NIE ŻAŁUJĘ, ŻE JESTEM Z DŻEMEM!
Maciej Balcar, wokalista dżemu, zaprezentował swój najnowszy solowy materiał podczas tradycyjnej, zimowej trasy Maciej Balcar Akustycznie. Poznaniacy mogli posłuchać go w sobotnie wieczór w murach Auli Szkoły Podstawowej w Zalasewie.
Marek Mikulski: Kiedyś powiedziałeś, że nużą Cię piosenki o niczym. Jakie piosenki śpiewasz na swoich koncertach?
Maciej Balcar: Na moich akustycznych występach pojawiają się utwory z najnowszej płyty „Ruletka”. Ale nie w przeważającej liczbie. Gramy też utwory z płyty „Ogień i woda” oraz „Czarno”. Na nowej płycie śpiewam piosenki różnych autorów ale prym zawsze wiódł i wiedzie Krzysztof Feusette. Krzysiek napisał dla mnie kluczowe teksty. Dowodem tego może być fakt, iż dwa pierwsze single promujące płytę, a potem jeszcze czwarty, powstały w oparciu o jego teksty. A na koncertach gramy powiedziałbym różnorodność okraszoną improwizacją. Można tu posłuchać bluesa, elementów jazzu przez rocka, country, folk a nawet czasami reggae. To wszystko się przenika, ja nigdy nie lubiłem stygmatyzowania muzyki gatunkami. Wolę myśleć, że to dobra poezja osnuta muzyką.
Często w wywiadach zwracasz uwagę, że najważniejsza jest dla Ciebie treść utworu. Jednak w solowej działalności nie piszesz tekstów swoich piosenek.
Nie jestem zawodowym tekściarzem. Nie potrafię usiąść przy biurku, być pewnym, że dziś napiszę piosenkę i wieczorem mieć gotowy tekst. Potrzebuje raczej inspiracji i dużo samozaparcia, takiej pracy u podstaw. Aczkolwiek, moim podstawowym zajęciem w Dżemie jest właśnie pisanie tekstów. Tam mi jest to jakby narzucone. Natomiast, w solowej działalności postanowiłem odwrócić ten proces. Zwykle w Dżemie, gdy przychodzę muzyka jest już gotowa, moim zadaniem jest dopasować się z tekstem. W moich projektach to ja tworzę muzykę i dobieram do niej teksty, które w jakiś sposób mnie poruszyły, zaintrygowały lub mówią o czymś co dla mnie jest ważne, zgodne z moimi przekonaniami oraz myśleniem. To dwa zupełnie inne podejścia do piosenki. Dla mnie solowy projekt uzupełnia się w pewnym sensie z pracą w Dżemie.
Poruszył mnie utwór „Wojna” z Twojej nowej płyty. Komu te wojnę wypowiadasz?
To historia mężczyzny, który w bardzo zaborczy sposób kocha. Ale nie chciałbym, by ktoś pomyślał, że w tej historii chodzi o mnie, bo nie identyfikuje się w tym przypadku z podmiotem lirycznym. Taka „miłość” jednak istnieje i możemy ją zaobserwować wokół nas. Ale podkreślę, to nie jest mój sposób na wyrażanie miłości.
Brzmienie całej płyty „Ruletka” przypomina mi rocka granego w radio i telewizji w latach ’90. Zanim wyparł go hip hop i pop bardzo niskich lotów. Nie masz wrażenia, że Twoja muzyka, to widmo czegoś co bezpowrotnie odeszło?
Spekulacje dotyczące tego co jest modne, a co nie, co warto grać, a czego nie, zostawiam wielkim koncernom fonograficznym. Albo plastikowym zespołom stworzonym tylko dla pieniędzy. Dla mnie najważniejsze to być szczerym w tym co się robi i dobrze się bawić tworząc muzykę. Jeśli przy okazji dobrze bawią się też odbiorcy, to świetnie. Uważam, że szczerość zawsze się obroni, bez względu na mody. Dzielę muzykę tylko na dobrą i złą. Zła, to właśnie ta wykalkulowana, stworzona tylko i wyłącznie z chęci zysku, czyli nieszczera. To jak komu kojarzy się nasza muzyka jest jego indywidualną sprawą. My gramy tak jak czujemy, szczerze.
Czy nigdy nie żałowałeś, że wszedłeś do zespołu Dżem?
Dawno temu odkryłem, że nie należy patrzeć za siebie. Być może byłbym dziś architektem w biurze architektonicznym, a dzień spędzałbym przy desce kreślarskiej, gdybym dawno temu wybrał karierę solową. Mogłoby się okazać, że po dwóch, trzech latach nikt mnie nie odkrył, nie przebiłem się i nie mogę utrzymać rodziny. Ale mogło być też tak, że byłbym w podobnej sytuacji do tej dziś. Zastanawiając się nad takimi rzeczami tylko traci się czas i energię. Odradzam więc wszystkim coś takiego. Ja się nigdy nie zastanawiałem nad takimi rzeczami.
Solowe projekty to w pewnym sensie odpoczynek od Dżemu?
Tak, można tak powiedzieć. Ale z kolei, moje występy w Teatrze Rozrywki, to odpoczynek od projektów solowych. Wszystkie rzeczy w które się angażuje ładnie się ze sobą zazębiają. Przez udział w poszczególnych elementach mojej działalności mogę spojrzeć z pewnej perspektywy na to, co robię gdzie indziej. Grając w teatrze uczę się ciągle pracy na scenie, co potem wykorzystuje w występach muzycznych. Patrząc z perspektywy projektu solowego widzę co można zrobić w Dżemie i na odwrót.
Kiedy możemy spodziewać się nowej płyty z Dżemem lub solowej?
Jako jedna szósta Dżemu mogę odpowiedzieć, że jestem gotów i jeśli moi koledzy z zespołu mają taką ochotę, to możemy zaczynać pracę w studio. Natomiast, jeśli chodzi o projekt solowy mam nadzieję nagrać płytę i wydać ją w przyszłym roku.