CO MA WSPÓLNEGO KIEKRZ I KOŁOBRZEG?
W 1949 roku wypatrzył w kołobrzeskim porcie wrak joli krążowniczej o mahoniowym kadłubie. Z Rejonowego Urzędu Likwidacyjnego, po dokonaniu wpłaty na konto Urzędu kwoty 8.400 zł, otrzymał zgodę na wywiezienie go do Poznania – tak rozpoczyna się historia chluby Kiekrza.
Co łączy Kiekrz i Kołobrzeg? Okazuje się, że pomimo znacznej odległości pomiędzy tymi miastami, początek wspólnej historii można datować na rok 1949. Cofnijmy się jednak jeszcze dalej.
- 18 sierpnia 1933 roku entuzjaści żeglowania nad jeziorem w Kiekrzu, powołali do życia Jacht Klub Wielkopolski. Należy wspomnieć o tym, że od 1925 roku istniała tam jednak drużyna harcerska Wilków Morskich i prężnie działał tam Klub Wioślarski oraz sekcja Ligi Morskiej. Komandor Ludwik Podkomorski, jeden z założycieli Jacht Klubu zakupił grunt na północnym brzegu jeziora i niewielkie parcele odsprzedawał członkom klubu. Warto wspomnieć, że jezioro było przed wojną w rękach prywatnych. Należało do właściciela majątku „Wielkie” i jednego z rybaków, dlatego żeglarze byli tam tylko „niedzielnymi” gośćmi – przeczytamy w Kronice Miasta Poznania, w rozdziale „W Przyjaźni z Wodą i Wiatrem”.
Pierwsza łódź „Irenka”, miała żagiel o powierzchni pięciu metrów kwadratowych. Wkrótce dołączyły do niej nieco większe jednostki, były to jachty „Beniowski” i „Wicher”. Klub działał prężnie, już od momentu powołania go do życia. – Ćwierćhektarowa parcela stała się przystanią. Stanął tam na drewnianych palach wagon kolejowy, który pełnił kilka ról. Był szatnią, hangarem, warsztatem, a nawet sypialnią – podpowiada Maria Nowak-Rybicka.
Od powołania do życia struktur klubowych, odbywały się wewnętrzne zmagania sportowe, jednak już w 1934 roku „na kierskim” odbyły się regaty międzyklubowe (w październiku), potem wiosenne, a na koniec Mistrzostwa Poznania w klasie 0, czyli „Olimpijce” Rozwój klubu w latach trzydziestych trwał, do wybuchu II Wojny Światowej. Potem Jacht Klub Wielkopolski stał się miejscem „nur fur Deutsche”, by po wojnie stać się Ludowym Klubem Żeglarskim.
Heildbam Hamburg 1934 i AZS
Śródlądowy jacht mieczowy o mahoniowym kadłubie zbudowany został w Hamburgu, jego historia zatoczyła jednak koło, nie przetrwał bowiem wojennej pożogi w stanie fabrycznym, a po wojnie trafił do zrujnowanej Polski Ludowej. Losy wraku zakończyłyby się kompletnym zniszczeniem, gdyby nie odwiedzający port w Kołobrzegu żeglarz, sternik jachtowy, Bogdan Koszewski, który zauważył ten wyścigowy jacht. - W 1949 roku wypatrzył w kołobrzeskim porcie wrak joli krążowniczej o mahoniowym kadłubie. Z Rejonowego Urzędu Likwidacyjnego, po dokonaniu wpłaty na konto Urzędu kwoty 8.400 zł, otrzymał zgodę na wywiezienie go do Poznania. Zachował się oryginalny protokół zdawczo-odbiorczy spisany dnia 09.03.1950 r. w Kapitanacie Portu w Kołobrzegu, mówiący między innymi o zniszczeniu kadłuba w 45%. Kolejowy transport udało się zorganizować zaraz po oficjalnym obiorze kadłuba w marcu 1950 roku. Z poznańskiego dworca kolejowego jacht został przewieziony na platformie na boisko AZS przy ulicy Puławskiego i umieszczony pod dachem – tych informacji dowiemy się w innej jednostce sportów wodnych z Kiekrza, czyli z AZS-u.
