DROGA DO NIEBA...
Czy wieża im wyższa tym lepsza? Już biblijna Wieża Babel niosła ostrzeżenie, że człowiek nie powinien się wywyższać. Współcześnie wielkie miasta zdominowały wielkie szklane wieżowce i trudno ocenić, który spośród nich jest największy. Cel takiej zabudowy jest jeden: stworzyć warunki do zamieszkania dla jak największej ilości osób w budynku, który zajmuje jak najmniejszą powierzchnię gruntu.
Według definicji Emporis Data Committee wieżowiec to budowla przekraczająca 35 metrów wysokości, ale w Stanach Zjednoczonych istnieje niepisana zasada, że wieżowiec zaczyna się od pułapu 150 metrów. Drapacze chmur (początkowo określenie masztu na statku) rozpoczęły swój triumf w latach 80 XIX wieku w Stanach Zjednoczonych, kiedy to zaczęto fascynować się potężnymi i wysokimi konstrukcjami. Na strukturę budowli składał się stalowy stelaż, niestety technika budowy murarskiej była już wtedy przestarzała i nie wystarczała, by zapewnić bezpieczeństwo. Najwyższym budynkiem skonstruowanym zgodnie z tą metodą był Ratusz w Filadelfii, zresztą była to w latach 1901-1908 najwyższa taka budowla w ogóle. 65 lat dominowały wieże Nowego Yorku, ale dzięki Ratuszowi podium zajęło Chicago. O stworzenie najwyższego budynku świata architekci i przedsiębiorcy obu miast rywalizowali zresztą bardzo długo. Niestety inżynierowie z Chicago zostali ograniczeni prawem budowlanym, narzucono im wysokość konstrukcji jedynie do 40 piętra i to na dobre wyeliminowało ich z rynku drapaczy chmur. Wtedy rozpoczęła się rywalizacja wewnętrzna pomiędzy nowojorskimi przedsiębiorcami o postawienie wyższego od chmur budynku. Pomysł budowania drapaczy nie spodobał się jednak pilotom samolotów, których drażniły wysokie budowle utrudniające manewr skierowania samolotu na lotnisko. Zresztą i dzisiaj miasto z wieżowcami sprowadza niebezpieczeństwo. Zderzenie bezpośrednie wieżowca z samolotem kończy się przecież tragicznie. Po kolizji śmigłowca z apartamentowcem w bogatej dzielnicy Seulu helikopter spadł na ziemię, a całe piętro wieżowca zostało zniszczone. 11 września 2001 r. samolot opanowany przez terrorystów rozbił się o żelazną konstrukcję, nieomalże wbijając się w wieżowiec. Dotyczyło to obu wież WTC, największych budowli świata w latach 1972-1973. Obie ogarnięte pożarem runęły, grzebiąc tysiące ludzi.
Ratusz w Filadelfii, który jako pierwszy zajmował miejsce na podium, mierzył zaledwie 167 metrów, współczesny kolos wśród kolosów, czyli Burdż Chalifa w Dubaju mierzy bagatela 828 metrów! Ale i to mało, bo Kingdom Tower, który jest w trakcie budowy, ma osiągnąć wysokość 1007 metrów, a znajdować się będzie w mieście Dżudda w Arabii Saudyjskiej. Kingdom Tower według planów miał przekraczać swoją wysokością 1,6 km (jedną milę), ludzie wtedy chyba mogliby Bogu zajrzeć w okna. Dzisiaj po dominacji budowli ze Stanów Zjednoczonych aktualnie hegemonię w dziedzinie architektury sięgającej nieba przejęły budowle mieszczące się na kontynencie azjatyckim. Najwyższa budowla na starym kontynencie mierzy 374,4 metry i znajduje się w Moskwie pod nazwą Federation Tower. W Europie największe budowle budują Rosjanie, bo z 10 najwyższych wieżowców EU aż 7 mieści się w Moskwie. Najwyższą budowlą Polski jest znajdujący się w Warszawie Pałac Kultury i Nauki. Co ciekawe mierzący 237 metrów Pałac - dar narodu radzieckiego dla Polaków - miał początkowo mierzyć 120 metrów, ale warszawiacy domagali się wyższego budynku, więc dyskusja o ostatecznej wysokości Pałacu zakończyła się na 187 metrach wieży i dodanej do niej iglicy o wysokości 50 metrów.
Myśl ludzka nie zna granic, wieże, jak się okazuje również nie. Wyobrażenie świata z „Gwiezdnych wojen” jako planety z wieżowcami wykraczającymi poza atmosferę może się okazać już za „chwilę” prawdą.
Błażej Filipiak
XXV Liceum Ogólnokształcące
im. Generałowej Jadwigi Zamoyskiej
w Poznaniu
Artykuł powstał w ramach Akdemii Dziennikarza, współnego cyklu miastopoznaj.pl oraz liceów z Wielkopolski