CZEGO JUREK OWSIAK BOI SIĘ BARDZIEJ, NIŻ USTAWY ANTYTERRORYSTYCZNEJ?
Z Jurkiem Owsiakiem spotkaliśmy się podczas finału eliminacji na Przystanek Woodstock 2016 w CK Zamek. Prezes Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zdradził, jak długo będzie jeszcze grała WOŚP, dlaczego chyli czoła przed Pawłem Małaszyńskim oraz na koncert jakiego zespołu na Woodstocku już nie może się doczekać!
Marek Mikulski: Finał eliminacji na Przystanek Woodstock 2016 w Poznaniu. Co to jest i z czym to się je?
Jurek Owsiak: To się je z bardzo dobrymi zespołami. Tym razem około 700 kapel przesłało do nas swoje nagrania. Niestety, wiele polskich zespołów gra jak ktoś, a my tego nie akceptujemy. Czyli 600 nagrań było opisanych „gramy jak…” albo „brzmimy podobnie do…”. Myśmy wyłuskali z tego zespoły, które naprawdę mają coś do powiedzenia. Na eliminacjach w różnych miastach w Polsce jeszcze bardziej zawężaliśmy to muzyczne grono. Tak docieramy do finału w Poznaniu. Można powiedzieć, że prowadzimy te eliminacje tak, jak zakup sprzętu przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Chodzi mi oto, że zespoły, które nie przeszły eliminacji biją brawo zwycięzcą, bo wiedzą, że przegrali z niezwykle silną ekipą. Tu w Poznaniu finał rozgrywał się pomiędzy bardzo dobrymi muzykami. A my mieliśmy niezwykle trudne zadanie, komu przyznać występ na małej scenie, komu na dużej, a kto ma dostać dziką kartę Lecha.
Czy na Waszą ocenę zespołu ma wpływ znajdowanie się w nim osób sławnych, czy rozpoznawalnych, jak dawniej Dr Misio z Jakubikiem lub teraz Cochise z Pawłem Małaszyńskim?
Dzięki osobom znanym zespół jest rzeczywiście rozpoznawalny. Lecz na samym końcu eliminacji nie ma to żadnego znaczenia dla oceny jury. Cochise z Małaszyńskim startowali już drugi raz. Kilka lat temu nie udało im się dostać na Festiwal. Chylę czoła przed Pawłem za jego pokorę. Za to, że znów wystartował i nie złapał focha, bo niedocenialiśmy go wcześniej. Co roku zaczynamy eliminację od słów „obyśmy się mylili”. Tu w Poznaniu też mówiłem o tym, że jeśli jakiś zespół nie został wytypowany do występu na Woodstocku, to niech nam udowodni na eliminacjach w przyszłym roku, że to my się myliliśmy nie wybierając go.
W tym roku Przystanek Woodstock odbędzie się wyjątkowo w połowie lipca, a nie na przełomie lipca i sierpnia. Skąd taka zmiana?
O zmianę terminu poprosili nas organizatorzy Światowych Dni Młodzieży, już dobrych kilka miesięcy temu. Nie chodzi o to, że takie dwie duże imprezy nie mogą odbywać się równocześnie, bo ludzie chcą być tu i tu. My mamy swoich uczestników, oni swoich. Jednak w Polsce jest niestety ograniczona liczba takich rzeczy jak toi toie, sceny, technika i nagłośnienie. Autentycznie, to nie żart! Taki jest prawdziwy powód przesunięcia Przystanku Woodstock. Pewnie niewielu z Was pamięta, ale kiedy kilka lat temu odbywała się Olimpiada w Londynie, to Festiwal Glastonbury został odwołany. Technicznie nie dało się zapewnić uczestnikom festiwalu takiej opieki socjalnej jak chociażby przenośne toalety. Ja bym z Marsa ściągnął Toi Toie byle tylko Woodstock się odbył! Zmiana terminu Przystanku Woodstock, to ukłon w kierunku organizatorów innej dużej imprezy.
Czy w tym roku na Woodstocku wystąpi kapela, której koncertu już nie możesz się doczekać?
