PAPIEROSY SARMATIA, TARPAN CZY PRZYPRAWA MAGGI – TO PRODUKOWANO W POZNANIU
Wspaniały gmach i wszędzie bezwzględna czystość, stwarzają warunki pracy, które jeszcze długi czas będą niedościgłym marzeniem w naszych stosunkach przemysłowych – czytamy o zakładzie tytoniowym z naszego miasta w gazecie z roku 1922.
Co w Poznaniu produkowano? Z jakich wyrobów, czy zakładów słynął region zamieszkany przez przedsiębiorczych i pracowitych ludzi? Tu należy wziąć pod uwagę czas, bo ustrój istniejący przed wojną, nawet jeśli wziąć pod uwagę kryzys ekonomiczny, pozwalał na rozwój nowoczesnych zakładów. Potem, czas wojny i zniszczenia w mieście sięgające 55% oraz gospodarka planowa nie pomagały w odrodzeniu mniejszych zakładów. Kilka przedwojennych fabryk reaktywowano, w zupełnie innej formie, ale często w miejscu, w którym istniały.
Tytoń zapewnia spokój
Towarzystwo Akcyjne „Sarmatia” założono w Poznaniu w roku 1920 zagospodarowano do tego celu obiekty przy ulicy Wojskowej. Pobudowano też nowe, które w owych czasach uchodziły za nowoczesne, bezpieczne i komfortowe. - Według powszechnej opinii, fabryka zbudowana została zgodnie z ostatnimi wymaganiami techniki i higieny, a nadto, co może jeszcze ważniejsze, przyczyniła wiele ciekawych doświadczeń w dziedzinie polityki socjalnej, co w chwili zaostrzenia się przeciwieństw społecznych, zasługuje na specjalną uwagę – donoszą Wiadomości Krakowskie z roku 1922. Numer 30 wydany 19 listopada.
- Istotnie, wszystko, czym może się poszczycić wiedza techniczna i wszystko, co stanowi ostatni wyraz higieny, zostało w fabryce zastosowane i z tego względu może ona służyć jako idealny wzór dla wielu zakładów przemysłowych. Wspaniały gmach, złożony z dziewięciu oddzielnych budynków, połączonych wiszącymi balkonami, własna elektrownia, wysokie, pełne światła i powietrza sale, wszędzie bezwzględna czystość, stwarzają warunki pracy, które jeszcze długi czas będą niedościgłym marzeniem w naszych stosunkach przemysłowych – przeczytamy dalej. Takie pochwały z ust dziennikarzy z dawnej stolicy Polski są naprawdę czymś wyjątkowym.
Były przed wojną zakłady wyrobów tytoniowych „Patria”, łączące nazwiska Franciszka Ganowicza i Jana Wleklińskiego. Tych dwóch panów prowadziło fabrykę w sercu miasta, która na dłużej ulokowała się przy ulicy Staszica. Od 1910 roku została oficjalnie przyjęta nazwa „Patria”, a papierosy i cygara wygrały konkurencję z zachodnim sąsiadem.
Notatka z 1913 roku, zmieszczona Dzienniku Poznańskim przypomina. - Fabryka posiada własną centralę elektryczną, własną stolarnię, własną introligatornię oraz dla personelu: bibliotekę, obejmującą kilkaset tomów dobrych książek, ochronkę dla dzieci zatrudnionych w fabryce kobiet, uzdrowisko w Puszczykowie („Silva”) pod Poznaniem. W roku ubiegłym założyła „Patria” w Poznaniu fabrykę maszyn papierośniczych pod firmą „Fabryka maszyn dla przemysłu papierośniczego Łucjan Nowiński w Poznaniu”, która zatrudnia już około 80 pracowników i rozwija się doskonale. Dzięki założeniu tego przedsiębiorstwa odtąd maszyny papierośnicze, sprowadzane dotychczas z Niemiec, będą wyrabiane w kraju i to po cenach znacznie tańszych niż wyroby zagraniczne – przeczytamy w oryginalnej wersji notatki.
