kokietuje czytelnika już na wstępie swojej książki Bukartyk, bo bardzo dużo pamięta. Albo bardzo dobrze zmyśla!
Dźwignia w niebie
Jakubowi Jabłonce oraz Pawłowi Łęczukowi trzeba pogratulować świetnej książki. Piotr Bukartyk, to niebanalna i ciekawa postać polskiej sceny muzycznej. Dobrze, że Panowie pozwolili mu zaistnieć również w formie książkowej. Poczucie humoru, masa niezwykłych opowieści i wielki dystans Bukartyka do siebie samego sprawiają, że jego historia jest genialną odskocznią od codzienności.
Piotrek powiedział mi kiedyś przy okazji wywiadu*, że on przez całe życie robi dokładnie to samo. Różnica jest tylko taka, że kilka lat temu jakaś dźwignia w niebie się przesunęła i teraz ludziom nagle zaczęło się podobać to, co robi od wielu lat. Czy to trafna diagnoza, czy może kokieteria autora takich piosenek jak „Niestety trzeba mieć ambicje”, „Z tylu chmur” oraz „Nie mówię kto”? Dowiecie się tylko jeśli przeczytacie książkę „Bukartyk. Fatalny przykład dla młodzieży” do czego szczerze zachęcam, bo warto!