Nazwany od miejsca odkrycia jacht wymagał jednak kompleksowego remontu, którego przeprowadzenie w latach pięćdziesiątych nie było takie proste i oczywiste. - „Kołobrzeg” to był kadłub bez pokładu, masztu czy lin. Za zebrane wśród poznaniaków pieniądze kupiono akumulatory i inne części, by zelektryfikować jacht. Instalacji dokonał Konrad Dukiewicz. Olinowaniem i instalacją ożaglowania zajmowały się koleżanki: Sarnowska, Lucyna Zinner, Kaja Wielebińska. Pracami kierował Bogdan Koszewski – podpowiadają archiwa Przystani Żeglarskiej AZS.
Na bazie zaangażowania poszczególnych osób, remont zakończono w 1952, a niektóre jego elementy to całkowicie autorskie i nowatorskie pomysły, które pojawiły się najpierw w formie odręcznych rysunków, by po niedługim czasie, dzięki sprawnym rzemieślnikom przybrać realne kształty.
- Wiosną 1952 roku jacht był gotów. Pierwszego maja został załadowany na przyczepę i ciągnięty przez poniemiecki traktor przejechał centralnymi ulicami miasta w pochodzie, a potem dalej do Kiekrza nad Jezioro Kierskie, gdzie został zwodowany – czytamy w publikacjach z logo AZS-u
Od 1952 roku jacht cumuje w bazie nad Jeziorem Kierskim. Jako ozdoba wszelkich możliwych imprez stał się symbolem Kiekrza i ma też na swoim koncie wiele osiągnięć sportowych, między innymi Błękitną Wstęgę Jeziora Kierskiego, zdobytą zresztą kilkukrotnie. W roku 1977 jacht przeszedł kolejny remont, tym razem w Gdańsku. W roku 1994 także przeprowadzano naprawy, kosmetyczne zmiany nie wpłynęły pozytywnie na stan okrętu, który wciąż się pogarszał.
Kapitalny remont z lat 1999/2000 pozwolił „Kołobrzegowi” na powrót do elity żeglarstwa, Choć nie zdobywa już najwyższych laurów w zawodach sportowych, to jest chlubą i pięknością wszelkich zawodów w Kiekrzu.
Rok 1956 i Jacht Klub Wielkopolski
Skoro pisałem o chlubie AZS-u to warto wrócić do reaktywowanego po 1956 roku Jacht Klubu Wielkopolskiego i wspomnieć o współpracy tegoż z Międzynarodowymi Targami Poznańskimi. Organizowano Żeglarskie Mistrzostwa Polski Kobiet i zapraszano dzięki współpracy z MTP zagranicznych wystawców. Ciekawa będzie wzmianka o sprzęcie. – W przystani jacht Klubu, w 1982 roku cumowało 90 jachtów, z tego 62 regatowe – sugeruje Maria Nowak-Rybicka w Kronice Miasta Poznania.
Oto jakie wspomnienia znajdziemy we wspomnianej „Kronice”, a dotyczą lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. – Były to najwspanialsze wakacje. Kiedy już wysiadało się na pięknej stacyjce pośród lip, pod którymi stały ławki, odczuwało się radość. Wszyscy przyjeżdżali pociągiem bo była to jedyna komunikacja z Poznaniem. Żeglowało się, łowiło ryby i jadło raki. Podczas nocy świętojańskiej, dziewczęta rzucały wianki do wody, na których były kartki z ich imionami. Chłopcy rzucali się do wody by je wyłowić. Potem każdy tańczył z Tą, której imię znalazł. Co ciekawe, po latach śmiało stwierdzam, że te związki przetrwały jako małżeńskie do dziś – wspominał dla Kroniki Miasta Poznania, Bogdan Kramer.
Powracając do teraźniejszości. Jest sporo pomysłów by ożywić jeszcze bardziej działalność Jacht Klubu Wielkopolskiego. Regaty o puchar Międzynarodowych Targów Poznańskich są najlepszym pomysłem, które kiedyś miały miejsce w Kiekrzu są najlepszym pomysłem, bo choć wciąż się odbywają, to jednak na to miejsce na… Mazurach.
Artykuł ukazał się pierwszy raz w październiku 2016 roku, autor: M.Szefer