POLSKA...TANI KRAJ!
Włosi, Francuzi, Turcy, Hiszpanie oraz studenci z wielu innych krajów co roku najeżdżają Poznań w ramach programu wymiany studenckiej Erasmus. Dlaczego wybierają nasz kraj i miasto?
Erazm z Rotterdamu
Program Erasmus został uruchomiony w 1987 roku przez Komisję Europejską. Główna idea, mimo wielu zmian i rozszerzeń programu, pozostała niezmienna: rozwijanie międzynarodowej współpracy między uczelniami. Sama nazwa Erasmus wzięła się od imienia holenderskiego filozofa, teologa, humanisty, Erazma z Rotterdamu żyjącego na przełomie XV i XVI wieku.
Wśród polskich studentów Erasmus jest różnie postrzegany. Jedni, tak jak Michał z trzeciego roku Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej niezwykle go sobie chwalą – Na półrocznym pobycie w Hiszpanii przeżyłem niesamowite przygody, poznałem ludzi, których nie zapomnę do końca życia i na pewno będziemy się często odwiedzać! – zapewnia.
Są jednak i tacy, dla których wyjazdy nie są już tak wielką atrakcją – Erasmus nie kojarzy mi się z niczym dobrym. Przeciwnie, bogate dzieciaki, bogatych rodziców wyjeżdżają na pół roku, żeby chlać i obijać się ile wlezie, a potem wracają żebrać o zaliczenia u profesorów u których reszta musiała bardzo mocno zakuwać – twierdzi Robert, piąty rok historii, który nigdy na Erasmusa nie wyjechał.
Dlaczego Polska?
Co roku w ramach tego programu do Polski przyjeżdża około 11 tysięcy studentów. W obecnym czasie warto zwrócić uwagę, że to więcej niż zgodziliśmy się przyjąć imigrantów z bliskiego wschodu. W statystykach królują Hiszpanie, Portugalczycy, Turcy i Francuzi. Wielu z nich wybiera Poznań, co jeśli chodzi o Hiszpanów słychać w tramwajach i restauracjach. Turczynki zaś, często zwracają na siebie uwagę nietypowym strojem, nosząc burki związane z ich religią.
- Wybrałam Polskę, bo tu jest tanio w porównaniu do innych krajów, szczególnie zachodniej Europy. Wy jesteście bardzo gościnni, nawet teraz, gdy wywiązała się cała ta sprawa z imigrantami. Oczywiście, są jakieś pojedyncze przypadki, szczególnie jak wchodzę w burce do sklepu, że ktoś coś powie, czasami czuję jak ktoś się gapi. Ale gdyby nie mój chłopak Polak w ogóle nie wiedziałabym o co chodzi – opowiada Karima z Turcji, która w Poznaniu jest już drugi raz.
Marco, Hiszpan, który przed przyjazdem do Polski studiował w Barcelonie, również nie kryje, że największą motywacją do przyjazdu były niskie ceny. Chociaż, jak rasowy południowiec od razu dodaje, że w grę wchodziły również najpiękniejsze na świecie kobiety, czyli Polki.
- Poznań, Kraków, Gdańsk, Wrocław to są naprawdę piękne miasta, powinniście być z nich dumni! – przekonuje Sofii, Belgijka, która kilka lat temu odwiedziła Polskę w ramach Erasmusa, dziś mieszka na stałe w Poznaniu.
Jedni dziwią się jak to możliwe, że bloki z wielkiej płyty stoją tuż przy zabytkowych kamienicach, inni mają problemy z naszą sławną polską gościnnością.
- Nie do końca wiem ile to ma wspólnego z polską, a może poznańską gościnnością, ale polscy koledzy powiedzieli mi, że będzie impreza. Przyszedłem wieczorem pierwszy raz do akademika, wystrojony, z winem. Wpuszczają mnie do pokoju, a tam trzech chłopaków w dresach, wódka, a jedyne co pojawiło się na stole nie do picia, to były słone paluszki – wspomina swoją pierwszą poznańską imprezę Marco.
- Dzięki temu, że przyjechałam do Poznania, wiele dowiedziałam się o II wojnie światowej. Do tej pory właściwie nic nie wiedziałam o obozach zagłady i już planuję wycieczkę do Auschwitz. To cud, że Wy i Niemcy potraficie po czymś takim żyć ze sobą – twierdzi Turczynka.
Polaki Poznaniaki
Czy nam się to podoba, czy nie, nasz kraj jest tak popularny w społeczności Erasmusów ponieważ jest tani. Wszyscy moi rozmówcy z Turcji, Hiszpanii, Francji i Belgii podkreślali, iż ten aspekt był decydujący. Na szczęście, wartością dodaną jest odkrywanie naszej kultury, historii oraz dziwnej architektury przez gości zza granicy. Dzięki takim programom jak Erasmus zwiększa się na świecie wiedza o nas, Polakach, Poznaniakach.