POBÓR TO POGARDA DLA OCHOTNIKÓW
- Od 1 stycznia 2010 roku będzie w Polsce armia zawodowa – ogłaszał ówczesny minister Obrony Narodowej Bogdan Klich w 2008 roku. Oznaczało to zakończenie poboru powszechnego, nie przywróconego do dziś. Jeśli chcesz zostać żołnierzem musisz zgłosić się sam, a chętnych w Poznaniu nie brakuje.
Godzina 9, minut 50, kiedy WKU wezwała
Ulica Rolna 51, tu znajduje się Wojskowa Komenda Uzupełnień. Wchodzę do biura przepustek. Tam, po prawej stronie znajduje się szyba z małym lufcikiem. Za nią siedzi starszy Pan.
- O co chodzi? – pyta, grzecznie tłumaczę, dlaczego i do kogo przyszedłem – Nazwisko i dowód osobisty mi daj – lekko zaskoczony szybkim przejściem na „ty” podałem swój dokument tożsamości.
Pan portier jest gawędziarzem, gdy tylko zobaczył skąd pochodzę, okazało się, że zna zakłady chemiczne w mojej miejscowości. Ucięliśmy sobie krótką pogawędkę o tym, czy ową firmę wykupią od skarbu państwa Rosjanie. Portier stwierdził, że nie ma na to „klimatu politycznego”. Wydał mi legitymacje gościa i kazał schować komórkę do zamykanej na kluczyk malutkiej szafeczki wiszącej za moimi plecami. Gdy oddałem moje małe okno na świat mogłem udać się do świetlicy, gdzie miało odbyć się zebranie ochotników, zainteresowanych wstąpieniem w szeregi polskiej armii.
Boją się ludzi, którzy ten sprzęt obsługują
- Cieszę się, że na spotkaniu gościmy taki przekrój społeczeństwa. Są tu z nami licealiści, studenci, osoby z wykształceniem zawodowym oraz tata jednego z aspirujących do wojska chłopaków - major Sławomir Roman Szef Wydziału Rekrutacji WKU w Poznaniu.
Świetlica przypomina typową szkolną salę lekcyjną. Wielkie godło patrzy na twarze uczestników spotkania. W sali znajdują się również flagi Polski i NATO. Major, niski, szczupły mężczyzna, gdyby nie mundur można by mieć wątpliwości czym zawodowo się zajmuje. Oprócz mnie, na świetlicy siedzi dziewięć umundurowanych osób, później okaże się, że to nie żołnierze lecz licealiści z wojskowego liceum. Są też studenci Bezpieczeństwa Narodowego z Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM oraz dwóch młodych chłopaków, jeden starszy mężczyzna i dziewczyna w cywilnym ubraniu.
- Hasło, które głoszę od 2011 roku brzmi „używanie określenia pobór w stosunku do ochotników, zgłaszających się z własnej woli to pogarda dla tych odważnych osób.” Media i inne mniej zorientowane osoby powinny przestać używać tego zwrotu, gdyż nie zdają sobie sprawy z tego co ono tak naprawdę oznacza – rozpoczął swój wywód major Roman - Straszenie przywróceniem poboru powszechnego nie służy polskiej racji stanu. Wręcz przeciwnie, wspomaga tylko chaos i dezinformację, które sprzyjają nieprzychylnym nam siłom. Najcenniejszy zawsze jest ochotnik. Według standardów kultury zachodniej z ochotnikami łatwiej jest zwyciężać. Nikt nie boi się naszego sprzętu, jakichś wyrzutni rakietowych, czołgów, czy F-16. Tak naprawdę boją się ludzi, którzy ten sprzęt obsługują.
To jest droga kariery dla Was!
Major tłumaczył na zebraniu, że w wyniku błędnie przekazywanej wiedzy i braku zrozumienia przepisów, nawet na niektórych uczelniach wyższych wmawia się ludziom, że mogą zostać oficerami zaraz po ukończeniu swojego kierunku.
- Nieprawda, trzeba zacząć od służby przygotowawczej, to najlepsza droga. Skończysz te służbę i jesteś już żołnierzem, nieważne jakie masz dalsze plany w życiu. Ważne, że te drzwi na zawsze pozostaną otwarte. W sumie przez cztery lata nie było tyle wniosków o przyjęcie do szkół oficerskich co w tym roku. A przecież najznamienitsi generałowie naszej armii takich szkół nie kończyli. Każdy chciałby być oficerem ale przecież komuś ci oficerowie muszą wydawać rozkazy – podkreślał major Roman.
Jak okazało się w trakcie spotkania, słowa oficera dotyczące uczelni wyższych zostały potwierdzone przez studentów.
