ZDARZA MI SIĘ TĘSKNIĆ ZA POZNANIEM
Adam Nowak wokalista Raz Dwa Trzy opowiedział nam kiedy przestaje tęsknić za Poznaniem, dlaczego artysta jest jak kelner a jego zespół nie bawi się podczas koncertów.
Marek Mikulski: 25 lat wspólnego grania w Raz dwa trzy a na scenie ciągle wyglądacie jakbyście się dobrze bawili.
Adam Nowak: Nie nazwałbym tego zabawą. My raczej czerpiemy radość z wykonywania zajęcia. Każdorazowo na koncertach udaje nam się odkrywać takie elementy, których nigdy wcześniej nie zagraliśmy i one sprawiają nam frajdę. Często improwizujemy, to jest dla nas najciekawsze. Nie wiem czy dla słuchaczy również. Dla nas tak, bo to coś co robimy tylko ten niepowtarzalny raz, to jest przygoda. I to jest ważne.
W jakim stopniu to co mówisz między kolejnymi utworami jest improwizowane?
Jak się spotyka nieznaną osobę i zaczyna się z nią rozmawiać, a chce się być uczciwym, to nie powtarza się komunałów przygotowanych w zeszycie. Ja rozmawiam z publicznością a nie mówię do publiczności. Opowiadam zawsze o rzeczach, które dotyczą tego konkretnego spotkania na którym jestem, bo wiem, że taki skład publiczności już nigdy więcej się nie powtórzy. Wprowadziłem sobie taki zakaz wewnętrzny, że nie wolno powtarzać tych samych rzeczy przy następnym spotkaniu. Inni ludzie są innymi ludźmi i należy z nimi rozmawiać w inny sposób.
Powiedziałeś kiedyś „wyrastaliśmy z korzeni kontrkulturalnych ale nie buntowniczych” to w ogóle możliwe?
To możliwe. Żaden z nas nie ma w sobie etosu buntownika. My nie chcemy w taki anarchistyczny sposób burzyć porządku. Naturalny porządek świata jest dla mnie dobry, ja go lubię. Nie mówię o strukturach społecznych tylko naturalnym porządku świata. Człowiek się w nim w jakiś sposób znajduje i próbuje zagospodarować go na swoją modłę. Ale jeśli odkryje w sobie trochę pokory, to będzie szukał zwolenników, którzy szanują wspomniany porządek. A nie do końca będzie się zgadzał z tymi, którzy chcą porządek świata naruszyć. Tu pojawia się konflikt. I mi się przydarzają takie konflikty z różnymi ludźmi. Staram się ich przekonać do pokory wobec naturalnego porządku świata.
Trzymając się cytatów, stwierdziłeś, że artysta jest jak kelner. To obserwacja praktyka obu tych zawodów?
Jak powiemy publicznie, że artysta jest jak kelner, to wszyscy mają przed oczami osobę usłużną, przybiegającą na każde wezwanie. A mnie chodziło o coś zupełnie innego. Dobry kelner, to osoba jak u Hrabala, jest niezauważalny, bo wykonuje swoją pracę doskonale. Artysta na scenie swym przerośniętym ego zasłania to, co chciałby powiedzieć. Natomiast, jeżeli potrafi okiełznać swoje ego, na wierzch wyjdzie prawdziwy przekaz.
Nadal wyciągasz gitarę z futerału dla własnej wewnętrznej przyjemności a nie dla pieniędzy?
Cały czas dla własnej przyjemności, bo mam tyle do zrobienia na tym instrumencie. A już wiem, że z powodu mojego niemłodego wieku nie osiągnę tego co bym chciał. Ale staram się!
„Jestem Polakiem mam na to papier” z piosenki „Talerzyk”, to chyba najbardziej ponadczasowe zdanie jakie usłyszałem.
To stwierdzenie wynikło z obserwacji, że bardzo łatwo popaść w taki schemat bycia obywatelem. Obywatel nieschematyczny, to jest człowiek aktywny, który widzi słabości we wszystkich dziedzinach. Oczywiście są takie grupy i siły społeczne oraz polityczne, które bronią się przed zauważeniem słabości, które nosimy. Ale jeśli jesteśmy otwarci na zmiany, to aktywni obywatele są motorami ulepszania naszego kraju. Można by podać przykład, który jest trochę kontrowersyjny. Paweł Kukiz jest obywatelem aktywnym i postanowił coś zmienić. Zjednał sobie grupę ludzi, w tej chwili to duża grupa. On chce coś zmienić, to mi się podoba. Ale mam dylemat. Artysta wchodzący w przestrzeń polityki ma zawsze zagrożenie Mefistem. Polityk wchodzący w dziedzinę sztuki jest troglodytą, który nigdy nie powinien się w niej znaleźć. Paweł musi sobie z tym poradzić. Ja nie muszę (śmiech).
Życzyłeś kiedyś sobie i rodakom Polski życzliwej. Ostatnie wybory prezydenckie nie napawają Cię strachem?
Nie, póki ludzie chodzą na wybory a frekwencja krąży wokół 50%. Naprawdę nie jest źle, jeśli tyle osób wypowiada się po którejś ze stron. Ale pewnym paradoksem jest to, że w naszym kraju więcej może sejm niż prezydent, a więcej ludzi uczestniczy w wyborach prezydenckich niż parlamentarnych. Oczywiście, 50% to ciągle jest mało. Myślę jednak, iż dorośniemy do tego. Można wziąć tu pod uwagę wizję Lecha Wałęsy, który powiedział, że to wszystko musi potrwać. Dorastanie do demokracji, czyli do świadomej chęci oddziaływania na rzeczywistość za pomocą głosowania jest ważne! Jeden samotny głos nic nie znaczy, ale wiele głosów znaczy bardzo dużo. A osoba potrafiąca zjednać sobie głosujących, jest godna zainteresowania, bo z jakiegoś powodu ludzie jej ufają.
Wracając do muzyki. Zapytam przewrotnie, czy nadal jesteście zespołem religijno skinheadzkim?
(Śmiech) W ogóle nie! Ani nie jesteśmy skinheadami, ani nie jesteśmy religijni. Gęba religijności trochę się za nami ciągnie. Ale dlatego, że ktoś postanowił ułatwić sobie ocenę naszego postępowania, czy twórczości. Jak się przyjrzeć tekstom, to w ogóle nie są religijne. Raczej wybrzmiewają z nich masy wątpliwości. W Polsce jak ktoś usłyszy w piosence Bóg i nie ma tam negacji stwórcy, to zespół staje się religijny. To nonsens, każdy kto słucha naszych piosenek wie, że to z tak zwaną egzaltowaną religijnością nie ma nic wspólnego. Ja jestem człowiekiem wierzącym. Pomyślałem sobie, że można inaczej rozmawiać o sprawach wiry, nadziei i miłości. Nie jednoznacznie, tak jak robią to zespoły stricte katolickie. Tylko z najlepszym fermentem jaki można sobie wyobrazić. Bo Pan Bóg lubi ludzi, którzy nie mają gotowej tezy, jestem o tym przekonany. Każdy kto ma gotową tezę, przestaje myśleć. A Pan Bóg dał nam rozum i w związku z tym należy myśleć.
Tęsknisz za Poznaniem?
Zdarza mi się jak tu nie jestem. Ale jak wjeżdżam i staję w korku to przestaję (śmiech).