ALEJE MARCINKOWSKIEGO – KTO PAMIĘTA PASAŻ, A KTO KAMIENICE?
Pasaż MM, ten parterowy z niewielkimi okienkami istniał do 2000 roku. Uhonorowany został tytułem najbrzydszego budynku wzniesionego po 1990 roku. Przełom miał miejsce także w 1977 roku, kiedy burzono kamienice.
Aleje Marcinkowskiego to trakt z tradycjami. Można powiedzieć, że przed wojną był to salon miasta. Aleje przeszły wiele – zniszczenia wojenne i różne perturbacje związane z losem poszczególnych kamienic nie pozwoliły na spójny rozwój traktu. Przełomowy był rok 1945 i dalekosiężne plany urbanistów pragnących stworzyć oś komunikacyjną z północy na południe i roboczo nazywaną „Trasą Piekary”
Zakończenie alei
Wilhelmstrasse rozwijała się w sposób planowy. Prusacy, którzy przejęli miasto w 1793 roku rozpoczęli od usuwania murów pamiętających jeszcze czasy średniowiecza. - Z biegiem lat, reprezentacyjna promenada nowej dzielnicy stała się zadrzewioną aleją, którą wieńczył gotycki kościół pod wezwaniem świętego Marcina. Właściwa, szeroka aleja rozpoczynała (i nadal tak jest) od ulicy Podgórnej w kierunku Solnej – pisał Jakub Głaz dla najnowszej Kroniki Miasta Poznania poświęconej Aleją Marcinkowskiego.
Trudny dla tego miejsca, podobnie jak dla całego centrum miasta okazał się rok 1945. Zniszczony został kościół, który dopiero od 1928 roku został wzbogacony o wieżę. Słynna drukarnia Deckera także zostaje zrujnowana. Co ważne, wspominaną firmę jeszcze w okresie międzywojennym zastąpiła „Drukarnia Polska”.
Planiści
Najpierw niemieccy, a potem polscy wizjonerzy mieli jednak swoje zamiary – Zamierzano włączyć Aleję Marcinkowskiego w ciąg planowanej trasy łączącej Wildę z Winogradami. W czasie wojny okupanci zamierzali urządzić w tym miejscu gigantyczny plac, potem podejmowano decyzje o tym by skrzyżowanie z ulicą święty Marcin także było ogromnym węzłem komunikacyjnym, planowano wyburzyć do tego celu ocalałe kamienice – podaje Kronika Miasta Poznania w artykule „Kłopotliwe Zakończenie”
Rok 1977 – prawda czasu, prawda ekranu
Owe wspominane kłopotliwe zakończenie reprezentacyjnej Alei pojawiło się na skutek prac z 1977 roku. Starsi czytelnicy chyba wiedzą do czego zmierzam. Młodsi, nie mając świadomości spacerują po galerii handlowej w miejscu dwóch kamienic.
Podsumowując. Wspomniana data jest na trwale wpisana w historię Poznania. Miał powstać fragment komunikacyjnej ramy miasta. W epoce Gierka takie wielkie inwestycje były przecież realizowane. Kamienice między kościołem, a wylotem z ulicy Podgórnej poszły pod młotek, a właściwie kilof i pozostał pusty plac. Dlaczego? Tu odpowiedź wydaje się oczywista. Zbliżały się wielkimi krokami lata osiemdziesiąte i związane z nimi problemy całego kraju.
Opuszczony skwer straszył wiele lat. Wydawało się, że ta wyrwa na zawsze będzie denerwowała poznaniaków. Przełom lat dziewięćdziesiątych przypomina za sprawą Kroniki, Jakub Głaz. – W latach dziewięćdziesiątych plany budowy śródmiejskiej autostrady trafiły do kosza. Planuje się budynek łączący handel i usługi. Na odbudowę kamienic nie ma środków. Powstaje Pasaż MM. Zbudowany na planie litery L osłania istniejący na tyłach parking. Całość zapowiada schemat przyszłych galerii handlowych, gdzie sklepy dostępne są od wewnątrz. Z ulicy wchodziło się w wewnętrzną alejkę, gdzie rozchodziło się do 50 boków handlowych – czytamy w publikacji.
Sam pawilon istniał dokładnie w miejscu kamienicy zniszczonej w 1945 roku. Budynki zniszczone w 1977 były tuż obok. Wróćmy jednak do pierwszej wówczas „galerii handlowej”. Projekt był tak zwaną „prowizorką” i miał przetrwać trzy lata. Pozostał w naszym mieście piętnaście długich lat, stopniowo zresztą podupadając.
Przełom i rozłam
Pasaż MM, ten parterowy z niewielkimi okienkami istniał do 2000 roku. Uhonorowany został tytułem najbrzydszego budynku wzniesionego po 1990 roku. Dopiero w 2007 roku pojawiła się nadzieja na kompleksowe działanie. Wtedy to z wieloma problemami działkę przejmuje deweloper i rozpisany zostaje konkurs. Wizualizacje są piękne i trafione.
Pierwszego dnia 2009 roku przestaje istnieć Pasaż MM. Pozostaje znów pusty, niezagospodarowany plac. Pojawia się naprawdę atrakcyjny projekt i przegrywa niestety, ze skrótami myślowymi i zwyczajnym zmienianiem projektu.
Dzisiejsza galeria zabiła śródmiejski handel, a galerię zabijają… inne galerie i wyludniające się centrum miasta. Tłumy Poznaniaków nie jadą na zakupy do miasta tylko na peryferia. Bo tam mogą dojechać i zaparkować samochód.
Jak Poznaniacy oceniają zagospodarowanie placu po latach?