BICIE, PLUCIE, PONIŻANIE....DZIEŃ KOBIET!
W zaciszu wielu domów rozgrywa się dramat o jakim nie mamy pojęcia. Sąsiedzi coś słyszą, ale przecież to może być telewizor. Siniaki na twarzy, szyi i rękach zawsze mają zabawne wyjaśnienie. Tylko z ugryzieniami jest problem, bo ślady ludzkiej szczęki trudno wyjaśnić…
Kocha
Klasyka, zawsze jest tak samo. Po każdym ataku przychodzi miłość.
- Nie wiem dlaczego, tak wyszło, ale kocham Cię! – słyszę - Dziękuję, że jesteś! - mówi.
To przychodzi po nocy pełnej przekleństw, nocy tonącej w agresji. Jestem jak ta filmowa żona pijanego męża, której ukochany łamie nos, a ona ma pretensje tylko do siebie. „Może to ja go sprowokowałam?” myśli sobie taka żona, albo „faktycznie, ta zupa była trochę za słona”.
Prawda jest jednak taka, że nie ma znaczenia co zrobimy my, osoby bite przez swoich partnerów, zawsze znajdzie się jakiś powód żeby nam przyłożyć. To może być coś błahego, nie posprzątanie domu, pokoju, łóżka, aż po fałszywe oskarżenia o zdrady i romanse. Tak naprawdę, wraz z ostatnim ciosem rozpoczyna się nowe odliczanie. My jeszcze nie zdajemy sobie z tego sprawy i sami siebie naiwnie przekonujemy, że to był ostatni raz. Nasza podświadomość już wie, że pojutrze, za miesiąc a może rok, cały koszmar wróci. Często o wiele silniejszy niż się spodziewaliśmy…
Pierwszy raz
Zawsze zaczyna się tak samo. Nocą, gdy większość z Was już dawno śpi, ciszę nocy rozrywa, niczym wybuch bomby, głośny i przeraźliwy krzyk. Na początku brzmiało to trochę jak „kurwa”, dziś nie mam pewności, bo często jest to po prostu wściekły ryk. Potem następuje cisza przed nadciągającą, ogromną, obrzydliwą burzą. Bardzo przypomina to filmowe opętanie. Osoba, którą dobrze znacie, którą kochacie, z którą się śmiejecie i płaczecie, nagle wyrzuca z siebie stek obrzydliwych obelg. Czasem chwali się jak i kogo przeleciała, z kim i jak to robiła. Potem bije, bez celu, bez planu, na oślep.
Pierwszy raz nie był taki zły, rozbita warga, niby to przypadkiem. Podczas drobnej szarpaniny dłoń poleciała w złym kierunku. Tak się wtedy wydawało… później to już równia pochyła. Każda noc rozpoczynająca się od rozrywającego krzyku, kończyła się biciem. Po głowie, po twarzy, po brzuchu, po tym co pod brzuchem… czy następnym razem mnie zabije?
Naprawdę trudno jest zasnąć, gdy wiesz, że w łóżku obok Ciebie leży potwór, który może się zbudzić w każdej chwili. Większość nocy to kłótnia, a mniejszość to czuwanie z lękiem. Zostają trzy godziny snu, potem pobudka. Wychodzę do pracy nim się obudzi. Gdy wieczorem spotykamy się w domu nie ma tematu. A warga? Warga to przypadek. Przecież mnie nie bije… prawda?
Dyktafon
Jest noc. Śpię już chyba ze dwie godziny. Znienacka ze snu wybudza mnie dźwięk domofonu. Wraca! Odkąd bije, zawsze gdy słyszę dźwięk domofonu, który informuje, że ktoś otworzył drzwi klatki schodowej, serce zaczyna walić jak młotem. Kiedy wraca o takiej porze to wiem, że było pite. Otwiera drzwi. Udaję, iż śpię z twarzą przyklejoną do ściany. Może tym razem da spokój, może po prostu zaśnie…
Nagle, czuję na głowie strumień chłodnawej, śmierdzącej cieczy. Zrywam się na równe nogi! Jeszcze trzyma w ręku butelkę po winie ale tylko po to, by nią we mnie rzucić. Kłótnia, szarpanina, bicie…
Zmieniam pościel, kładę się do łóżka. Zapala wszystkie światła w pokoju. Gaszę, zapala, gaszę, zapala. Wykręcam żarówki. Włącza muzykę, głośno, bardzo głośno. Wyłączam korki. Bije mnie, tym razem jest specyficznie, bo gryzie też w lewą rękę, tuż pod nadgarstkiem. Po ugryzieniu zostaje ogromny siniak, który rozlewa się na pół przedramienia. W pracy gratulują fantastycznego seksu, wyobraźni, odwagi. Nie zaprzeczam, wstydzę się…
W domu nikogo nie ma. Na szczęście! Trochę płaczę, ale nie nad sobą. Płaczę, bo bardzo kocham i nie wyobrażam sobie odejść. To miłość, wiem na pewno. Z rozpaczy przeszukuję internet. Czytam dziesiątki historii kobiet, bitych przez swoich partnerów. Prawie wszystkie piszą o tym po rozstaniu z oprawcą. Mało jest głosów, które wytrwały z bijącym partnerem. Na forum dla ofiar przemocy domowej czytam relację Pana bitego przez żonę. Pisze, że ona się uspokoiła, gdy zaczął nagrywać jej napady, że u niego też nikt nie wiedział, że przestała bić, bo boi się ujawnienia tego przed przyjaciółmi i rodziną. Dziś nie są już razem. Ja chce być razem…
Słyszę głośny, przeraźliwy i rozrywający ciemność pokoju ryk. Przez te kilka sekund ciszy włączam nagrywanie w telefonie. Rejestruje się wszystko. Krzyk przypominający słowo „kurwa”, obelgi, plucie, bicie. Zauważa włączony dyktafon w komórce, uderza w telefon. Telefonowi nic się nie stało. Nagranie zapisuję w chmurzę, na wszelki wypadek, w razie gdyby ten potwór w nocy nie spał, kiedy ja zasnę…
Z nami koniec!
