WSZYSCY ZNAMY TĘ KAMIENICĘ NA CZARTORII
Te robotnicze mieszkania były skromne. Jedna lub dwie izby i toalety na klatkach schodowych. Nikt nie zaprzątał sobie głowy łazienkami, bo przecież „Łaźnia Miejska” znajdowała się tuż obok.
Gdyby nie zasypano starego koryta Warty mielibyśmy Wenecję, piękne widoki i z pewnością sporo wody podczas wiosennych roztopów. Mniej uregulowana rzeka niosła dla miasta sporo niebezpieczeństw i miała nieprzewidywalny charakter. Dość powiedzieć, że zasypana na przestrzeni lat 1896 – 1898 „Leniwa Warta” była zachodnią odnogą głównej rzeki. Dlaczego została zasypana, podpowiada Kronika Miasta Poznania z 1961 roku. – Odnoga była nazywana „Zgniłą Wartą” za sprawą charakteru, który nie pozwalał na swobodny przepływ wody, ta raczej miała charakter zastojowy, co w konsekwencji doprowadzało do jej ogromnego zabrudzenia, choćby za sprawą wyrzucanych fekaliów i śmieci z pobliskich domostw – Zatem zarówno leniwa jak i zgniła, te dwie nazwy okazały się być zupełnie zasadne.
Leniwa odnoga opływała ówczesną wyspę, jaką była Grobla, pomiędzy Garbarami, jeśli dziś chcielibyśmy uświadomić sobie, którędy dokładnie płynęła woda, to wystarczy przejść się ulicą Mostową.
Tę „Zgniłą Wartę” coś jednak zasilało w wodę. Tymi dopływami były takie cieki jak Struga Rybacka oraz Struga Karmelicka. Dziś śladów po tych ciekach odnajdziemy niewiele. W miejscu tych strumieni znajdują się już kamienice.
Grobla i Chwaliszewo
Mieszkańcy kamienic na Grobli, narzekają pewnie, że budynki powstały na terenach leniwej odnogi Warty, wszelkie uszkodzenia budynków i wszechobecna wilgoć to jakby pamiątka po tym cieku wodnym. Takich pamiątek jest w naszym mieście zdecydowanie więcej. Mieszkańcy Grobli mają jednak powody do dumy. To w okolicy tych terenów powstał najnowocześniejszy obiekt przemysłowy nad rzeką jakim była gazownia, by być uczciwym to trzeba wspomnieć o dziewiętnastowiecznym ujęciu wody, którą czerpano z rzeki, a stacja wodociągowa także znajdowała się na Grobli. Dopiero po 1902 roku, wodę zaczęto czerpać na Dębinie.
- Piaszczysta wyspa, nazywana Chwaliszewo była miejscem o szczególnym uroku. Charakterystyczne balkony sięgające niemal toni wodnej. Ciasna zabudowa niczym we włoskich miasteczkach i niepowtarzalna atmosfera, wśród przechadzających się tłumów i podcieni – czytamy w Kwartalniku Historycznym z roku 1970 czyjeś wspomnienia.
Chwaliszewo z Poznaniem łączył most. Piękny, najpiękniejszy, ten wybudowany w roku 1878 o charakterystycznej, kratowej konstrukcji. Efektowana przeprawa, osadzona była na dwóch przyczółkach, a podpierał ją jeden filar sięgający dna rzeki. Most był jeszcze długo symbolem Poznania.
Domy robotnicze
Ile osób idąc nad brzeg dzisiejszej Warty zastanawia się nad sensem zabudowy na Czartorii? Pewnie niewiele. Warto pomyśleć o tym, że tutaj właśnie stało osiedle, zapewniające zakwaterowanie około 250 robotnikom. – To miejsce było teoretycznie wolne od niebezpieczeństw powodzi, bo zbudowane zostało na bezpiecznym podłożu. Te robotnicze mieszkania były skromne. Jedna lub dwie izby i toalety na klatkach schodowych. Nikt nie zaprzątał sobie głowy łazienkami, bo przecież „Łaźnia Miejska” znajdowała się tuż obok. Tym niemniej, kompleks robotniczych mieszkań był stworzony w charakterystycznej łukowej postaci, był tez skwer i dziedziniec – czytamy w Kronice Miasta Poznania z 1995 roku.
Dziś po tych robotniczych domach pozostał jeden fragment większego kompleksu. Zniszczona kamienica z odpadającą elewacją i antenami satelitarnymi przy oknach. To taki znak czasów. Nowych. Lepszych.
Nowa rzeka
W latach sześćdziesiątych biuro projektów „Hydroprojekt” zrealizowało plany węzła wodnego. Wartę wyregulowano od mostu Rocha do torów kolejowych. Rozbudowano Kanał Cybiński i zasypano zakole Chwaliszewskie. W 1968 roku oddano do użytku kanał żeglugowy i w tym momencie wiadukt Chrobrego był już nad regularną rzeką. Wartą.