POZNAŃ JEDNAK BEZ GALERII Z KOLEKCJĄ GRAŻYNY KULCZYK
Poznań mógł mieć najważniejszą galerię w Polsce, ta prawdopodobnie jednak zostanie zlokalizowana w Warszawie. To właśnie tam Grażyna Kulczyk złożyła na ręce Hanny Gronkiewicz-Waltz formalną ofertę zbudowania Muzeum Sztuki Współczesnej i Performansu. Czy to duża strata dla stolicy Wielkopolski?
- Bez wątpienia tak, ale ja liczę na to, że wciąż nic jeszcze nie jest przesądzone – słyszymy od radnego Tomasza Lipińskiego (PO). - To imponująca kolekcja, ale wydaje się, że żądania pani Kulczyk względem miasta także były ciut za bardzo wygórowane. Ta inwestycja to duży koszt, pani Kulczyk chciała zatrudnić kilkadziesiąt osób – dodaje. - Cały czas mam jednak nadzieję, że ta Warszawa to taki element negocjacji, żeby władze Poznania spojrzały na powstanie obiektu nieco przychylniej. Jest to kolekcja na tyle ważna, że naprawdę byłoby jej szkoda - podsumowuje radny miasta.
Podobnego zdania jest Michał Grześ (PiS). - Pewnie, że jest to strata, bo im więcej kultury w mieście, tym lepiej – przekonuje. - Na początku swojej kadencji prezydent Jacek Jaśkowiak wręczał pani Grażynie Kulczyk Złotą Pieczęć Miasta Poznania, wydawało się wówczas, że będzie mu łatwiej porozumieć się z panią Kulczyk niż prezydentowi Grobelnemu – zwraca uwagę. - Nie znam jednak kwot i trudno mi oszacować czy byłoby to dla miasta opłacalne. Jeżeli koszt utrzymania byłby porównywalny z Galerią Miejską Arsenał, to owszem – szkoda, że się nie udało. A jeżeli natomiast byłoby to bliższe kosztom utrzymania teatru, to już jest trudniejsze do odpowiedzenia sobie na to pytanie. Z całą pewnością Warszawę stać na więcej i może sobie pozwolić na większe wydatki – uzupełnia radny.
C. Ostrowski: „To są już jednak hipotetyczne rozważania”
Nieco bardziej powściągliwa w swej ocenie wydaje się być Katarzyna Kretkowska (ZL). - Faktem jest, że to ciekawa kolekcja i z punktu widzenia kultury jest to strata dla miasta. Jednak trudno mi mówić o tym czy były prowadzone takie rozmowy Grażyny Kulczyk z miastem, ponieważ jako członkini Komisji Kultury i Nauki o nich nie słyszałam. W konsekwencji dowiadujemy się z prasy, że kolekcja ma zostać ulokowana w Warszawie – przekonuje. - Być może w Poznaniu były prowadzone takie rozmowy, jednak nie z Radą Miasta. Wiem natomiast, że ok. 8 lat temu członkowie Komisji Kultury i Nauki byli gośćmi w Starym Browarze i wówczas pani Kulczyk mówiła o swoich planach zorganizowania sal wystawowych pod parkiem, w podziemiach. Wystąpiła do Urzędu Marszałkowskiego o środki unijne na ten cel, nie spotkało się to jednak z akceptacją urzędu i ostatecznie dotacja nie została jej przyznana – podpowiada radna Kretkowska.
- Wydaje mi się, że jest to związane z decyzją dotyczącą przeprowadzki pani Grażyny Kulczyk do innego miasta i my już na to nie mamy wpływu – słyszymy z kolei od kompozytora i dziennikarza Cezarego Ostrowskiego. – Pani Kulczyk sprzedaje Stary Browar, więc sprawa przestaje być aktualna – dodaje, odnosząc się również do zbiorów, które mają znaleźć się w muzeum. - Są znakomite i byłoby wspaniale, gdyby nasze miasto mogło w tym uczestniczyć. To już jednak hipotetyczne rozważania – puentuje Ostrowski.
A. Wachowska-Kucharska: „To muzeum mogłoby kulturalnie dźwignąć nasze miasto”
- Uważam, że jest to strata, bo Poznań cierpi na brak sztuki współczesnej. Co prawda mamy Muzeum Narodowe i tam odbywają się wystawy, ale to stanowczo za mało – uważa Anna Wachowska-Kucharska z SIW Poznaniacy. - Zarówno władze miasta, jak i mieszkańcy wciąż nie doceniają faktu, że kultura jest tak naprawdę narzędziem rozwoju i dopóki sobie tego nie uświadomimy, niewiele w tym temacie uda nam się osiągnąć. Obecnie zawsze, kiedy trzeba ciąć koszty w budżecie, zaczyna się od obszaru kultury i edukacji – słyszymy.
- Przyznam szczerze, że jestem zawiedziona, bo to muzeum mogłoby kulturalnie dźwignąć nasze miasto. Obecnie zagospodarowanie kultury nie jest najlepsze, a duża część wydarzeń artystycznych w naszym mieście, odbywa się dzięki zaangażowaniu organizacji pozarządowych – uzupełnia Wachowska-Kucharska. - Tymczasem można by tę naszą ofertę kulturalną zdecydowanie rozszerzyć, ja rozumiem, że to są koszty, ale może warto byłoby je rozłożyć w czasie. Pod koniec ubiegłego tygodnia, sama chciałam wierzyć w to, że ze strony pani Kulczyk jest to pewien element negocjacji. Mam zastrzeżenia, co do działalności pani Grażyny Kulczyk, zwłaszcza jeżeli chodzi o budowę drugiej części Starego Browaru, jednak kwestia powstania muzeum z tak wspaniałymi zbiorami, w mojej ocenie nie powinna podlegać dyskusji – twierdzi.
Anna Wachowska-Kucharska nie pochwala również myślenia o kulturze jako sferze zdeterminowanej przez ekonomię. Za przykład podaje Islandię po krachu finansowym w 2008 roku. Wówczas, wbrew temu co mogłoby się wydawać, jakość i zadowolenie z życia obywateli nie uległo minimalizacji. Dlaczego? Okazuje się, że przestano tam myśleć o polityce kulturalnej w oparciu o ekonomię. Wzrósł zakup biletów na różne wydarzenia artystyczne, w szczególności do teatrów. I chociaż nie wydaje się to zbyt prawdopodobne, wzrosło tym samym zadowolenie z życia Islandczyków.
Powróćmy jednak na nasze lokalne podwórko. O miejskich instytucjach kultury w poznańskim budżecie i wieloletniej prognozie finansowej, będą rozmawiać członkowie Komisji Kultury i Nauki w najbliższy czwartek. Początek o godzinie 17.00 w Sali Błękitnej UMP.