LUDZIE JESZCZE WRÓCĄ DO FOTOGRAFII ANALOGOWEJ
O tym jak szesnaste piętro wieżowca na Osiedlu Rusa i aparat fotograficzny na statywie przyczyniły się do spektakularnego ujęcia wyładowań atmosferycznych opowiada nam fotograf, Łukasz Ogrodowczyk.
Na początek. Czy Poznań to wdzięczne miasto dla fotografa?
Łukasz Ogrodowczyk*: Bezapelacyjnie tak. Mamy wiele niespotykanych miejsc i plenerów. Warto szukać tych, które są niedoceniane przez innych fotografów, a naprawdę jest ich wiele. Trzeba pamiętać tylko o odpowiednim oświetleniu. Wiele budynków nie pozwala się uwiecznić na fotografiach tak jak je widać, powodem jest ich nieodpowiednie doświetlenie. Najwięcej zależy więc od pomysłowość fotografującego.
Może dobrym pomysłem, przy słabym świetle, jest ucieczka w biel i czerń.
To prawda, niektóre zagadnienia fotografuje się w czerni i bieli. Mam wrażenie, że rodacy lubią te barwy, ja natomiast bardzo lubię kolory. Niebo musi być niebieskie. Inaczej będzie smutne, mało emocjonalne, ale to tylko przykład, jeden z wielu zresztą. Świat jest przecież kolorowy.
Czy laik ze znakomitym sprzętem może spróbować podbić świat równie dobrym zdjęciem, realizując je za sprawą automatycznych ustawień aparatu?
Wyładowania atmosferyczne fotografujemy tylko za sprawą manualnych ustawień. Nawet najlepszy sprzęt nie zastąpi intuicji i wzroku fotografa. Istotne są: czas naświetlania, ustawienia przesłony, obiektyw i szczęście. To burzowe zdjęcie było zrobione ze statywu. „Z ręki” nie dałoby się tego zrobić.
Tak naprawdę, współautorem burzowej fotografii Poznania jest Paweł Matysiak, to on znalazł miejsce, z którego fotografowaliśmy, czyli szesnaste piętro bloku na Osiedlu Rusa.Wszystko to zrobiliśmy w ramach projektu https://www.facebook.com/startrailspl
Łukasz Ogrodowczyk fotografuje dla Polskiej Agencji Prasowej, jest fotoedytorem i fotoreporterem. Interesuje się Pan robieniem zdjęć gwiazd. Tych na niebie, a nie na czerwonym dywanie.
To prawda. Dokształcam się w tym temacie i naprawdę mnie to fascynuje. Wracając jednak do charakterystycznego zdjęcia burzy to muszę przyznać, że po serii fotografii wróciłem około trzeciej w nocy do domu, a rano po selekcji wysłałem je do PAP–u, potem trafiły do agencji prasowych z zagranicy i wystarczyło kilka godzin by wróciły do kraju, już jako słynne, bo obiegły świat.
Fotoreporter to w dobie najnowszych technologii zamierająca specjalizacja?
Nowe technologie i ciągła pogoń za jak najszybszą informacją to droga do zmniejszania roli fotoreportera. Dziś jest trochę tak, że dobre zdjęcie niezależnie od techniki jego wykonania ratuje słaby tekst. W drugą stronę też to działa. Naprawdę niezły tekst, z dołączoną do niego niezbyt chwytliwą fotografią nie będzie tym najczęściej czytanym i komentowanym.
Działy foto mają jeszcze agencje prasowe. Dobrze, bo ludzie jeszcze wrócą do fotografii analogowej, a fachowcy, którzy to potrafią, szkolą się naprawdę długo. Fotografii analogowej nie da się nauczyć z dnia na dzień.
Metoda na dopracowaną fotografię?
Walczmy o jakość, a nie ilość.
-------------
*Łukasz Ogrodowczyk - Fotograf, fotoedytor, fotoreporter. W 2009 r. rozpoczął przygodę z fotografią prasową w epoznan i Telewizji WTK. Rok później został współpracownikiem Polskiej Agencji Prasowej. Pod koniec 2010 r. rozpoczął pracę dla Agencji Gazeta jako fotoreporter. Zostałem również fotoedytorem wydań lokalnych „Gazety”. Pod koniec 2012 r. zakończył pracę dla Agencji Gazeta wracając do PAP.