NIELEGALNE REKLAMY ZASŁONIMY SZTUKĄ?
Poznań mógłby niczym Rosyjski Magnitogorsk, walczyć z nielegalnymi reklamodawcami, nękając ich bezpośrednio – czyli telefonami. Na tę chwilę taka opcja nie wchodzi w grę, ale warto pomyśleć nad innymi rozwiązaniami.
Władze Magnitogorska, za sprawą prostego programu komputerowego dzwoniły pod numery telefonów umieszczone na reklamach, a że były to telefony w odstępach kilkominutowych skutecznie dezorganizowały pracę. Nielegalni reklamodawcy z impetem zdejmowali więc sprzeczne z prawem ogłoszenia, by móc jak najszybciej powrócić do normalnej pracy. Oto komunikat który można było usłyszeć w słuchawce. - "Dzień dobry. Państwa numer jest wykorzystywany w ogłoszeniu, umieszczonym nielegalnie w miejscu publicznym. Telefony z tym komunikatem będą kontynuowane do czasu, aż nielegalne ogłoszenia zostaną usunięte” - podaje Polskie Radio.
Wróćmy do kraju. Gdańsk
W tym mieście walkę z samowolą reklamową, rozpoczęli studenci Akademii Sztuk Pięknych. Niezgodne z prawem obiekty są… zasłaniane przez dzieła sztuki. Może to jest metoda, na pierwszy rzut oka skuteczna i zabawna. Globalnie nie rozwiązuje to jednak żadnego problemu.
W stolicy Wielkopolski pomysł rosyjski, nie nowy zresztą, trafił na posiedzenie urzędników miejskich. Radny Adrian Kaczmarek, członek Komisji Rewitalizacji oraz Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego. – Pomysł był dyskutowany na jednym z posiedzeń komisji. Zgodnie z prawem możemy jednak karać tych którzy rozwieszają ogłoszenia. W przypadku niewielkich reklam jest to równie trudnie co przy dużych. Rozwieszający są bowiem przygotowani i nie przyznają się do tego, iż otrzymali zlecenie na tę pracę – dodaje radny. Na Gdańskie zasłanianie radny zareagował z zainteresowaniem. – To ciekawy pomysł. Wymaga przemyślenia i przedyskutowania oraz konsultacji z Uniwersytetem Artystycznym. To może być reakcja na reklamy dużego formatu. Na mniejsze musimy reagować na bieżąco. Chwytając sprawców i docierać do zleceniodawców. Straż Miejska w tym zakresie działa i pomaga jej miejski monitoring – kwituje Kaczmarek.
Piotr Libicki Plastyk Miejski na łamach TVN24 sugerował, podobnie jak radny powyżej, że problem tkwi w prawie. Konkretnie w zawiłościach i braku możliwości prawnych dla interweniujących. - Problem jest w zmianie sposobu myślenia. Na ten moment więcej narzędzi, żeby walczyć z reklamami ma Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego i dzięki niemu część reklam znika z poznańskich ulic. Problem jest jednak w tym, że pięć minut później w ich miejsce pojawiają się nowe – sugeruje Libicki. Dodaje jeszcze. - W przypadku samochodów wiadomo, że dość skutecznie odholowuje się te, które stoją zaparkowane nielegalnie i to na koszt właściciela. Teraz trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jest możliwość, żeby tak samo zrobić w przypadku reklam – uzupełnia Plastyk Miejski. Dodaje też, już podczas rozmowy telefonicznej, że – Uznaję rozwiązania które można zastosować w sposób estetyczny, jednoznacznie wskazujący na to co jest nielegalne. Użycie sztuki w działaniach wskazujących jakiś problem jest niezłym pomysłem, oczywiście legalnie – kwituje Libicki.
Zagadnienie związane z nielegalnymi reklamami to ciężki orzech do zgryzienia. Są jednak w naszym mieście ludzie którzy walczą o ład i porządek reklamowy. Od stowarzyszenia Ulepsz Poznań, Przez Wildzian, a na społecznikach miejskich skończywszy. To wszyscy? Nie! Każdy powinien walczyć o ład i logikę reklamową w Poznaniu. Uporządkowanie tej sfery miasta powinno być też priorytetem dla urzędników.
ZOSTAŃ NASZYM FANEM NA FACEBOOKU! BĄDŹ NA BIEŻĄCO Z INFORMACJAMI Z TWOJEGO MIASTA!