Na pewno czekam na zespół Molotov! To kapela z Meksyku. Na zdjęciach wszyscy wyglądają jakby byli zawodowymi dilerami, jakby rozwozili kokę po całym świecie. Są mocno lewicujący, walczą o sprawę. Takie kapele się sprawdzają, przypomnę występy Manu Chao i Ska-P, takie zespoły mają niezwykły przekaz. Liczę, że ich koncert będzie oblegany przez publiczność. Ogólnie, co do wyboru kapel, które z nami grają, to często pomysły podrzucane przez moich wspaniałych współpracowników. Oni są młodsi ode mnie, szukają jakiejś odmienności. Bring Me The Horizon, DragonForce, to są zespoły nad którymi pochlam się, bo moja ekipa mi ich podrzuca. Łona, Webber & The Pimps, kompletnie nie moja muzyka. Ja nie jestem z rapem w żadnym miejscu. Ale bardzo się cieszę, że są, bo widzę jak ludzie przeżywają tę muzykę. Wiem to, bo w zeszłym roku był Grubson i udowodnił, że można zagrać super! Liczę, iż w tym roku też czeka nas tylko świetna muzyka.
Mimo, iż jeżdżę na Przystanek od prawie 10 lat, to ciągle spotykam się z opiniami, że Woodstock to tylko błoto, chlanie i muza. Co oprócz koncertów oferuje festiwal, który organizujesz?
Takie opinie mogą wygłaszać tylko ludzie, którzy tam jeszcze nie byli. Woodstock jest czymś niesamowitym, to w pewnym sensie budowanie społeczeństwa obywatelskiego. Jak wiesz, na pustym polu powstaje miasto. Myślę, że każdy Woodstockowicz, który przeżywa festiwal w sposób pozytywny, wraca do domu i ma porównanie. Widzi, jak rzeczy rozwiązywane są w jego domu, osiedlu, mieście, a jak podobne sprawy rozwiązywane były na Woodstocku. Na Przystanku uśmiechamy się do siebie, rozmawiamy, rozwiązujemy problemy. Obcy ludzie mijają Cię i radośnie do Ciebie machają. To jest fenomen Przystanku Woodstock, za który otrzymaliśmy nagrodę w Los Angeles.
Jest jeszcze na Woodstocku takie magiczne miejsce jak Akademia Sztuk Przepięknych. W ASP występują niezwykli goście, z którymi można porozmawiać. To także masa organizacji pozarządowych. Tam można je poznać, zobaczyć jak działają. Akademia Sztuk Przepięknych stała się takim filarem Przystanku Woodstock, że są ludzie, którzy mówią, że jeżdżą do Kostrzyna przede wszystkim dla ASP.
Nie masz wrażenia, że Polska nieodwracalnie straciła pewnego rodzaju solidarność, a co za tym idzie, część Polaków znienawidziła Ciebie i WOŚP?
Nie, w życiu! Wręcz przeciwnie! To, że w tym roku udało nam się zebrać 20 milionów więcej pokazuje, iż Polacy pokochali nas jeszcze bardziej! Wszystkim nam brakuje ludzkiej rozmowy i pozytywnych emocji. Dlatego ludzie są z nami podczas finałów, bo jest miło. Na Przystanek jedzie kilkaset tysięcy osób, bo wiedzą, że tam jest bardzo miło. Orkiestra, bez względu na politykę, jest ponad to wszystko. Nie odczuwamy od ludzi nienawiści, raczej więcej wpierającej nas energii.
Mówisz, że nie odczuwacie nienawiści, a ja mam wrażenie, że nauczyłeś się radzić sobie z hejterami dzięki Twojemu profilowi na Facebooku.