Znów bije! Szarpie za włosy, bije, gryzie, bije, szarpie za włosy, bije, pluje, bije, obraża najgorzej jak umie, najdotkliwiej, bije. Tych wyzwisk nie lubię najbardziej! Może sobie szarpać, bić i pluć, ale kiedy miesza z błotem wszystko co nas łączy, wszystko co składa się na moją osobę, to czuję jak serce pęka mi na tysiąc małych części. Czuję wtedy czym jest prawdziwa samotność, czuję ból nie do wytrzymania, jakby ktoś przeprowadzał sekcję zwłok mojego umysłu. A przecież ja ciągle żyję, oddycham, moja krew też jest czerwona, mnie też boli, gdy się mnie uderzy, mnie też rani, gdy się mnie poniża…
Nie wytrzymuję, uciekam z telefonem do łazienki, leci za mną wszystko. Głównie butelki, które roztrzaskują się majestatycznie na ścianach. Próbuje szarpać za drzwi, wali w nie, wrzeszczy. W końcu ja też wrzeszczę, że wszystko się nagrało, że wszystko jest w sieci, że każdy już widział, że każdy wie. To kłamstwo, nikt nie wie…
Ale skąd ma o tym wiedzieć, zaczyna ryczeć.
- Zabiję się! – krzyczy – Zabiję, nie mam po co żyć! – wrzeszczy.
Nie wierzę! Pisali o tym w internecie, chce mnie wywabić z toalety, zabierze mi wtedy telefon, a mnie znów pobije. Nie daje się, mija czas. Cisza. Ta cisza jest przerażająca, co się dzieje? Może jednak naprawdę…
Uchylam drzwi, w ręku trzyma ogromny kuchenny nóż. Jak dziś pamiętam zieloną rączkę noża. Nie kieruje się w moją stronę, to nie były żarty. Nóż rozcina skórę. Chowam się w toalecie i wzywam pogotowie. Wybiega z mieszkania z rozciętą żyłą…
Pogotowie opatruje ranę, nie jest bardzo głęboka ale zabierają do przychodni psychiatrycznej. Chwila spokoju i oddechu, nieprzespana noc. Gdzie jest? Nie chcę nawet wiedzieć…
Po tej nocy wiem, że nie mogę dłużej milczeć! Nie mogę dłużej grać roli ofiary. Z przychodni wraca bardzo szybko, zasypia. Ja nie śpię. Pierwszy raz w życiu naprawdę boję się zasnąć koło osoby, którą kocham. Boję się, że bestia, która w niej żyje może mnie nawet zabić! Zielona rączka od kuchennego noża śni mi się do dzisiaj…
Potem klasyka, zawsze jest tak samo. Po każdym ataku przychodzi miłość.
- Nie wiem dlaczego, tak wyszło, ale kocham Cię! – słyszę - Dziękuję, że jesteś! - mówi.
Tym razem wiernie nie przytakuje. Stawiam sprawę jasno, natychmiastowa terapia psychiatryczna albo z nami koniec. Następny atak agresji - z nami koniec. Następny raz usłyszę „Nie wiem dlaczego, tak wyszło, ale kocham Cię!” – z nami koniec.
Życie po śmierci
Mojemu oprawcy jednak zależy. Moja miłość chyba mnie kocha. Od tamtego pamiętnego dnia chodzimy do poradni. Wstępna diagnoza „głęboka depresja i osobowość aspołeczna”. Bierze leki, chodzi do psychologa. Nie ma już nocnych napadów. Choć ostatnio podczas kłótni, przez chwile w oczach mojej miłości znów zobaczyłem tego potwora. Przemknął na sekundę przez spojrzenie, które robi się nagle takie dzikie, nieludzkie. Może leki powoli przestają działać? A może ktoś tylko na dłuższą chwilę wstrzymał odliczanie i bestia z mych koszmarów znów powróci, jeszcze gorsza i straszniejsza niż poprzednim razem…
Postscriptum
Nazywam się Łukasz, mam 30 lat. Moja narzeczona Kinga biła mnie przez ostatnie dwa lata. Chciałem podzielić się swoją historią ponieważ wiem, że żyje wśród nas wiele innych kobiet i mężczyzn bitych przez swoich partnerów. Jedynym sposobem, by cały Wasz koszmar się skończył, jest głośne mówienie o tym co Was spotyka! Powiedzcie swoim rodzicom, przyjaciołom, sąsiadce! Tylko tak możecie zakończyć ten bezsensowny wir przemocy!
*Imiona bohaterów tekstu zostały zmienione.
*Jeśli jesteś ofiarom lub świadkiem przemocy w rodzinie zadzwoń pod numer bezpłatnej infolinii 800-120-002 , możesz też szukać pomocy na stronie http://www.niebieskalinia.pl/pomoc/poradnie-pogotowia/poradnia-telefoniczna