TEN TYP MES: „ILE MOŻNA SIĘ PAŁOWAĆ NAD WSPÓŁPRACĄ WAŁĘSY?”
Piotr Szmidt czyli Ten Typ Mes o płycie „Ała.”, internetowej dezinformacji i seksie z alternatywną polską piosenkarką. Dowiecie się też, czemu Wałęsa powinien być jak Che Guevara.
Marek Mikulski: Psycholodzy biją na alarm, coraz więcej osób popada w depresję. Ty wypuszczasz płytę z tekstami "Dojeżdża mnie codzienność" i "Terapia". Co się dzieje w tym kraju, że nasze głowy chorują?
Piotr Szmidt: Głowy wrażliwych jednostek zazwyczaj mają to i owo do naprawy. Ale nie da się ukryć, że zaburzenie światowego ładu sprzyja kolejkom u terapeutów. Zabawne, że w Stanach czy w Polsce nie dzieje się w sumie nic złego, nic takiego się nie działo, żeby twierdzić, że "Polska w ruinie" albo, że trzeba "America great again". A jednak ludzie dają sobie wmawiać strachy. Zbieramy żniwo oddania w ręce społeczeństwa internetu bez jakichkolwiek hamulców i zasad. Tak to widzę, pokrótce.
Zarówno wynalazek druku, telegrafy, telefony, samochody, prąd i inne wynalazki dawano ludziom na pewnych zasadach, które obowiązują do dziś. Dostęp do informacji, a raczej dezinformacji ominął wszelkie bariery.
"Book Please" to kolejny utwór o wielkim problemie Polaków. Nie czytamy, a jak już przeczytamy, to nie rozumiemy co przeczytaliśmy. Myślisz, że ktoś sięgnie po książkę zamiast włączyć telewizor po przesłuchaniu Twojej płyty?
Jeden gość podbił i powiedział, że po tym numerze sięgnął po pierwszą nielekturową książkę. Na razie jeden, może więcej się ujawni? Tak czy inaczej warto było. Poza tym "Book please" jest o moim problemie. Nie nauczam, nie pouczam nikogo poza sobą - że ja za mało czytam, ja się za bardzo wklejam w instagram. Ale widać "idzie się" z tym utożsamić.
Płyta „Ała.” mogłaby się właściwie nazywać "17 powodów, by wyjechać z kraju" na przykład do Indii. Sprawdzałeś kurs rupii?
Ha ha nie no, kocham mój język i kocham wiele cech Polaków i wiele miejsc tutaj. Indie to jakaś kompletnie nieatrakcyjna dla mnie kastowa kultura. Polacy są świetni w obliczu kryzysu. Nie ma kryzysu, jest nadmiar wolności i zaczyna się pustka wypełniana przez dziwne, plemienne pomysły żeby się jakoś w tej pustce zjednoczyć - od mody wegańskiej, przez modę na glam, hajs i botoks, po modę na rekonstrukcje historyczne - to dla mnie te same plemienne potrzeby bycia w grupie. Ale w Indiach te grupy byłyby dla mnie sto razy bardziej skomplikowane i nienaturalne, byłbym bardziej wyobcowany niż na imprezie patriotów zapatrzonych w przeszłość.
„Co łączy nas obu? / Jeden autobus, Lech Wałęsa u steru” Lech Wałęsa ostatnio bardziej dzieli niż łączy, co wpisuje się w wizję Polski jako domu pełnego wariatów.
Kilka błędów młodości versus heroizm dojrzałości - nie podważam autorytetu Lecha. Nie byłem nigdy przesłuchiwany w tamtych pojebanych czasach, nie wiem jakbym zareagował, nie wiem czym była ta gra między nim, a ubecją. Lech Wałęsa powinien mieć jakąś dobrą agencję PR-ową, która przesiałaby ten cały syf już dawno temu i zrobiła z niego ikonę na miarę Che Guevary, który dla mnie nigdy nie był wart podobizny na koszulce, a jak się jebaniec przebił! Nawet w filmie Wajdy o Wałęsie był motyw podpisywania czegoś bezpiece na początku lat '70. Ile można się nad tym pałować, jak w wersie Vienia z Molesty można by "ubliżyć, dostać, przeprosić" i iść do przodu z tematem Lecha od początku lat '80 do dekonstrukcji ZSRR.
Czy Polska jest dla Ciebie za ciasną jakby klitką?
Może gdybym żył w mieście rządzonym przez PiS do spóły z biskupem to bym się bardziej frustrował. Ale mieszkam w Warszawie i tu nie tak łatwo wmówić ludziom, że Ziemia ma 6000 lat albo, że prezes sam obalił komunizm. Tu się da oddychać, jest tu mnóstwo ludzi, którzy czują się silni wobec tych pojebanych przemian na świecie.
Na płycie mówisz o ważnych dla kraju sprawach tylko dlatego, że Cię wkurzają, czy masz ambicje zmienić coś realnie?
Mówię głównie z potrzeby tożsamości. Trochę jak weganie i fani historii. Byłem pewien, że świat zmierza w dziwnym kierunku i gubi wartości, kiedy siadałem do "AŁA.". Ale musiałem sobie zadać pytanie co dla mnie jest ważne, jakie są moje reguły i obyczaje? Jak się w tym chaosie za bardzo zakręcę mogę sobie odpalić "AŁA." i już będę wiedział. Taka przypominajka.
Myślałeś o karierze podobnej do Liroya w polityce?
Abso-kurwa-lutnie nie. Nie myślałem o karierze w polityce, a już na pewno nie karierze a la Liroy król szczepionek, który na pewno miał w liceum piątkę z chemii i jest tajnym profesorem biologii, żeby się tak autorytatywnie wpierdalać w ten temat.
Wracając do tematu płyty, jak układała się współpraca z Dawidem Podsiadło, czy Kortezem, którzy z rapem raczej nie są kojarzeni?
Dla mnie są bliżej hip hopu niż niejeden klaun, który rapuje. Są oryginalni, nikogo nie kopiują, tworzą swoje rzeczy na podstawie własnych doświadczeń, a nie wymyślonych fantazji o byciu gwiazdorem z czarnego getta, grają koncerty bez plejbeku i dbają o swój wizerunek nie wchodząc w projekty tylko dla pieniędzy. To bardzo truskulowo hiphopowe, wbrew pozorom:)
W jednym z wywiadów mówiłeś, że nie udało Ci się zaprosić do nagrań wszystkich muzyków, o których myślałeś. Z kim ze świata poza rapem chciałbyś coś nagrać?
Chciałbym nagrać z jakąś super alternatywną wokalistką prostą piosenkę o ruchaniu. Nie, że ze mną. Ale taką co lubi, jak lubi, o kim fantazjuje. Coś odważnego i dosłownego. Bez tego pierdzenia o uczuciach po angielsku. Taką mam dziś jazdę, może to się zmieni za kwartał.
W takim razie następna płyta będzie bardziej optymistyczna?
Następna płyta będzie prostsza.