My ich nawet trochę wychowujemy. Mało tego, ostatnio jeden hejter przeprosił mnie na swojej stronie. Z zawodowymi hejterami nie ma co się boksować. Oni uwielbiają gdy walka trwa. Z takimi trzeba od razu iść do sądu i wygrywać. Jest jednak masa ludzi, którzy hejtują spontanicznie, nie zastanawiają się co piszą. Trochę jak z bluzganiem. Głośno klniesz na ulicy, a tuż obok może stać człowiek bardzo takim zachowaniem zrażony. Wtedy, samo bluzganie nie sprawia, że od razu musisz być złym człowiekiem, robisz to odruchowo, bezmyślnie. Więc Pan, o którym wspominałem na początku, rzucił pod moim adresem mocne, wręcz kryminogenne słowa. Wszedłem na jego profil. Okazało się, że ma żonę, dzieci jest sportowcem, lubi biegać. Zadzwoniłem do niego. Zapytałem dlaczego robi coś takiego, on odpowiedział, że nawet się nie zastanawiał co napisał i od razu zaczął przepraszać. Na moim profilu w komentarzach uczymy ludzi, by nie przekraczali pewnej granicy szacunku wobec innych rozmówców i to się powoli udaje.
Często zabierasz głos w debacie publicznej. Ostatnio mocno zaangażowałeś się w sprawę strajkujących pielęgniarek. Jako szef fundacji nie boisz się angażować w takie sprawy?
Centrum Zdrowia Dziecka, to jak najbardziej sprawa mocno dotykająca Orkiestry. Kupiliśmy sprzęt za 46 milionów złotych dla tego szpitala. Gdyby w Poznaniu budowano metro, a ludzie by strajkowali, bo gdzieś będzie trzeba wykopać dół albo wyciąć drzewo, to mnie trudno byłoby zabrać głos w tej sprawie. Nie mieszkam w Poznaniu i nie umiem się wypowiedzieć. Natomiast, Centrum Zdrowia Dziecka jest problemem, w który jako WOŚP jesteśmy bardzo mocno zaangażowani. Moje wypowiedzi na Facebooku, czy w innych mediach są związane z tym co dotyka fundację lub mnie osobiście. Zwróć uwagę, że mnie bardzo wiele rzeczy dziejących się w Polsce boli, ale właśnie dlatego, iż jestem prezesem fundacji i ludzie utożsamiają mnie z Orkiestrą, to publicznie na te tematy się nie wypowiadam.
A nie boisz się nowej ustawy antyterrorystycznej, którą szykuje obecny rząd? Mają się tam znaleźć takie zapisy jak zakazywanie zgromadzeń i odwoływanie imprez masowych bez podawania przyczyny. Takie rzeczy mogą uderzyć w WOŚP.
Bardziej obawiam się gradobicia i tego, że plagi egipskie mogą spaść na Polskę niż jakiejkolwiek ustawy (śmiech). Oczywiście, ta ustawa może być szkodliwa dla takich imprez jak Przystanek Woodstock. Ale zamiast tracić czas na myślenie o tym co się może stać, lepiej po prostu robić swoje i to jak najlepiej. Ci co tworzą taką ustawę też organizują imprezy masowe, więc ten kij zawsze ma dwa końce.
Jurku, jak długo jeszcze będzie grała Orkiestra?
(śmiech) Orkiestra ma się dobrze. Zrobiliśmy finał, choć oczywiście mieliśmy na początku doła, bo nie wiedzieliśmy na co nam pozwoli nowa władza w telewizji. Oni w niczym nam nie przeszkadzali i dali wszystko czego chcieliśmy. Ale za rok już chyba nam nie dadzą. Chcę powiedzieć, że nie ma sensu budować jakiegoś monolitu i kreślić scenariusz na najbliższe tysiąc lat. My często łapiemy się w fundacji na tym, że żyjemy z dnia na dzień. Oczywiście, mamy już plany na następny finał ale co będzie za 3 czy 4 lata? Nie mam pojęcia co będę wtedy robił. Chciałbym, żeby starczyło mi zdrowia, by robić to co kocham, czyli właśnie finał Orkiestry i Przystanek Woodstock. Chciałbym żyć w kraju normalnym. Spójrz, tam siedzą ludzie z Pokojowego Patrolu, niezwykle wspaniali ludzie. Dążę do tego, że jeśli ktoś robi to co kocha i do tego otaczają go fantastyczne osoby, to nie musi martwić się specjalnie o przyszłość.
*link do wyników finałów eliminacji, wśród laureatów Poznański zespół Omni mOdO: http://www.wosp.org.pl/fundacja/aktualnosci/to_oni_wygrali_woodstockowe_eliminacje_2016
Omni mOdO fot. Lucyna lewandowska