- Na Uniwersytecie mówiono nam, że po studiach zakończonych stopniem naukowym i krótkim szkoleniu oficerskim będziemy mogli bez przeszkód zostać oficerami. Niestety, wyszło jak zwykle – tłumaczy mi jeden ze studentów Bezpieczeństwa Narodowego.
Licealiści w wojskowych mundurach byli nastawieni mniej roszczeniowo. Zależało im raczej by w ogóle po liceum dostać się do wojska.
- Szczerze mówiąc nie zastanawiałem się jeszcze do jakiej jednostki chciałbym się dostać – jeden z licealistów – Gdzie przydzielą tam pojadę. Dla mnie teraz najważniejsze jest, żeby w ogóle przyjęli – dodał.
- Ja wiem gdzie chciałabym się dostać – mówi jedna z czterech umundurowanych dziewcząt – dla mnie najlepszy byłby korpus medyczny – zdradza.
Trzeba przyznać, że korpus medyczny jest przez kobiety oblegany. Według stanu z 1 stycznia 2015 roku w korpusie medycznym służy 489 pań. Więcej płci pięknej jest tylko w korpusie logistyki, bo aż 639 osób.
- Nie ma konkretnego typu idealnego rekruta. – major Sławomir Roman - Ale oczywiście przychylnym okiem patrzy się na kogoś z przydatnymi w wojsku kwalifikacjami. Dobrze jest, jeśli ktoś zna się na chemii, matematyce, inżynierii ale potrzebujemy też ludzi z innymi kwalifikacjami. Na przykład z różnymi kategoriami prawa jazdy, mechaników. Co nie oznacza, że humaniści nie mają szans, byle wiedzieli ile jest dwa plus dwa. Ważne, żeby złożyć wniosek o odbycie służby przygotowawczej dostępny na stronie internetowej WKU. Nawet jeśli z trzystu podań dalej przejdzie tylko trzech to i tak jest wielki sukces! – stwierdza.
Warto zaznaczyć, że takie podanie można złożyć do WKU tylko w miejscu swojego zameldowania. Oczywiście o przyjęciu do armii w pierwszej kolejności decyduje kategoria zdolności do czynnej służby wojskowej*. Do służby przygotowawczej może być powołana osoba niekarana za przestępstwo umyślne, posiadająca obywatelstwo polskie, wiek co najmniej osiemnaście lat, wykształcenie co najmniej gimnazjalne. Nabór ochotników do tej służby dotyczy zarówno mężczyzn jak i kobiet. Od 20 września 2013 roku weszła w życie nowelizacja rozporządzenia Ministerstwa Obrony Narodowej w sprawie służby przygotowawczej, która umożliwia przesłanie wniosku o przyjęcie do służby przygotowawczej w wersji elektronicznej za pomocą platformy ePUAP. Nowe rozporządzenie pozwala kandydatowi uniknąć wizyty w Krajowym Rejestrze Karnym, gdyż do wniosku niewymagane już jest dołączenie zaświadczenia o niekaralności.
- Nie mogę narzekać na brak kandydatów, raczej na to, że o każde miejsce dla nowego żołnierza muszę walczyć z konkurencją – twierdzi Szef Wydziału Rekrutacji.
*Kategorie zdolności do czynnej służby wojskowej:
– „A” – orzeczenie o zdolności do służby wojskowej. Osoba z tą kategorią może odbywać każdą formę czynnej służby wojskowej lub służby w obronie cywilnej zarówno w okresie pokoju, jak i w trakcie mobilizacji oraz w czasie wojny (z wyjątkiem zawodowej służby wojskowej, o zdolności do której orzekają wojskowe komisje lekarskie). Osoby, w stosunku do których orzeczona zostanie ta kategoria, jeżeli nie zgłoszą się ochotniczo do pełnienia służby wojskowej, są przenoszone do rezerwy;
– „B” – orzeczenie o czasowej niezdolności do czynnej służby wojskowej, oznacza, że aktualny ogólny stan zdrowia nie pozwala na pełną zdolność do czynnej służby wojskowej. Osoby takie zostaną ponownie wezwane do kwalifikacji wojskowej po upływie okresu, na jaki orzeczona została czasowa niezdolność;
– „D” – orzeczenie o niezdolności do czynnej służby wojskowej w czasie pokoju, oznacza, że osoba nie może zostać powołana do żadnej z form czynnej służby wojskowej w czasie pokoju i jest przenoszona do rezerwy;
– „E” – trwała i całkowita niezdolność do czynnej służby wojskowej w czasie pokoju, w trakcie mobilizacji i w czasie wojny. Osoba taka nie podlega w ogóle obowiązkowi wojskowemu.