WYPOŻYCZALNIE KASET VHS W POZNANIU. KTO PAMIĘTA?
Dawniej wypożyczaliśmy kasety wideo. Ta dość popularna usługa w Poznaniu miała stałe grono swoich odbiorców. Filmy wypożyczało się na wieczór, albo na weekend. Wraz z pojawieniem się DVD przemysł "kasetowy" powoli upadał.
Wszystko zaczęło się od przejazdu ulicą Grunwaldzką. Niedaleko redakcji jednej z lokalnych gazet zobaczyłem szyld, a właściwie napis sygnalizujący, że to w tym miejscu wypożyczą film na DVD. Po pierwsze zastanowiło mnie ile osób dziś korzysta z tego typu dobrodziejstw. Po drugie czy w tym miejscu nie było kiedyś wypożyczalni kaset VHS.
- Dzień dobry, kłaniam się. Pozwolę sobie, zadać niecodzienne pytanie – zagaiłem przez telefon. – Słucham pana – odpowiedziała pani, która sądząc po głosie na pewno nie jest studentką. Zamiast słuchać, pani nieco opowiedziała. – Potwierdzam panu, że to to samo miejsce co jeszcze kilkanaście lat temu. Dawniej wypożyczaliśmy kasety wideo i były one bardzo popularne. Czasy się jednak zmieniły i oferta też. Przynajmniej nie trzeba nikogo ścigać by oddał przewiniętą kasetę – zaznaczyła z uśmiechem rozmówczyni.
Trzy lata temu zniknęły z naszej ulicy wypożyczalnie płyt DVD z logo „Beverly Hills”, a przecież tam też pod koniec lat dziewięćdziesiątych wypożyczało się filmy na VHS. Na osiedlach także funkcjonowały małe wypożyczalnie kaset. Czasy się zmieniły, technologia także. Dziś nie używa się magnetowidów czy odtwarzaczy kaset, a dzieciaki w wieku kilkunastu lat i młodsze zdają się być zszokowane widokiem taśmy, z której mógłby „lecieć” film.
- Najpopularniejszy był chyba „Ścigany” z Harrisonem Fordem. „Szklana Pułapka” i „Matrix” też cieszyły się ogromnym wzięciem. Pamiętam jak na te filmy i kilka innych w większości sensacyjnych prowadzono zapisy i problemy były wtedy, kiedy ktoś przetrzymał taśmę. Bywało nerwowo – podpowiada były pracownik sieciowej wypożyczalni. – Zorganizowane wypożyczanie to jednak już drugi etap. W początkowym rozkwicie filmów na VHS robiło się to inaczej. Kto miał sprowadzany japoński magnetowid ten był kimś bo mógł nagrywać. Wtedy to albo kopiowało się filmy nagrywane z satelity albo nagrywało z telewizji. Trzeba było czuwać i w czasie reklam przewinąć by nagrać bez nich. Jednym słowem cały film należało obejrzeć i słuchało się Tomasza Knapika słuchało… - dopowiedział z nostalgią w głosie.
Dziś niepotrzebne, a potrzebne
Po prawdzie to oprócz nagrywania i przegrywanie w domach, po kasety VHS chodziło się na „Bema” czy każdy inny rynek w mieście. Dębiecki „Manhattan” też miał swojego człowieka. Najpierw były kasety magnetofonowe i video, potem kartridże i gry, teraz płyty CD i DVD. Ów mężczyzna wciąż na Dębcu jest. Charakterystycznego wąsika i dłuższych włosów już nie ma ale stragan wciąż stoi i handel trwa.
Towarem strategicznym, choć nie mówi się o nim głośno były kasety z filmami erotycznymi. Niekiedy schowane w innym pudełku albo pod innym tytułem. Pod ladą albo w bagażniku samochodu. Filmy erotyczne popularnością cieszyły się jednak sporą co chyba dla nikogo nie jest zaskoczeniem.
Dziś niepotrzebne magnetowidy czy odtwarzacze leżą w piwnicach i na strychach. Przypominamy sobie o nich kiedy chcemy przypomnieć film z wesela, komunii czy przysięgi. Wówczas w rodzinie następuje popłoch jak podłączyć? Czy zadziała?
Kto pamięta gdzie była najbliższa wypożyczalnia kaset wideo? Na Ratajach była ogromna sieciowa. Na Księcia Mieszka chyba też. O Grunwaldzkiej już pisałem. Przypomina mi się, ze na Podolanach, na Zakopiańskiej w garażu. Tak tam też była.
Autor: Maciej Szefer, art ukazał się pierwszy raz w styczniu 2016 roku
Przeczytaj poprzedni artykuł!
TURBO KLEZMERSKI FOLK NA DOPALACZACH
