BRAKUJE CHĘTNYCH NA ZAWARCIE ŚLUBU POZA URZĘDEM
Od marca istnieje możliwość zawarcia związku małżeńskiego poza siedzibą urzędu stanu cywilnego. Wbrew temu co przypuszczano, do urzędów wpływają pojedyncze prośby o udzielenie śluby w innym miejscu. Choć same zmiany, jak informuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych były odpowiedzią na coraz większe zapotrzebowanie. Pojawiła się możliwość, więc dlaczego chętnych brak?
Z badań przeprowadzonych na zlecenie MSW wynika, że co trzeci Polak marzył o ślubie na łonie natury. Jednak gdy taka możliwość się pojawiła, zabrakło chętnych. Argumentem na „nie” okazuje się być w dużej mierze koszt takiej przyjemności. To bowiem tysiąc złotych dodatkowej opłaty.
- Owszem prośby są, ale oficjalne zgłoszenie już tylko jedno - informuje Andrzej Marciniak, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Lublinie. Ślub odbył się w Ogrodzie Botanicznym. W Chełmnie z kolei odbędą się dwa takie śluby. - Uroczystości mają odbyć się tam, gdzie przyjęcie - dowiadujemy się.
Odstrasza dodatkowa opłata?
Pomysł najlepiej przyjął się w dużych miastach. Wrocław ma 62 zgłoszenia, Warszawa 52, Szczecin 35, a Gdańsk ponad 20. Narzeczeni w stolicy wybierają przede wszystkim ekskluzywne restauracje czy luksusowe hotele, nierzadko także wnioskują o ślub w zabytkowych Łazienkach Królewskich czy w Pałacu w Wilanowie. W Trójmieście najpopularniejszy jest park Oliwski, w szczególności malownicza altana, a także molo w Orłowie, Nadmorski Bulwar i statek „Dar Pomorza”.
Odstraszać może nie tylko opłata dodatkowa, ale także koszty związane z wynajęciem miejsca, w którym odbędzie się ceremonia. Przykładowo na „Darze Pomorza” to 500 złotych.
Czy to słynna poznańska oszczędność?
W Poznaniu wydaje się, że wciąż hasłem przewodnim jest oszczędność. - Spodziewaliśmy się lawiny zgłoszeń, a tymczasem jej nie ma. Do tej pory było 20 zapytań, z czego 8 potwierdzonych - zapewnia Krzysztof Konarski, kierownik oddziału urodzeń, małżeństw i transkrypcji aktów stanu cywilnego. Lokalne pary nie są także zbyt kreatywne. - Najczęściej decydują się na hotele lub restauracje. Terminy tych ślubów są w miesiącach letnich: czerwiec i lipiec - uzupełnia Konarski.
Spore zainteresowanie udzielaniem ślubów poza urzędem stanu cywilnego jest natomiast w pobliskim Swarzędzu. - Pojawia się wiele telefonów w tej sprawie. W chwili obecnej mamy już kilka zgłoszeń. Miejsca wybierane przez narzeczonych to obiekty restauracyjne, takie jak Pałacyk pod Lipami w Swarzędzu czy Dworek Augusta Cieszkowskiego w Wierzenicy. Zgłoszenia dotyczą okresu wakacyjnego, czyli pomiędzy czerwcem a wrześniem - informuje Anna Wiśniowiecka-Gronowska, kierownik urzędu stanu cywilnego w Swarzędzu.
Dwa zgłoszenia w Zakopanem
Oddalmy się myślami od Wielkopolski. W stolicy polskich gór, choć okoliczności jak mogłoby się wydawać - romantyczne i bajkowe, nie ma zainteresowania. - Otrzymaliśmy dwa zgłoszenia. Oba w hotelach. Klienci najchętniej pobieraliby się wysoko w górach, ale takie podania są odrzucane ze względów bezpieczeństwa - dowiadujemy się od Katarzyny Czernik, kierowniczki USC w Zakopanem.
Do tej pory wydawać by się mogło, że miłość sprzyja kreatywności, tymczasem jak widać, zakochanym parom jej brak. - Zbyt wysoka opłata plus jeszcze dodatkowe koszty wynajęcia miejsca zabijają pomysłowość. Nie rozumiem np. wysokiego kosztu ślubu na plaży. Tu chodzi tylko o to, aby takich zgłoszeń było jak najmniej - uważa Karolina, planująca ślub w siedzibie urzędu. Podobnego zdania jest Martyna, przyszła panna młoda. - Największą przeszkodą są pieniądze. Za taki piękny ślub w nietypowym miejscu kwota wzrasta o wcale nieprzeciętną sumkę. Cóż, za fanaberie się płaci. Czasem lepiej z nich zrezygnować. Gdyby nie te opłaty, chętnych byłoby więcej - przekonuje.