Po początkowych sukcesach firm reprezentowanych przez swoich właścicieli, w 1924 roku zakłady „Patria” i „Sarmatia” wcielono do Polskiego Monopolu Tytoniowego dołączono do nich także fabrykę cygar Rosenberg i Krause w Kościanie. Okres wojny okazał się nie być łatwy, zniszczono budynki i maszyny. Po wojnie, w 1950 roku powstaje Poznańska Wytwórnia Papierosów w 1964 raku dołączają do zjednoczenia zakłady produkcji cygar w Kościanie. Zmiana ustroju po roku 1989 to czas zmian, najpierw spółka skarbu państwa, a potem przejęcie zakładów przez koncern tytoniowy i orientacja zakładów w podpoznańskich Jankowicach.
Antoninek – odlewnia żelaza
Od lat dwudziestych w podmiejskiej fabryce w Antoninku odlewano z żelaza obręcze kół do wozów konnych, Poznaniacy nie mogli jednak pozostawać w tyle, dlatego tuż przed II Wojną Światową zakład wypuszczał ze swoich linii ciągniki i przyczepy. Rozwój przerwała wojna, a czas okupacji oznaczał dla ponad 120 osób pracę przy budowie rakiet V1 i V2.
Po wojnie bramy zakładu ponownie opuszczały przyczepy, ale remontowano tam także samochody różnych marek. Ten stan trwał do początku lat siedemdziesiątych. W roku 1971 zaprezentowano projekt „Warta”. – Był to niezbyt udany samochód rolniczy o stanowczo zbyt dużej masie własnej i niewystarczającej ładowności, jego następcą był bardziej dopracowany Tarpan – czytamy w publikacjach sygnowanych logiem FSR, czyli Fabryki Samochodów Rolniczych.
Tarpan na drodze to dziś rarytas, produkowany jeszcze w latach dziewięćdziesiątych pojazd rdzewiał bowiem z zastraszającym tempie. Kto wie, być może więcej tych aut pozostało jeszcze w Grecji czy Iranie. Po fabryce „Polmo” na teren wszedł volkswagen i działa tam do dziś, miała być japońska toyota, wygrał jednak niemiecki konkurent.
Zamiast mydła
W 1932 roku na miejscu niemieckiej fabryki mydła „Reger” powstają Zakłady Wyrobów Odżywczych Knorr w Poznaniu. Uruchomiono produkcję płatków owsianych, koncentratów obiadowych i przypraw. Ów Knorr przed wojną prowadził intensywną kampanię reklamową, walcząc z konkurencją, tak krajową jaki i zagraniczną. Działania wojenne oznaczają zniszczenie 35% zabudowy fabrycznej, a powojenna rzeczywistość oznacza wcielenie zakładu do rąk państwa. - Na podstawie zarządzenia ówczesnego Ministra Przemysłu Rolnego i Spożywczego w miejscu dawnej fabryki Knorra powstaje przedsiębiorstwo wielozakładowe pod nazwą Poznańskich Zakładów Środków Odżywczych. W skład przedsiębiorstwa wchodzą: Poznańskie Zakłady Środków Odżywczych, Przedsiębiorstwo Państwowe w Poznaniu przy ul. Bałtyckiej (dawniej Maggi). Zakłady Środków Odżywczych w Poznaniu przy ul. Starołęckiej (dawniej Knorr) Fabryka Makaronów w Poznaniu przy ul. Górczyńskiej (dawniej Germanini) oraz młyn przy ul. Browarnej, a od 1953 Fabryka Deserów i Proszków do Pieczenia LUBA w Luboniu k. Poznania (produkowała zupy w proszku i drugie dania obiadowe). – Dość to skomplikowane ale takie były realia poprzedniego ustroju.
Dzisiejszy właściciel fabryki przypomina jeszcze, że znak „Amino” znany jest od roku 1968, a obecni właściciele raczej z niego korzystają niż się go wypierają. Unilever to laureat wielu nagród za organizację pracy i jakość, a także uznany pracodawca.
Przedstawione powyżej fabryki ukazują jak zmienne są losy prywatnych inicjatyw. Można gdybać, że gdyby nie wojna, to bylibyśmy mocarstwem. Historii jednak nie zmienimy, możemy o niej jednak pamiętać. Muszę przypomnieć, że na zupełnie inny tekst zostawiłem sobie zakłady: WSK, Polfę, Wiepofamę, Palarnię Kawy Astra, Likwowin, Stomil i Ceglorza.
Artykuł ukazał się pierwszy raz na miastopoznaj.pl w 2016 roku, autor: M.Szefer