WETERYNARZ I OFIARY NOWEGO ROKU
„Próbowałem rozmawiać z ludźmi namiętnie strzelającymi petardami, którzy robili to pod własnymi oknami choć słyszeli szczekanie swojego psa”
Uciekły z domu lub zostały okaleczone. Pisaliśmy jeszcze przed sylwestrem o reakcjach naszych pupili na wybuchy i błyski noworocznej imprezy. Charakterystyczne, że pierwszego i drugiego dnia nowego roku wzrasta lawinowo liczba poszukiwanych przez właścicieli zwierząt.
Nie odnajdziesz nigdy
Spora ilość psów i kotów patrząc w skali kraju, zginęła pod kołami samochodów. Nie zapominajmy, że potrącenie zwierzaka to nie tylko zabicie czworonoga. Problem może mieć także kierowca. Teraz mijając osiedla czy przejeżdżając przez wsie będzie miał przed oczami biednego „kejtra” i będzie kosztowało go to sporo nerwów. Uciekinierzy to problem innej kategorii – psów i kotów zniknęło z na terenie naszego miasta w sylwestrową noc kilkanaście. Na łamach lokalnych mediów pojawiło się tyle samo różnych apeli o poszukiwaniach „kolorowej jamniczki Zuzi” i „czarnego burka zwanego ogórkiem”
Poznań – gabinet weterynaryjny
- Pojawili się mieszkańcy różnych dzielnic z naszego miasta ze swoimi pupilami. Niestety dyżur w nowy rok to czas trudnych decyzji. Trafił do mnie dwuletni kundel, którego roztargniony właściciel zabrał na pokaz fajerwerków realizowany przez sąsiadów z bloku. Było to fatalne połączenie. Alkohol, petardy, mróz i noc. Pies pobiegł z petardą. Skutek? Poparzony nos i problemy nowych właścicieli, bo my sprawy takich zaniedbań nie odpuszczamy. Są sytuacje wynikające z przyczyn losowych. Pojawiają się też takie, które wynikają z głupoty właścicieli, wtedy rozmawiamy twardo i uświadamiamy. Często szuka się wówczas dla zwierząt nowego domu – zaznacza fachowiec, który jest także behawiorystą, a gabinet prowadzi w rejonie Wildy.
Spory odsetek zwierząt boryka się też z zatruciem niewłaściwymi lekami. – Uszkodzenia wątroby czy nerek to także noworoczny standard. Kończy się to drogim leczeniem farmakologicznym i częstym pozostawianiem zwierzęcia w lecznicy na dłużej. Najgorsze są jednak poparzenia. Widział pan kiedyś kota z nadpaloną sierścią? – Nie. Odpowiedziałem zupełnie szczerze. – To proszę wziąć pod uwagę, że obiektem zabaw dziecięcych stał się kot, zapędzony pod balkon. Tam młodzież sprawdzała jego reakcje na pisk, światło i huk. To już zwykłe draństwo. Uratowała go staruszka, która przepędziła młodzież. Owinęła kota wilgotnym ręcznikiem i przywiozła do nas – zaznaczył weterynarz.
Koniec końców przyznała, że to nie jej zwierzak. Kojarzyła czarnego kocura kręcącego się w rejonie bloku i chciała pomóc, choć nie miała pieniędzy – i jak zakończyła się ta historia? Dopytałem. – Został u nas i za sprawą fundacji szukamy dla niego domu – uzupełnił lekarz.
Odpowiedzialność
Nie dziwi zatem fakt, dla którego fundacje zajmujące się szukaniem dla zwierząt nowego domu tak uważnie sprawdzają potencjalnych opiekunów i warunki. W Poznaniu mamy kilka takich organizacji.
Kto szuka pupila dla siebie, lub chce uratować życie zwierzęciu potrzebującemu pomocy może korzystać z pomocy fundacji http://glosemzwierzat.pl. Tu uda się uzyskać pomoc i odnaleźć zwierzę, które nas pokocha i my odwdzięczymy się tym samym. Warto zwrócić uwagę, że pomocy potrzebuje także królik Henio. Liczebność zwierząt w tymczasowych domach dla zwierząt wzrosła. Niechciane prezenty świąteczne także czekają na prawdziwy dom.
Powyższy tekst to zdecydowany apel. W samego sylwestra próbowałem rozmawiać z ludźmi namiętnie strzelającymi petardami, którzy robili to pod własnymi oknami choć słyszeli szczekanie swojego psa – bez rezultatu.